Znicze pamięci 2017 – opóźniona relacja
Zbyszek Saganowski
Fot. 1 Kwatera Orląt Lwowskich na cmentarzu na Łyczakowie
Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej zorganizowało wyjazd na Ukrainę, który odbył się w dniach 03- 06.11.2017 r. Niestety niniejsza relacja z wyjazdu powstała dopiero w kwietniu 2018 r.
Głównym celem podróży było dotarcie do remontowanych od lat przez Towarzystwo cmentarzy w Zimnej Wodzie, Starym Siole i Kołomyi, aby okazać pamięć o naszych, pochowanych tam przodkach, poprzez zawiezienie i zapalenie na mogiłach zniczy oraz modlitwę.

Fot. 1 Kwatera Orląt Lwowskich na cmentarzu na Łyczakowie
Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej zorganizowało wyjazd na Ukrainę, który odbył się w dniach 03- 06.11.2017 r. Niestety niniejsza relacja z wyjazdu powstała dopiero w kwietniu 2018 r.
Głównym celem podróży było dotarcie do remontowanych od lat przez Towarzystwo cmentarzy w Zimnej Wodzie, Starym Siole i Kołomyi, aby okazać pamięć o naszych, pochowanych tam przodkach, poprzez zawiezienie i zapalenie na mogiłach zniczy oraz modlitwę.
Podróż ta odbyła się dzięki pomocy wrocławskiego stowarzyszenia Inicjatywa Historyczna, które wydatnie wsparło nas finansowo – za co bardzo serdecznie dziękujemy.
Jak zawsze, w programie wyjazdu było spotkanie z Polakami – naszymi przyjaciółmi i znajomymi, w miejscach, w których działamy w ciągu roku, aby podsumować dokonania mijającego roku i zaplanować wstępnie zadania na rok następny.
Dzięki zaangażowaniu młodzieży z Gimnazjum nr 29 z Wrocławia, wraz z ich opiekunem panem Janem Taczyńskim oraz harcerzy z Sobótki, zrzeszonych w ZHP, którym przewodziła Natalka Kowcz, wyposażeni zostaliśmy w dużą ilość zniczy, która wypełniła przeważającą część przestrzeni bagażowej naszego busa. Za takie wyposażenie również serdecznie dziękujemy.
Zabraliśmy też sporą ilość różnorakich darów (artykuły spożywcze, szkolne, sportowe, odzieżowe, techniczne), które mogliśmy przekazać środowiskom Polaków w odwiedzanych miejscowościach.
Po przekroczeniu w dniu 3 listopada granicy z Ukrainą udaliśmy się do miejscowości Bóbrka, aby zanocować tam u gościnnych Salezjanów (parafia św. Mikołaja).
Dzięki harcerce Patrycji, która zabrała ze sobą gitarę, mogliśmy po kolacji wspólnie pobiesiadować śpiewając patriotycznie, rajdowo, biesiadnie, a także młodzieżowo.
Fot. 2 Po kolacji u Salezjanów
Następnego dnia udaliśmy się do pobliskiego Starego Sioła, gdzie na tamtejszym cmentarzu odrobinę oczyściliśmy z chwastów mogiły: gen. Romana Wybranowskiego, Jego córki Ludwiki Ujejskiej, Orlęcia Jerzego Leliwy-Żurowskiego oraz Franciszka Doleczka, po czym zapaliliśmy na wielu grobach znicze i pomodliliśmy się za pochowanych tam zmarłych.
Fot. 3 Patrycja przy mogile Orlęcia Jerzego Leliwy-Żurowskiego
Fot. 4 Znicze przy grobie Gen. Romana Wybranowskiego i Jego córki Ludwiki Ujejskiej
Fot. 5 Stan „płyty” żwirowej stanowiącej podstawę przyszłego lapidarium
Fot. 6 Oczekujące na oczyszczenie i odnowienie napisów oraz ustawienie na płycie żwirowej elementy pomników
Fot. 7 Przemek przekazuje uczestnikom wyjazdu informacje o zamku w Starym Siole
Po ocenie stanu „płyty żwirowej” i zalegających w jej pobliżu elementów pomnikowych, z których będziemy tworzyć lapidarium oraz tradycyjnych odwiedzinach ruin starosiolskiego zamku udaliśmy się w dalszą podróż, docierając do Świrza.
Fot. 8 Malowniczo położony zamek w Świrzu
Tam niestety nie udało nam się wejść do środka zachowanego do dziś zamku, więc obeszliśmy go w koło, oglądając malowniczo wyglądające otoczenie i równie piękną bryłę zamku, Którego ostatnim przedwojennym właścicielem był gen. Tadeusz Bór-Komorowski.
Fot. 9 Niestety zamek nie był dla nas dostępny
