Ikony
Ikona ostatniej wieczerzy
Anna Małgorzata Budzińska
Jeżeli będziemy szukać ikony Ostatniej Wieczerzy na ikonostasie w cerkwi, nie trudno będzie zauważyć, że zajmuje ona zawsze bardzo eksponowane miejsce – nad centralnymi drzwiami, w jednej linii z innymi ikonami, a mianowicie z ikoną Zwiastowania i Ukrzyżowania.
Ostatnia wieczerza to ostatnia uczta Jezusa Chrystusa z apostołami.
Trzy Madonny Kresowiaków
Anna Małgorzata Budzińska
Matka Boża od zawsze była otaczana szczególną czcią i miłością przez Kresowiaków.
Do Niej zanosiło się chore dzieci z błaganiem o uzdrowienie, to Ona przynosiła szczęście nowożeńcom, to Jej wizerunek towarzyszył w każdym momencie życia Kresowianom.
Bywało, że cudem przywracała zdrowie, a także bywało, że maleńka ikonka podróżna ściskana kurczowo w rękach ratowała życie w czasie rzezi banderowskiej.
Zdj.1 Ostra Brama w Wilnie - fot. Michał Budziński
IKONA PRZEMIENIENIA PAŃSKIEGO
Anna Małgorzata Budzińska
Dziwna jest ta ikona. Niepokojąca i niezrozumiała na pierwszy rzut oka. O co tam chodzi? Apostołowie tak się przestraszyli, że aż pospadali? I te kolory- szaro- bure, a jednak jakoś świetliste... Hmm... może jednak wybiorę inne święto?
Nie! Ta ikona jest bardzo ważna.
Przekonał mnie o tym młody ksiądz- Eryk, który też był miłośnikiem ikon i bardzo dużo o tej sztuce- modlitwie wiedział. To on mnie zachęcił do zgłębienia tajemnicy Przemienienia i do namalowania takiej właśnie ikony. Nie było to proste, ale dało mi dużo satysfakcji.
A Eryk śmiał się z tego wysiłku serdecznie:
− To dobrze, że było trudno. Im więcej pracy wymaga ikona tym jest wartościowsza, bo trud to też modlitwa. - Zgadzam się z nim w zupełności!.
Zdj. Ikona Przemienienia Pańskiego- A.M. Budzińska
Wystawa Ikon Anny Małgorzaty Budzińskiej
Miło jest poinformować, że w dniach od 03-02-2014 do 28-02-2014 we Wrocławiu jest wystawa Ikon jakie napisała Anna Małgorzata Budzińska.
Serdecznie zapraszamy - > vide link z informacją do wystawy.
IKONA OFIAROWANIA- SPOTKANIE PAŃSKIE
Anna Małgorzata Budzińska
„Blask ikon”-książka M. Bielawskiego i „Ikony – iskierki blasku Kresów” –mój artykuł- to jakże pokrewne tytuły.
Tak, blask ikon nierozerwalnie związany jest z Kresami. To wspomnienia z dzieciństwa naszych rodziców i dziadków, to nieodparty urok i czar cerkwi kresowych, do których chodzili nasi przodkowie wraz ze swymi rówieśnikami- wyznawcami prawosławia. Poznajmy ten czar i blask.
Tym razem przeczytamy moją ikonę Spotkania Pańskiego- Ofiarowania.
Spotkanie Pańskie- ikona napisana przez A.M. Budzińską
Święty Mikołaj, Aniołek, Gwiazdor, czy Dzieciątko?
Anna Małgorzata Budzińska
Dzień 6 grudnia i okres Świąt Bożego Narodzenia ma wymiar nie tylko religijny. To również okres oczekiwania na prezenty zwłaszcza przez najmłodszych, ale nie tylko.
W naszej rodzinie Święty Mikołaj przychodził tylko szóstego grudnia. Przynosił i chował pod poduszką prezenty, ale tylko słodycze. Zabawki i inne podarki były pod choinką, w Wigilię. Dla nas przynosił je Aniołek. Małopolska i Podkarpacie to miejsce Aniołka. Podobnie było u Wołyniaków, skąd pochodzi moja rodzina.
Ikona Świętego Mikołaja i Anioła z pracowni A.M. Budzińskiej
IKONA ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO
Anna Małgorzata Budzińska
-opracowanie tekstu i wykonanie ikon
Ikona Pięćdziesiątnicy z pozoru wydaje się tylko zwykłym przedstawieniem wydarzenia. Tak jednak nie jest. Ileż tu jest symboli, ileż ona chce nam powiedzieć!
