W Brzegu wręczono Złote Kotwice 2018
Znany brzeski szewc Władysław Sługocki, NSZZ Solidarność Oddział w Brzegu oraz Przedsiębiorstwo „ADREL” Ryszard Adaszyński to laureaci plebiscytu „Złote Kotwice 2018”. Uroczystość wręczenia statuetek miała miejsce 20 grudnia 2018 r. w Ratuszu w trakcie sesji Rady Miejskiej Brzegu.
Prezentacji wszystkich zgłoszonych do nagrody kandydatur dokonał Przewodniczący Kapituły „Złotych Kotwic 2018” Zastępca Burmistrza Brzegu Tomasz Witkowski, natomiast Burmistrz Brzegu Jerzy Wrębiak wręczył nominowanym pamiątkowe tablice z grawerem, a laureatom – statuetki. Burmistrz podziękował nominowanym i nagrodzonym osobom i organizacjom za pracę na rzecz miasta i jego mieszkańców, podkreślając ogromną aktywność społeczną, przedsiębiorczość oraz kreowanie pozytywnego wizerunku Brzegu.
Władysław Sługocki – szewc z powołania, rodowity Lwowiak. Od ponad 70 lat pracuje w zawodzie, kontynuując tradycje rodzinne. Mając 86 lat i będąc od kilkunastu lat na emeryturze, wciąż jest aktywny zawodowo. Jest to człowiek, dla którego praca jest pasją, który zadania swe wykonuje z najwyższą starannością i którego wiedza oraz umiejętności są unikatowe i nieocenione. Nie ma takiej osoby w Brzegu, która nie znałaby Pana Władysława lub nie korzystałaby z jego usług.
W kategorii Działalność Charytatywna i Społeczna laureatem został brzeski oddział NSZZ Solidarność, a nominowanym był również nasz kolega Eugeniusz Szewczuk, przewodniczący Koła Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej w Brzegu.
Ta nominacja to moje podziękowanie dla dużej grupy wolontariuszy wspomagających nasze dzieło na Kresach - renowacji kaplicy i cmentarza w Prusach pod Lwowem- dodał nominowany.
Dziękuję byłym już gimnazjalistom szkoły im. Orląt Lwowskich (Gimnazjum Nr 3 w Brzegu), uczniom Liceum Ekonomicznego oraz druhom ze Szczepu Drużyn Harcerskich "Czarna Trzynastka" w Brzegu. Statuetkę "Złote Kotwice 2018" za działalność charytatywną Kapituła ? przyznała NSZZ Solidarność Oddział Brzeg. Decyzji politycznych nie wypada komentować !
Eugeniusz Szewczuk, mieszkaniec Brzegu. Autor książki „ Moje Kresy”. Tak we wstępie tejże książki, o nim i o ludziach z Kresów pisał były rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. Stanisław Sławomir Nicieja.
„ Eugeniusz Szewczuk – prezes działającego w Brzegu Towarzystwa Miłośników Prus Lwowskich, przewodniczący brzeskiego Koła Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej we Wrocławiu, redaktor warszawskiego „Kresowego Serwisu Informacyjnego”, organu medialnego Porozumienia Pokoleń Kresowych w Polsce. Od lat zaszczepia swą wiedzę i zamiłowanie do Kresów wśród coraz to nowych pokoleń, potomków dawnych przesiedleńców prowadząc społecznie w „Panoramie Powiatu Brzeskiego” dział kresowy. Nie tylko pisze o ich przodkach, ale też organizuje wycieczki i wyprawy na tamte ziemie. I swe długoletnie doświadczenia reportersko - dziennikarskie przedstawia w tej książce z talentem i wnikliwością historyka i dokumentalisty. Pisze w tej książce, przez pryzmat biografii konkretnych, wybranych ludzi, sagi rodzinne dawnych mieszkańców Krzemieńca, Buczacza, Tarnopola, Gródka Jagiellońskiego, Łucka czy Zbaraża. Są to fascynujące opowieści i nostalgiczne obrazy dokumentujące obyczajowość tamtych ziem i różne, zapomniane już dziś obrzędy oraz prace, jak choćby kopanie torfu, moczenie i suszenie lnu, sporządzanie tradycyjnych kresowych potraw i posiłków.
Książka Eugeniusza Szewczuka „Moje Kresy” wpisuje się pięknie w nurt nostalgicznej literatury o utraconych ziemiach naszych przodków i wypełnia kolejną lukę naszej wiedzy o tym, co straciliśmy na wschodzie i co stamtąd przynieśliśmy tu – na Śląsk, aby wzbogacić w sposób oryginalny historię ziemi, która się stała naszą nową ojczyzną.
Eugeniusz Szewczuk jest kresowiakiem po mieczu i kądzieli. Jego rodzice – Stanisława i Józef Szewczukowie, urodzeni w 1932 roku we wsi Prusy pod Lwowem (noszącej obecnie nazwę Jampil) – wygnani ze swej ojcowizny tylko dlatego, że byli Polakami, osiedli po wojnie w Dobrzyniu pod Brzegiem. Ich kresowi sąsiedzi trafili do wsi Mikowice i Przeczów w powiecie namysłowskim oraz Szydłowice i Kruszyna w powiecie brzeskim.