Dalsza podróż doprowadziła nas do głównego celu naszej eskapady - do Kołomyi, gdzie umówieni byliśmy na spotkanie z naszymi przyjaciółmi i znajomymi na remontowanym przez nas już 8 rok cmentarzu.
Po dotarciu na miejsce i przekroczeniu bramy od ul. Mazepy oczom naszym ukazał się przerażający obraz. Już w początkowej części, która remontowana była jeszcze w latach 2010-2011, dostrzegliśmy dużą ilość zniszczonych – powalonych pomników nagrobnych, które z ciężkim wysiłkiem i mozołem podnoszone były i remontowane, przez naszych wolontariuszy 7-8 lat wcześniej. Cała praca wielu zaangażowanych w ratowanie cmentarza, w tym także bardzo młodych osób, poszła na marne.
Wiele bardzo ciężkich elementów, których podniesienie z ziemi i ustawienie w pierwotnym miejscu, a także wyczyszczenie, wymycie, odnowienie napisów i zaimpregnowanie, wymagało bardzo dużego nakładu pracy i było często niezmiernie trudne, legło w ruinie.
Fot. 10 Przewrócone i połamane pomniki z lewej strony od wejścia
Fot. 11Kolejne zniszczenia
Bezsilność wobec takiej sytuacji, żal z powodu zniweczenia ciężkiej i trudnej pracy, wściekłość na głupich sprawców mieszały się jednocześnie w głowie piszącego te słowa.
Cóż? Po otrząśnięciu należało w miarę spokojnie ocenić powstałe szkody. Dodatkowych zniszczeń przysporzyła cmentarzowi silna wichura, która przeszła kilka dni wcześniej przez Kołomyję, gdyż powalone przez wiatr drzewa także uszkodziły kilka pomników.
Fot. 12 W grobowcu rodziny Pudłów wybita dziura drążona konarem drzewa
Fot. 13 Strącony i połamany górny element pomnika Emilii Zozlowej (leżący z tyłu)
Fot. 14 Przewrócone i połamane pomniki Wrzecińskich (na pierwszym planie) oraz sąsiadujące z nimi
Fot. 15 Przewrócony pomnik Eduarda Klimka
Fot. 16 Zwalony pomnik Ernestyny Mańkowskiej i sąsiednie pomniki
Fot. 17 Pomnik Leona Biskupskiego
Fot. 18 Kolejny przewrócony pomnik
Fot. 19 Pomnik Karola Beera
Fot. 20 Dalsze zniszczenia
Fot. 21 Przewrócony pomnik Rajmunda Heime
Fot. 22 Wandalom nie oparł się również pomnik z 4-języcznymi sentencjami
Fot. 23 Bardzo ciężki pomnik Bozziano został zrzucony aż na alejkę za kaplicą
Fot. 24 Przewrócony i połamany krzyż z mogiły Anny Kaufleutner
Wśród zniszczonych pomników, których naliczyłem około 30, największy ból sprawił widok powalonego i przez to połamanego pomnika dra Jana Rajnera, pierwszego prezydenta kołomyjskiego sądu. Pomnik ze ślicznego, białego marmuru, którego omszałe, porośnięte glonami i zagłębione w ziemi elementy odkryliśmy w trakcie działań Towarzystwa na cmentarzu kołomyjskim w 2014 roku. Po odkopaniu leżących w ziemi szarych, omszałych elementów został przez nas wydobyty, dokładnie umyty i po wypoziomowaniu jego zapadniętej podstawy, ustawiony na pierwotne miejsce.
Po odmalowaniu napisów, co zajęło kilka dni pisania, pomnik został zaimpregnowany i stanowił wspaniałą pamiątkę po jednym z zacnych, zasłużonych dla Kołomyi, jej obywatelu. W następnym (2015) roku zostały dodatkowo poprawione napisy, aby były bardziej czytelne i pomnik ten był znakomitym przykładem na to, jak można przywrócić dawny blask zaniedbanym i zniszczonym pomnikom i jakie efekty daje mozolna, gruntowna i dokładna praca wolontariuszy.
Cóż? Jeden głupi, barbarzyński czyn jakiegoś osiłka zniweczył ciężką i długą pracę zespołu młodych wolontariuszy. Stąd tak wielki nasz żal na zastany widok.
Fot. 25 Przemek ocenia zniszczenie pomnika Jana Rajnera
Fot. 26 Przewrócony został cały wysoki pomnik Rajnera, wskutek czego górny element uległ przełamaniu
Innym bardzo przykrym aktem wandalizmu okazało się naniesienie na ścianie pomnika ofiar obozu w Kosaczowie dużej ilości malunków i napisów. Pomnik przez to został zbezczeszczony i oszpecony.