Dla mnie bardzo ciekawy jest jeden aspekt wymowy tej ikony- ważne przesłanie: „Każdy z nas jest inny, ale wszyscy jesteśmy równi.”
Spróbuję to wyjaśnić.
IKONA ZSTĄPIENIA DO OTCHŁANI- ZMARTWYCHWSTANIE
Anna Małgorzata Budzińska- ikona i tekst
Przeżywaliśmy niedawno Święta Wielkanocne. Cieszyliśmy się ze Zmartwychwstania Pańskiego. Czy jednak rzeczywiście dało się odczuć tę radość? Czy nie dzieje się tak, że Pasja przysłania nam Paschę? Czy w przeżywaniu tych Świąt nie dominuje czasem kontemplacja Męki Pańskiej, zagłuszając radość i kontemplację Zmartwychwstania?
A przecież to dla nas Chrystus skruszył okowy piekieł, dla nas zstąpił do otchłani i wyzwolił nas z grzechu. Popatrzmy jak na ikonie tryumfuje On nad mocą Złego, jak radośnie podaje rękę Adamowi i Ewie wyciągając ich z czeluści. Ciemność piekieł wypełniona jest światłem tych Boskich promieni chwały Chrystusa.
Jest to światło nachodzącego Zmartwychwstania, są to promyki brzasku nadchodzącej Paschy.
IKONA WJAZDU PAŃSKIEGO DO JEROZOLIMY- ŚWIĘTO NIEDZIELI PALMOWEJ
Anna Małgorzata Budzińska
Opracowywałam mozolnie temat 12 Wielkich Świąt. Zbierałam materiały, pisałam- szło mi to opornie. W pewnym momencie usłyszałam jak coś mi mówi (a może to był Ktoś?) :
- Zostaw te wypociny, weź się za malowanie ikony Wjazdu Pańskiego do Jerozolimy.
Powiecie, że źle ze mną skoro słyszę „głosy”- coś mi na mózg padło! No nie wiem, ocenicie później. Temat 12 Świąt czeka na moje „natchnienie”, a tymczasem poszłam za tym głosem wewnętrznym i zabrałam się za pisanie ikony.
Gdy właśnie malowałam schematyczne, schodkowe górki dowiedziałam się, że papież ustępuje… Skończyłam ikonę kontemplując jej treść.
No i właśnie ta ikona oraz zbliżająca się Niedziela Palmowa, a także wybór nowego papieża- Franciszka skłoniły mnie do napisania tego artykułu.
IKONA CHRZTU PAŃSKIEGO
Anna Małgorzata Budzińska anna.malga@gmail.com
Przedstawiam kolejny typ ikony, która zainteresowała mnie i namalowałam ją .
Święto Chrztu Pańskiego to jedno z 12 najważniejszych świąt prawosławia. Obchodzone jest w kościołach wschodnich 6 stycznia według kalendarza juliańskiego, a według przyjętego na zachodzie kalendarza gregoriańskiego 19 stycznia. Jest to Święto Epifanii, czyli Objawienia Pańskiego ( Bogojawlenije)- Bóg ukazał się naraz w Trzech Osobach: Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Spójrzmy na ikonę. Przeczytajmy ją. Tyle się na niej dzieje!
A.M. Budzińska – wykonanie ikony i fot.
IKONA CZY RUSKI OBRAZ? –CZYLI JAK OSWOIĆ INNOŚĆ
Anna Małgorzata Budzińska- tekst i część zdjęć
Zdjęcia z Moskwy – Michał Budziński
Pokazałam pewnej kobiecie ikonę. Prychnęła pogardliwie:
-O ruski obraz! Nasze ładniejsze- powiedziała.
„Ruski”. To słowo odmieniane przez wiele przypadków jest w Polsce okryte złą sławą. Dlaczego je nadużywamy? Nasi rodzice, którzy po wojnie przyjechali z Kresów w różne regiony Polski też bywali nazywani „Ruskami” z racji śpiewnego akcentu i pochodzenia.
Zastanówmy się... „ruski obraz”, hm...- czy o tym pierwszym obrazie też byśmy tak powiedzieli?