Od początku wygnania w rodzinach osiadłych na Śląsku kresowian żywa była nostalgia za utraconymi rodzinnymi stronami.
To sentymentalne uczucie owładnęło też wyobraźnię urodzonego osiem lat po przesiedleniu jego rodziców Eugeniusza Szewczuka. Wzbudziło w nim chęć zobaczenia rodzinnej wsi nie tylko jego rodziców, ale też jego przodków.
Od momentu pierwszej wizyty we wsi Prusy koło Lwowa – zamieszkałej przed wojną wyłącznie przez Polaków, miejscowości o głębokiej i pięknej tradycji, sięgającej czasów bitwy pod Grunwaldem, Eugeniusz Szewczuk uległ fascynacji i objawiła się w nim wielka pasja dokumentowania i rejestracji obrzędów i tradycji kresowych, nie tylko miejscowości swych rodziców. A ponieważ ma przygotowanie merytoryczne jako nauczyciel, wykładowca, pilot wycieczek zagranicznych, przewodnik, kamerzysta i fotograf, a także dziennikarz sportowy opolskiej prasy, wykorzystał swe talenty, wykształcenie i dar wsłuchiwania się w opowieści ludzi pochodzących z Kresów”.
Prof. Stanisław Sławomir Nicieja
Eugeniusz Szewczuk, mieszkaniec Brzegu. Autor książki „ Moje Kresy”. Tak we wstępie tejże książki, o nim i o ludziach z Kresów pisał były rektor Uniwersytetu Opolskiego prof. Stanisław Sławomir Nicieja.
„ Eugeniusz Szewczuk – prezes działającego w Brzegu Towarzystwa Miłośników Prus Lwowskich, przewodniczący brzeskiego Koła Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej we Wrocławiu, redaktor warszawskiego „Kresowego Serwisu Informacyjnego”, organu medialnego Porozumienia Pokoleń Kresowych w Polsce. Od lat zaszczepia swą wiedzę i zamiłowanie do Kresów wśród coraz to nowych pokoleń, potomków dawnych przesiedleńców prowadząc społecznie w „Panoramie Powiatu Brzeskiego” dział kresowy. Nie tylko pisze o ich przodkach, ale też organizuje wycieczki i wyprawy na tamte ziemie. I swe długoletnie doświadczenia reportersko - dziennikarskie przedstawia w tej książce z talentem i wnikliwością historyka i dokumentalisty. Pisze w tej książce, przez pryzmat biografii konkretnych, wybranych ludzi, sagi rodzinne dawnych mieszkańców Krzemieńca, Buczacza, Tarnopola, Gródka Jagiellońskiego, Łucka czy Zbaraża. Są to fascynujące opowieści i nostalgiczne obrazy dokumentujące obyczajowość tamtych ziem i różne, zapomniane już dziś obrzędy oraz prace, jak choćby kopanie torfu, moczenie i suszenie lnu, sporządzanie tradycyjnych kresowych potraw i posiłków.
Książka Eugeniusza Szewczuka „Moje Kresy” wpisuje się pięknie w nurt nostalgicznej literatury o utraconych ziemiach naszych przodków i wypełnia kolejną lukę naszej wiedzy o tym, co straciliśmy na wschodzie i co stamtąd przynieśliśmy tu – na Śląsk, aby wzbogacić w sposób oryginalny historię ziemi, która się stała naszą nową ojczyzną.
Eugeniusz Szewczuk jest kresowiakiem po mieczu i kądzieli. Jego rodzice – Stanisława i Józef Szewczukowie, urodzeni w 1932 roku we wsi Prusy pod Lwowem (noszącej obecnie nazwę Jampil) – wygnani ze swej ojcowizny tylko dlatego, że byli Polakami, osiedli po wojnie w Dobrzyniu pod Brzegiem. Ich kresowi sąsiedzi trafili do wsi Mikowice i Przeczów w powiecie namysłowskim oraz Szydłowice i Kruszyna w powiecie brzeskim.
Od początku wygnania w rodzinach osiadłych na Śląsku kresowian żywa była nostalgia za utraconymi rodzinnymi stronami.
To sentymentalne uczucie owładnęło też wyobraźnię urodzonego osiem lat po przesiedleniu jego rodziców Eugeniusza Szewczuka. Wzbudziło w nim chęć zobaczenia rodzinnej wsi nie tylko jego rodziców, ale też jego przodków.
Od momentu pierwszej wizyty we wsi Prusy koło Lwowa – zamieszkałej przed wojną wyłącznie przez Polaków, miejscowości o głębokiej i pięknej tradycji, sięgającej czasów bitwy pod Grunwaldem, Eugeniusz Szewczuk uległ fascynacji i objawiła się w nim wielka pasja dokumentowania i rejestracji obrzędów i tradycji kresowych, nie tylko miejscowości swych rodziców. A ponieważ ma przygotowanie merytoryczne jako nauczyciel, wykładowca, pilot wycieczek zagranicznych, przewodnik, kamerzysta i fotograf, a także dziennikarz sportowy opolskiej prasy, wykorzystał swe talenty, wykształcenie i dar wsłuchiwania się w opowieści ludzi pochodzących z Kresów”.
Prof. Stanisław Sławomir Nicieja
Artykuł przeczytano 1212 razy