Fot. 27 Akt wandalizmu na pomniku ofiar Kosaczowa
Fot. 28 Natalka, Patrycja i Przemek patrzą ze zdziwieniem na paskudne malowidła na pomniku Kosaczowian
Po dokonaniu oceny stanu cmentarza rozstawiliśmy na grobach przywiezione znicze i odmówiliśmy modlitwę za pochowanych tam wszystkich zmarłych.
Fot. 29 Natalka z Marianem rozpakowują kartony ze zniczami i zapalają przed rozniesieniem ich na mogiły
Fot. 30 Przemek pomaga rozstawić znicze na mogiłach
Nie mogliśmy, jak zwykle, pominąć grobów Kraśnickich i Piskozubów, na których również znalazły się przywiezione z Polski światełka pamięci.

Fot. 31 Mogiła Kraśnickich w jesiennym widoku
Fot. 32 Przy grobowcu Piskozubów od sierpnia zdążył już wyrosnąć rdestowiec
Obszar cmentarza, który był remontowany w sierpniu 2017 roku, na szczęście, nie został do listopada w żadnym stopniu zniszczony, choć niestety ponownie znalazły się na nim śmieci biesiadników cmentarzowych.
Fot. 33 Fragment remontowanego w 2017 roku obszaru
Fot. 34 Zakonserwowane pomniki zachowują swój czysty wygląd
Fot. 35 Pomnik Franciszka Wernera skrupulatnie myty ciśnieniowo przez Przemka również zachowuje swoją świeżość dzięki zastosowaniu impregnatu
Fot. 36 Grobowiec Łukasiewiczów wymaga pilnego ratowania gdyż konstrukcja komory grobowej rozstępuje się
Fot. 37 Wygląd kolejnych, remontowanych w 2017 roku pomników świadczy o dobrym efekcie konserwacji całości
Fot. 38 Jesienny nastrój w dalszym fragmencie obszaru poddanego pracom remontowo-porządkowym w 2017 roku
Fot. 39 Jak widać na cmentarzu nadal odbywają się „imprezy” – fragment w rejonie krzyża organizacji „Gwiazda”
(gdzie w wakacje harcerze uzbierali torbę strzykawek)
Fot. 40 Jesienny wygląd ogromnego grobowca Summerów, Brasonów, który odzyskał swój dostojny wygląd, dzięki działaniom naszych wolontariuszy, w 2016 roku.
Fot. 41 Zagłębiony w ziemi grób Józefa Schallera wymaga ponownego odświeżenia
Fot. 42 Ginący latem w zaroślach fragment pomnika Johna Mac Intosch’a, jesienią staje się widoczny
Pobyt w Kołomyi wykorzystaliśmy oczywiście na spotkanie z przedstawicielami Towarzystwa im. Mickiewicza oraz pokazanie centrum miasta nowym uczestnikom naszych wyjazdów.
Fot. 43 Słynne Muzeum Pisanki w nocnej scenerii
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Lwów, wstępując najpierw na cmentarz na Łyczakowie.