STAROOBRZĘDOWCY W POLSCE
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
W poszukiwaniu kresowych barw i ikon dotarłam na Podlasie.
Gabowe Grądy- ciekawa wioska, ciekawi ludzie, ciekawe zwyczaje- wszystko takie ciekawe, a takie normalne- po prostu wieś staroobrzędowców. Byłam tam niestety krótko i nie mogę się rozwodzić nad ich historią, zwyczajami, życiem. Przytoczę tylko kilka migawek, kilka wrażeń, jakie mnie tam spotkały.
MANDYLION- OBRAZ NIE RĘKĄ LUDZKĄ UCZYNIONY
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Najbardziej chyba tajemniczy wizerunek w dziejach ludzkości- twarz Chrystusa odbita na chuście. Mandylion. Słowo „mandylion" pochodzi z greki i oznacza chustę. Przedstawiany jest w wielu wersjach.
Chusta z wizerunkiem Jezusa- A.M. Budzińska
IKONY- EWOLUCJA PISANIA IKON
Anna Małgorzata Budzińska - teskt i zdjęcia
„Kanon jest pojęciem otwartym – zaznacza ks. Henryk Paprocki prawosławny teolog– bo dotyczy czegoś, co ciągle jest żywe, bo wciąż powstają nowe ikony. Umiejętność pisania ikon jest charyzmatem, podobnie jak sztuka, a trudno charyzmat ujmować w kanon.”
ikona napisana przez Pawła Budzińskiego
IKONA MATKI BOŻEJ NIEUSTAJACEJ POMOCY- poczitanije
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Piszę ikonę... Ikona napisana została... Ikonopis, ikonograf… Pisać ikonę, czy malować? Jak to właściwie jest?
Ikona, tak samo jak Ewangelia przekazuje Boską prawdę. Ikona czyni to obrazem, Ewangelia zaś słowem. Przez wiele wieków ikony pełniły funkcję edukacyjną dla ludzi nie umiejących czytać. Sobór Nicejski II postawił na równi Ikonę i Ewangelię.
Stąd ikona była określana jako biblia ubogich. To, co uczony mógł przeczytać w Ewangelii, analfabeta mógł zobaczyć na ikonach.
Język grecki, podobnie jak rosyjski nie zna słowa „malarstwo” w rozumieniu zachodnioeuropejskim. Jest jedynie zografia oraz ruski żywopis. Słowo pisat’ znaczy tyle co malować.
Tradycja nakazuje używać sformułowania „pisanie ikony”, ale określenie „malowanie ikony” też nie jest błędem.
HISTORIA- IKONY JAK MAKI
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Uwielbiam maki w zbożu!
Historia ikon jest trudna, efemeryczna i delikatna tak jak i kruchy jest żywot maków na polu. Są tacy, którzy zachwycają się ich ulotnym pięknem, ale też i tacy, którzy niszczą je traktując jako chwasty- dotyczy to zarówno maków jak i ikon. Rolnik ceni zboże i tępi maki- chwasty. Podobnie niektórzy wielcy artyści z lekceważeniem wyrażają się o „bohomazach” prostych mnichów i innych „nawiedzonych” ikonopisów. Powiem więcej- w historii ikon był czas nie tylko lekceważenia i pogardy dla tej twórczości, był też czas ikonoklazmu, kiedy to zniszczono wielką część spuścizny ikonopisarskiej Bizancjum.
Zacznijmy jednak od początku.Kto namalował pierwszą ikonę?
Może to chrześcijańscy uciekinierzy w czasach ich pogromów, kiedy kryjąc się w grotach i pieczarach malowali, lub ryli na ścianach pierwsze wyobrażenia sakralne?
To na pewno były pierwsze przedstawienia obrazowe treści religijnych, ale nie możemy jeszcze mówić o ikonach. Ikona to przedmiot kultu- za jej pośrednictwem oddaje się cześć Bogu niewidzialnemu, jest przekaźnikiem wiary, nie tylko zwykłym wyobrażeniem postaci, czy sceny.
Ikona wiąże się z liturgią. Towarzyszy chrześcijańskim świętom. Ikonę się celebruje, nie wystarczy na nią patrzeć. Trudno jest więc określić kto i kiedy namalował pierwszą ikonę, a raczej kiedy wizerunki świętych stały się ikonami.