Fot. 44 Transport kartonów ze zniczami na Cmentarz Łyczakowski
Tam, po odwiedzeniu kwatery Orląt poprowadziliśmy młodzież do najbardziej znanych mogił zasłużonych Polaków. Na cmentarzu towarzyszył nam Władek Kuczyński, który także opowiadał o postaciach, które spoczywały w odwiedzanych grobach.
Fot. 45 Oddajemy hołd Obrońcom Lwowa
Fot. 46 Nasze harcerki ustawiają biało-czerwone znicze na mogile nieznanych bohaterów
Fot. 47 Mogiła 5 nieznanych żołnierzy, którzy zginęli na Persenkówce
Fot. 48 Przed grobowcem Artura Grottgera
Fot. 49 Pomnik nagrobny powstańca listopadowego, kawalera Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari, Juliana Konstantego Ordona
Fot. 50 Władek przekazuje informacje o pochowanych znanych Polakach
Fot. 51 Ukwiecony grób Władysława Bełzy
Po Łyczakowie przyszła kolej na odwiedziny Zimnej Wody, gdzie wstąpiliśmy na cmentarz, zapalając tam znicze i ofiarując zmarłym modlitwę, w szczególności Jankowi Kuczyńskiemu, naszemu przyjacielowi, który zmarł w październiku 2017 r. Następnie spożyliśmy obiad w gościnnym jak zawsze domu rodziny Kuczyńskich, podtrzymując nasze znajomości i przyjaźnie.
Fot. 52 Odwiedziny cmentarza w Zimnej Wodzie
Fot. 53 Świeża jeszcze mogiła Janka Kuczyńskiego – naszego przyjaciela z Zimnej Wody
Fot. 54 Jak zwykle Franciszek Korniak – 18 letni Legionista – uczczony został biało-czerwonymi zniczami
We Lwowie spotkaliśmy się również z poznanymi we Wrocławiu uczestniczkami corocznie organizowanych przez Wrocławsko-Dortmundzko-Lwowską Fundację Św. Jadwigi praktyk jesiennych Natalią i Elizabeth, które oprowadziły nas po „wieczornym” centrum Lwowa oraz zaimprowizowały miłe spotkanie towarzyskie w domu Natalii. Tam też „nasze” dziewczyny pozostały na nocleg, a część męska przenocowała w domu Kuczyńskich.
Fot. 55 Natalia i Elizabeth (w środku) oprowadziły nas troskliwie po centrum Lwowa
Fot. 56 Każdy chciał koniecznie skorzystać z ustawionego na dachu jednego z budynków („Domu Bajek”) w centrum miasta Trabanta – tutaj Marian
Fot. 57 Po nim Przemek
Fot. 58 Patrycja także
Fot. 59 No i Natalka
Następnego dnia obie grupy uczestników wyjazdu spotkały się we Lwowie i ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, docierając wieczorem do Wrocławia.
Wyjazd ten pozwolił dotrzeć na cmentarze, na których prowadzimy od lat prace remontowo – porządkowe, zapalić tam otrzymane od Dolnoślązaków znicze i okazać pamięć w modlitwie o pochowanych tam Polakach. Mogliśmy również ocenić stan cmentarzy po upływie 3 miesięcy od naszych działań wakacyjnych, zastanowić się nad dalszymi koniecznymi na nich pracami, podtrzymać znajomości i przyjaźnie zawarte podczas naszych pobytów w odwiedzanych miejscowościach, podjąć ustalenia co do dalszej współpracy w roku 2018, a także przekazać do odwiedzanych środowisk otrzymane w Polsce dary.
relację przekazał:
Zbyszek Saganowski
Jak zawsze, w programie wyjazdu było spotkanie z Polakami – naszymi przyjaciółmi i znajomymi, w miejscach, w których działamy w ciągu roku, aby podsumować dokonania mijającego roku i zaplanować wstępnie zadania na rok następny.
Dzięki zaangażowaniu młodzieży z Gimnazjum nr 29 z Wrocławia, wraz z ich opiekunem panem Janem Taczyńskim oraz harcerzy z Sobótki, zrzeszonych w ZHP, którym przewodziła Natalka Kowcz, wyposażeni zostaliśmy w dużą ilość zniczy, która wypełniła przeważającą część przestrzeni bagażowej naszego busa. Za takie wyposażenie również serdecznie dziękujemy.
Zabraliśmy też sporą ilość różnorakich darów (artykuły spożywcze, szkolne, sportowe, odzieżowe, techniczne), które mogliśmy przekazać środowiskom Polaków w odwiedzanych miejscowościach.
Po przekroczeniu w dniu 3 listopada granicy z Ukrainą udaliśmy się do miejscowości Bóbrka, aby zanocować tam u gościnnych Salezjanów (parafia św. Mikołaja).
Dzięki harcerce Patrycji, która zabrała ze sobą gitarę, mogliśmy po kolacji wspólnie pobiesiadować śpiewając patriotycznie, rajdowo, biesiadnie, a także młodzieżowo.

Fot. 2 Po kolacji u Salezjanów
Następnego dnia udaliśmy się do pobliskiego Starego Sioła, gdzie na tamtejszym cmentarzu odrobinę oczyściliśmy z chwastów mogiły: gen. Romana Wybranowskiego, Jego córki Ludwiki Ujejskiej, Orlęcia Jerzego Leliwy-Żurowskiego oraz Franciszka Doleczka, po czym zapaliliśmy na wielu grobach znicze i pomodliliśmy się za pochowanych tam zmarłych.

Fot. 3 Patrycja przy mogile Orlęcia Jerzego Leliwy-Żurowskiego

Fot. 4 Znicze przy grobie Gen. Romana Wybranowskiego i Jego córki Ludwiki Ujejskiej

Fot. 5 Stan „płyty” żwirowej stanowiącej podstawę przyszłego lapidarium

Fot. 6 Oczekujące na oczyszczenie i odnowienie napisów oraz ustawienie na płycie żwirowej elementy pomników

Fot. 7 Przemek przekazuje uczestnikom wyjazdu informacje o zamku w Starym Siole
Po ocenie stanu „płyty żwirowej” i zalegających w jej pobliżu elementów pomnikowych, z których będziemy tworzyć lapidarium oraz tradycyjnych odwiedzinach ruin starosiolskiego zamku udaliśmy się w dalszą podróż, docierając do Świrza.

Fot. 8 Malowniczo położony zamek w Świrzu
Tam niestety nie udało nam się wejść do środka zachowanego do dziś zamku, więc obeszliśmy go w koło, oglądając malowniczo wyglądające otoczenie i równie piękną bryłę zamku, Którego ostatnim przedwojennym właścicielem był gen. Tadeusz Bór-Komorowski.

Fot. 9 Niestety zamek nie był dla nas dostępny
Dalsza podróż doprowadziła nas do głównego celu naszej eskapady - do Kołomyi, gdzie umówieni byliśmy na spotkanie z naszymi przyjaciółmi i znajomymi na remontowanym przez nas już 8 rok cmentarzu.
Po dotarciu na miejsce i przekroczeniu bramy od ul. Mazepy oczom naszym ukazał się przerażający obraz. Już w początkowej części, która remontowana była jeszcze w latach 2010-2011, dostrzegliśmy dużą ilość zniszczonych – powalonych pomników nagrobnych, które z ciężkim wysiłkiem i mozołem podnoszone były i remontowane, przez naszych wolontariuszy 7-8 lat wcześniej. Cała praca wielu zaangażowanych w ratowanie cmentarza, w tym także bardzo młodych osób, poszła na marne.
Wiele bardzo ciężkich elementów, których podniesienie z ziemi i ustawienie w pierwotnym miejscu, a także wyczyszczenie, wymycie, odnowienie napisów i zaimpregnowanie, wymagało bardzo dużego nakładu pracy i było często niezmiernie trudne, legło w ruinie.

Fot. 10 Przewrócone i połamane pomniki z lewej strony od wejścia

Fot. 11Kolejne zniszczenia
Bezsilność wobec takiej sytuacji, żal z powodu zniweczenia ciężkiej i trudnej pracy, wściekłość na głupich sprawców mieszały się jednocześnie w głowie piszącego te słowa.
Cóż? Po otrząśnięciu należało w miarę spokojnie ocenić powstałe szkody. Dodatkowych zniszczeń przysporzyła cmentarzowi silna wichura, która przeszła kilka dni wcześniej przez Kołomyję, gdyż powalone przez wiatr drzewa także uszkodziły kilka pomników.