W roku 313 cesarz Konstantyn wydał edykt mediolański, Kościół mógł wyjść katakumb i zaczął się rozwój budownictwa i plastyki sakralnej. Powstał Konstantynopol- Nowy Rzym, co utrwaliło podział imperium na Wschód i Zachód. Natomiast gdy upadło zachodnie Cesarstwo Rzymskie Konstantynopol stał się na długie wieki stolicą artystyczną Europy, a imperium to, nazywane Bizancjum, wywierało wielki polityczny i religijny wpływ na całą Europę. Z zachowanych do dziś ikon najstarsze są te, które odkryto w klasztorze św. Katarzyny na Synaju, mogły one powstać nie wcześniej niż na początku VI wieku.
Malarstwo ikonowe zaczęło wtedy powstawać w pracowniach niezliczonych klasztorów i w warsztatach związanych z dworem cesarskim. Ikony zaczęły być coraz kosztowniejsze, coraz piękniej zdobione, pełne przepychu, złoceń i bogactwa. W tej sytuacji w VIII wieku w Bizancjum zaczęto się zastanawiać, czy to nie jest bałwochwalstwo? Czy taki kult ikon nie jest grzechem? Przecież w Dekalogu było wyraźnie napisane: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie”- biblijny przekaz obejmował zakaz wszelkiego rodzaju przedstawień figuralnych i oddawania im czci. Na pewno w tej dziedzinie mogło dochodzić do nadużyć. Pierwszy podniósł rękę na ikony cesarz Leon III Izauryjczyk. Kazał on zniszczyć wizerunek Chrystusa nad bramą swego pałacu. I jak to zwykle w historii bywa zamiast się nad tym zastanowić, zamiast spokojnie dojść do jakichś wniosków ludzie zaczęli wielką wojnę z ikonami, wojnę, która trwała ponad sto lat i której ofiarą padły olbrzymie zbiory ikon. Nie brakowało jednak w tym czasie również obrońców ikon. Byli to mnisi, niektórzy biskupi i większość ludu. Jak to w czasie wojny bywa, czynniki polityczne, ekonomiczne, ideologiczne mieszały się z teologicznymi, a zacietrzewienia nie brakowało żadnej ze stron konfliktu. Okres ten nazywany jest ikonoklazmem. Ikony, mozaiki i freski były masowo i systematycznie niszczone. Cesarska policja tropiła malarzy i osoby posiadające ikony. Wojna przeciw ikonom przerodziła się też w wojnę przeciw mnichom, którym konfiskowano klasztory, zabraniano chodzić w habitach, zamykano w więzieniach, zmuszano do małżeństwa lub skazywano na wygnanie. Wielu ikonopisów znalazło schronienie w Rzymie i na Półwyspie Apenińskim i to tam przetrwało najwięcej ikon.
Ostatecznie zwyciężyli zwolennicy kultu ikon. W 787 roku podczas Soboru Nicejskiego II ogłoszono ortodoksyjną naukę o obrazach przyjętą w całym Kościele. Nauka ta oparta jest na teologii św. Jana z Damaszku. Rozróżniono pojęcie kultu należnego wizerunkom od kultu należnego jedynie Bogu. „Kto czci obraz, odwołuje się do pierwotnego wzoru. Kto czci obraz, ten czci osobę, którą obraz przedstawia.” Argumentem przemawiającym za istnieniem obrazu w Kościele jest tajemnica Wcielenia. Niewidzialny Bóg przyjął ludzkie ciało, stając się widzialnym człowiekiem. W ten sposób Chrystus stał się „obrazem Boga niewidzialnego”- pierwszą ikoną Boga Ojca.
Cztery pokolenia
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Popatrzmy na te cztery ikony- każda wykonana jest przez członka tej samej rodziny, ale z różnych pokoleń. Powstały wszystkie z dala od wschodnich cerkwi, w mieście, w którym powszechny jest katolicyzm i zachodnie malarstwo sakralne.
Pierwszą dostałam od mojego Taty Bolesława Mroza.
Zrobił ją sam, choć nie potrafił malować. Przyciął i wyszlifował deskę, nakleił na nią reprodukcję ikony, a potem podmalował obramowanie i wszystko polakierował. Reprodukcję wyciął z albumu ikon kupionego w rynku we Wrocławiu, w ówczesnej księgarni wydawnictw radzieckich (teraz jest tam sklep z pamiątkami wrocławskimi). Byłam zachwycona tym prezentem i mam go do dziś.
Druga ikona jest wykonana przeze mnie.