Fot. 12 W grobowcu rodziny Pudłów wybita dziura drążona konarem drzewa

Fot. 13 Strącony i połamany górny element pomnika Emilii Zozlowej (leżący z tyłu)

Fot. 14 Przewrócone i połamane pomniki Wrzecińskich (na pierwszym planie) oraz sąsiadujące z nimi

Fot. 15 Przewrócony pomnik Eduarda Klimka

Fot. 16 Zwalony pomnik Ernestyny Mańkowskiej i sąsiednie pomniki

Fot. 17 Pomnik Leona Biskupskiego

Fot. 18 Kolejny przewrócony pomnik

Fot. 19 Pomnik Karola Beera

Fot. 20 Dalsze zniszczenia

Fot. 21 Przewrócony pomnik Rajmunda Heime

Fot. 22 Wandalom nie oparł się również pomnik z 4-języcznymi sentencjami

Fot. 23 Bardzo ciężki pomnik Bozziano został zrzucony aż na alejkę za kaplicą

Fot. 24 Przewrócony i połamany krzyż z mogiły Anny Kaufleutner
Wśród zniszczonych pomników, których naliczyłem około 30, największy ból sprawił widok powalonego i przez to połamanego pomnika dra Jana Rajnera, pierwszego prezydenta kołomyjskiego sądu. Pomnik ze ślicznego, białego marmuru, którego omszałe, porośnięte glonami i zagłębione w ziemi elementy odkryliśmy w trakcie działań Towarzystwa na cmentarzu kołomyjskim w 2014 roku. Po odkopaniu leżących w ziemi szarych, omszałych elementów został przez nas wydobyty, dokładnie umyty i po wypoziomowaniu jego zapadniętej podstawy, ustawiony na pierwotne miejsce.
Po odmalowaniu napisów, co zajęło kilka dni pisania, pomnik został zaimpregnowany i stanowił wspaniałą pamiątkę po jednym z zacnych, zasłużonych dla Kołomyi, jej obywatelu. W następnym (2015) roku zostały dodatkowo poprawione napisy, aby były bardziej czytelne i pomnik ten był znakomitym przykładem na to, jak można przywrócić dawny blask zaniedbanym i zniszczonym pomnikom i jakie efekty daje mozolna, gruntowna i dokładna praca wolontariuszy.
Cóż? Jeden głupi, barbarzyński czyn jakiegoś osiłka zniweczył ciężką i długą pracę zespołu młodych wolontariuszy. Stąd tak wielki nasz żal na zastany widok.

Fot. 25 Przemek ocenia zniszczenie pomnika Jana Rajnera

Fot. 26 Przewrócony został cały wysoki pomnik Rajnera, wskutek czego górny element uległ przełamaniu
Innym bardzo przykrym aktem wandalizmu okazało się naniesienie na ścianie pomnika ofiar obozu w Kosaczowie dużej ilości malunków i napisów. Pomnik przez to został zbezczeszczony i oszpecony.


Fot. 28 Natalka, Patrycja i Przemek patrzą ze zdziwieniem na paskudne malowidła na pomniku Kosaczowian
Po dokonaniu oceny stanu cmentarza rozstawiliśmy na grobach przywiezione znicze i odmówiliśmy modlitwę za pochowanych tam wszystkich zmarłych.

Fot. 29 Natalka z Marianem rozpakowują kartony ze zniczami i zapalają przed rozniesieniem ich na mogiły

Fot. 30 Przemek pomaga rozstawić znicze na mogiłach
Nie mogliśmy, jak zwykle, pominąć grobów Kraśnickich i Piskozubów, na których również znalazły się przywiezione z Polski światełka pamięci.


Fot. 32 Przy grobowcu Piskozubów od sierpnia zdążył już wyrosnąć rdestowiec
Obszar cmentarza, który był remontowany w sierpniu 2017 roku, na szczęście, nie został do listopada w żadnym stopniu zniszczony, choć niestety ponownie znalazły się na nim śmieci biesiadników cmentarzowych.

Fot. 33 Fragment remontowanego w 2017 roku obszaru

Fot. 34 Zakonserwowane pomniki zachowują swój czysty wygląd

Fot. 35 Pomnik Franciszka Wernera skrupulatnie myty ciśnieniowo przez Przemka również zachowuje swoją świeżość dzięki zastosowaniu impregnatu

Fot. 36 Grobowiec Łukasiewiczów wymaga pilnego ratowania gdyż konstrukcja komory grobowej rozstępuje się

Fot. 37 Wygląd kolejnych, remontowanych w 2017 roku pomników świadczy o dobrym efekcie konserwacji całości

Fot. 38 Jesienny nastrój w dalszym fragmencie obszaru poddanego pracom remontowo-porządkowym w 2017 roku

Fot. 39 Jak widać na cmentarzu nadal odbywają się „imprezy” – fragment w rejonie krzyża organizacji „Gwiazda”
(gdzie w wakacje harcerze uzbierali torbę strzykawek)

Fot. 40 Jesienny wygląd ogromnego grobowca Summerów, Brasonów, który odzyskał swój dostojny wygląd, dzięki działaniom naszych wolontariuszy, w 2016 roku.