Namalowałam ją według zasad ikonopisania.
Trzecią ikonę napisał samodzielnie bez jakiejkolwiek zachęty mój syn Paweł pomimo nawału pracy i codziennych obowiązków. Zrobił mi tym wielka niespodziankę i przyjemność. On też projektował zaproszenia i plakaty na moje wystawy.
Czwartą ikonę napisał według moich wskazówek jedenastoletni Kuba- mój bratanek, też wnuk mojego taty.
Każda ikona w innym stylu, inną ręką tworzona, ale z radością odkrywania nowego świata- świata ikon. Zachęcam do takich prób.
Oto plakat i zaproszenie wykonane przez mojego syna Pawła, który jest biegły w grafice komputerowej:
A na koniec spójrzcie na moje słodkie Słoneczko, mojego wnuka. On pomagał mi wybierać ikony na wystawę i uczestniczył w wernisażu Czyż nie jest to kolejny kandydat do podtrzymywania tradycji pisania ikon w naszej rodzinie?
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Ikony- iskierki blasku Kresów
Anna Małgorzata Budzińska - spisała i opracowała
Nie myślimy o wesołych rzeczach . Najpierw jest pamięć o grobach, martyrologia, przesiedlenia, ... Ja też od tego zaczęłam. Mój dziadek zaginął w czasie wojny na Kresach. Próbowałam znaleźć jakieś wiadomości o nim, chociażby gdzie i jak zginął- na próżno.
Wciągnęły mnie te opowieści kresowe różnych ludzi, do których docierałam. I wtedy uświadomiłam sobie, że Kresy to nie tylko cmentarze, to także,- a nawet przede wszystkim, -piękne , radosne wspomnienia tamtejszych zwyczajów, ludzi, życia i krajobrazów.
To Wesoła Lwowska Fala w radiu, a także zwykłe zabawy taneczne, na które chodziło się do sąsiedniej wsi, to tęskne śpiewy na ławkach przed domem, to piękny wystrój kościołów i cerkwi, to także piękno ikon.
Pojechałam do Sulechowa na spotkanie z panią Anastazją.
Fot. A.M. Budzińska – Pani Anastazja
Opowiadała tak:
„Zanim diabeł wstąpił w Ukraińców to żyliśmy tam spokojnie i wesoło, zgodnie, nie patrząc kto jakiej narodowości. Częste były małżeństwa mieszane a śluby odbywały się i w cerkwi i w kościele. Nie było w ogóle złodziejstwa ani rozboju. Można było iść w nocy do lasu szukać kwiatu paproci i nikt nie zaczepił. Często chodziliśmy całymi gromadami przez las do sąsiednich wiosek na zabawy. Wracaliśmy w nocy śpiewając piosenki– i polskie , i ukraińskie. Żyli wszyscy razem, razem pracowali, jedni drugim pomagali, zakochiwali się i żenili. Gdy u Polaków były święta Wielkanocne, to Ukraińcy w polu nie pracowali, a gdy oni mieli swoje święta, to Polacy świętowali także. Domów się w ogóle nie zamykało. Drzwi były tylko na haczyk zamknięte, nawet gdy byliśmy daleko. Tak samo obory. Najbardziej jednak pamiętam cudowną tam przyrodę.
Wszystkie pory roku były piękne.
Wiosną jeszcze w śniegu zbierałam sasanki- wyrastały spod topniejącego śniegu całymi połaciami.Potem cała ziemia zarastała śnieżyczkami.Tutaj są one pod ochroną, a tam na nich bydło się pasło i wszędzie ich było pełno. Maj był jak boży dywan - aż oczy cieszyła różnorodność kwiatów. Tam gdzie rosły leszczyny tam były przylaszczki- niebieski dywan. Dzięki tym kwiatom nigdzie tam nie było widać czarnej ziemi- ziemia zawsze, cały rok była przykryta kwiatami. Latem jeszcze zbieraliśmy poziomki, łuchiny (-ja nie wiem co to jest), maliny. Potem były grzyby. Było ich pełno - za 5 minut cały kosz nazbierało się. Najwięcej zbieraliśmy surojadek, prawdziwków i podgrzybków. Były też chraszcze (-nie znam takich grzybów) – te robiło się solone w beczkach.
Ikona Bożego Narodzenia
BOŻE NARODZENIE. Ikony, fotografie i tekst autorstwa Anny Małgorzaty Budzińskiej
Naszą wędrówkę po mistycznych Kresach zacznijmy od ikony Bożego Narodzenia.
Te święta w kościołach obrządku wschodniego zaczynają się Wigilią 6 stycznia według kalendarza juliańskiego, czyli trzynaście dni później niż w kościele katolickim korzystającym z kalendarza gregoriańskiego. Zaliczane są one do liczby 12 wielkich świąt nieruchomych.
Scena Narodzenia umiejscowiona jest w surowym, górskim pejzażu, oznaczającym trudny, nieprzychylny świat. Czarna pieczara przywołuje tu skojarzenia z grobem i otchłanią. Na jej tle w żłóbku przypominającym sarkofag leży mała postać Jezusa ciasno otulonego w białe powijaki, które podobnie jak grota przypominają o śmierci i pochówku. Oburzamy się:
-Dlaczego takie skojarzenia w radosnym dniu narodzin?
Otóż ta ikona jest jakby prologiem Historii Zbawienia: znajdujemy w niej najważniejsze tajemnice naszej wiary: wcielenia, śmierci i zmartwychwstania. Wszystkie stworzenia ukazane na ikonie począwszy od aniołów, poprzez ludzi a skończywszy na zwierzętach uczestniczą w dziele Chrystusa. Chrystus narodził się jako Światło w ciemnościach. Czerń groty oznacza otchłań, rozpacz i piekło. Syn Boży rodzi w tym miejscu, aby je rozświetlić. Ikona ta jest znakomitym przykładem ukazywania w jednym przedstawieniu kilku scen- mamy narodzenie, ogłoszenie pasterzom dobrej nowiny, adorację Dzieciątka przez aniołów i pokłon trzech mędrców. Mamy tez mnóstwo symboli: dwie strome góry symbolizują boską i ludzka naturę Chrystusa, z kręgu niebios spływa gwiazda, której promienie rozdzielają się na trzy, co symbolizuje obecność Trójcy Świętej, mędrcy szukają Boga wspinając się po górze. Zwierzęta przedstawione na ikonie tez są symboliczne- według Ojców Kościoła wół symbolizuje Żydów - lud Starego Testamentu, a osioł - pogan, którzy mają stać się ludem Nowego Testamentu.
W centrum ikony, obok Jezusa widzimy odpoczywającą Maryję na łożu, którego czerwony kolor podkreśla Jej godność. Maryja jest świadoma, kim jest Jej Syn i jaka śmierć Go czeka.
Postać na dole z prawej strony ikony to św. Józef. Przedstawiony jako siedzący na kamieniu starzec jest umieszczony z dala od głównej sceny, co świadczy o tym, że nie jest ojcem dziecka. Ma zmartwioną minę i ręką podpiera głowę. Wyraża sobą zatroskanie, głęboki niepokój- nie rozumie co mu się przytrafiło.
Ikona Bożego Narodzenia ma nie tylko ważną funkcję liturgiczną- ma być też przekazem inspirującym do przemyśleń i modlitwy. My wszyscy – podobnie jak Józef nie umiemy zrozumieć planów Boga, nieraz nie dostrzegamy boskich, ale i ludzkich spraw.
Rozejrzyjmy się wokół- święte rodziny z dzieciątkami są i dziś wśród nas. Święte rodziny z blokowiska... Bądźmy dla nich łaskawi, wyrozumiali i pomocni.
Przez pamięć o Świętym Dzieciątku patrzmy z tkliwością, czułością i podziwem na tych młodych rodziców, zabieganych i zapracowanych, z miłością wychowujących swe pociechy. Bóg stale jest wśród nas i nie wiadomo jaką postać tym razem przyjmuje.
Ikony Matki Boskiej z Dzieciątkiem budzą naszą czułość
Pochylmy się także nad spracowanymi dłońmi naszych rodziców, dziadków czy pradziadków łamiących opłatek. Ucałujmy je.
Porozmawiajmy z seniorami o Kresach, posłuchajmy opowieści- nie tylko o wojnie. Wypytajmy o ich przyjaźnie, zabawy, ciekawe miejsca na Kresach.
W obrządku wschodnim nie ma opłatka- zamiast tego dzielą się prosforą- czyli malutkimi, przaśnymi, niekwaszonymi chlebkami. Wymowa pojednawcza tego gestu jest jednak taka sama.
Mistyczne kresy
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
„...Lwów to dla mnie tajemnica, nie zaznana nigdy miłość...” Jednak nie do końca tak jest. Tę miłość do Kresów otrzymaliśmy w spadku od rodziców i dziadków- począwszy od smaku barszczu, czy kiszonych ogórków, poprzez tęskne pieśni, opowieści, ikony-aż do wyidealizowanego obrazu tamtych krajobrazów i ludzi.
Przenieśmy się w czasie. Jest rok 1967. Bolesław z rodziną jedzie z Wrocławia do beskidzkiej wioski na Święta Bożego Narodzenia. W górach jest pięknie- ośnieżone szczyty, a w dole przycupnięta przy lesie wioska. Idą na pasterkę. Trzeba ciepło się ubrać Bolek bierze płonącą pochodnię i prowadzi rodzinę. Dołączają do sznureczka osób ciągnących do kościoła. Nie jest to proste- kościół mieści się na pobliskim wzgórzu - stoi na szczycie i służy dwóm wioskom leżących po przeciwległych stronach. Z daleka piękny widok- ciemność rozświetlona tylko pochodniami.
Ludzie wędrujący do kościoła wijącą się po zboczu dróżką tworzą świetlisty wąż. Wchodzą do kościoła. Półmrok, pochodnie już pogaszone. Stoją w tłumie ludzi, ale oprócz nich jest pełno innych postaci w tym kościele. Ze ścian patrzą na nich surowe oblicza o wielkich oczach. Postacie te namalowane są na wielkich deskach, są ogromne i przeszywają wzrokiem na wskroś. Złote aureole dodają im dostojeństwa i tajemniczości.
Zapalają się światła i pod niebo leci gromkie: „Bóg się rodzi, moc truchleje!” a święci ze ścian wydaje się, że śpiewają najgłośniej i najpiękniej.
Dwunastoletnia Małgosia nie może oderwać od nich wzroku i jest oczarowana.
Później, na drugi dzień- już przy ciepłym piecu i dobrym jedzeniu Bolek opowiada dzieciom o ikonach. Wyjaśnia historię tego kościółka, który kiedyś był cerkwią, wspomina kresowe cerkwie, opowiada o Równem.
Przenieśmy się więc i tam. Jest rok 1939. Bolek skończył 9 lat. Jest wesołym chłopcem, wszędzie go pełno, ma wielu przyjaciół jest ciekawy wszystkiego, lubi majsterkować, nieraz płata figle. Odwiedza kolegów, a oni tez często u nich goszczą. Koledzy są różnych narodowości- Polacy, Żydzi, Ukraińcy- ale kto by się tam tym przejmował!
Bawią się razem, razem chodzą do szkoły. Bolek odwiedza kolegę Ukraińca.
W dużym pokoju jest tam „święty kąt”, gdzie na wyhaftowanej serwecie stoi ikona- taki domowy ołtarzyk we wschodniej stronie chaty. To święte miejsce, ale i piękne. Zwracano się w stronę Jerozolimy, w stronę wschodzącego słońca- Jezusa Chrystusa
Bolek nieraz chodzi też z kolegami do cerkwi. Zachwycają go ikony, piękne śpiewy, a śmieszą pokłony ludzi na klęczkach. Wspomnienia...
Teraz zegar naszego wehikułu czasu szybko przesuwamy do przodu. Pędem przebiegamy przez wojnę, zniszczenia, śmierć, przesiedlania, tułaczkę, odbudowę, czasy budowy socjalizmu, „Solidarność”, kłótnie, rozłamy- przebiegamy historię świata i całe życie Bolesława i jego rodziny: radości i smutki, osiągnięcia i porażki.
Zatrzymujemy się już w nowym wieku, w nowej Polsce. W wieku dobrodziejstw internetu i pampersów ( za te dwie rzeczy powinni
przyznać Nobla). Jesteśmy we Wrocławiu.
Malgorzata nie zapomina o opowiściach taty, po wielu latach wraca zachwyt nad ikonami. Poszukuje, zwiedza, gromadzi materiały - podziwia, ale i uczy się.
Przekazuje też swoje fascynacje młodszym, przypomina historę i kulturę kresową, prowadzi starszych ścieżkami wspomnień. `nie chce żeby następne pokolenia pamiętały tylko jeden wers piosenki Kołakowskiego: "Lwów to dla mnie zagranica...."