Fot. 41 Zagłębiony w ziemi grób Józefa Schallera wymaga ponownego odświeżenia

Fot. 42 Ginący latem w zaroślach fragment pomnika Johna Mac Intosch’a, jesienią staje się widoczny
Pobyt w Kołomyi wykorzystaliśmy oczywiście na spotkanie z przedstawicielami Towarzystwa im. Mickiewicza oraz pokazanie centrum miasta nowym uczestnikom naszych wyjazdów.

Fot. 43 Słynne Muzeum Pisanki w nocnej scenerii
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Lwów, wstępując najpierw na cmentarz na Łyczakowie.

Tam, po odwiedzeniu kwatery Orląt poprowadziliśmy młodzież do najbardziej znanych mogił zasłużonych Polaków. Na cmentarzu towarzyszył nam Władek Kuczyński, który także opowiadał o postaciach, które spoczywały w odwiedzanych grobach.

Fot. 45 Oddajemy hołd Obrońcom Lwowa

Fot. 46 Nasze harcerki ustawiają biało-czerwone znicze na mogile nieznanych bohaterów

Fot. 47 Mogiła 5 nieznanych żołnierzy, którzy zginęli na Persenkówce

Fot. 48 Przed grobowcem Artura Grottgera

Fot. 49 Pomnik nagrobny powstańca listopadowego, kawalera Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militari, Juliana Konstantego Ordona

Fot. 50 Władek przekazuje informacje o pochowanych znanych Polakach

Fot. 51 Ukwiecony grób Władysława Bełzy
Po Łyczakowie przyszła kolej na odwiedziny Zimnej Wody, gdzie wstąpiliśmy na cmentarz, zapalając tam znicze i ofiarując zmarłym modlitwę, w szczególności Jankowi Kuczyńskiemu, naszemu przyjacielowi, który zmarł w październiku 2017 r. Następnie spożyliśmy obiad w gościnnym jak zawsze domu rodziny Kuczyńskich, podtrzymując nasze znajomości i przyjaźnie.

Fot. 52 Odwiedziny cmentarza w Zimnej Wodzie

Fot. 53 Świeża jeszcze mogiła Janka Kuczyńskiego – naszego przyjaciela z Zimnej Wody

Fot. 54 Jak zwykle Franciszek Korniak – 18 letni Legionista – uczczony został biało-czerwonymi zniczami
We Lwowie spotkaliśmy się również z poznanymi we Wrocławiu uczestniczkami corocznie organizowanych przez Wrocławsko-Dortmundzko-Lwowską Fundację Św. Jadwigi praktyk jesiennych Natalią i Elizabeth, które oprowadziły nas po „wieczornym” centrum Lwowa oraz zaimprowizowały miłe spotkanie towarzyskie w domu Natalii. Tam też „nasze” dziewczyny pozostały na nocleg, a część męska przenocowała w domu Kuczyńskich.

Fot. 55 Natalia i Elizabeth (w środku) oprowadziły nas troskliwie po centrum Lwowa

Fot. 56 Każdy chciał koniecznie skorzystać z ustawionego na dachu jednego z budynków („Domu Bajek”) w centrum miasta Trabanta – tutaj Marian

Fot. 57 Po nim Przemek

Fot. 58 Patrycja także

Fot. 59 No i Natalka
Następnego dnia obie grupy uczestników wyjazdu spotkały się we Lwowie i ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski, docierając wieczorem do Wrocławia.
Wyjazd ten pozwolił dotrzeć na cmentarze, na których prowadzimy od lat prace remontowo – porządkowe, zapalić tam otrzymane od Dolnoślązaków znicze i okazać pamięć w modlitwie o pochowanych tam Polakach. Mogliśmy również ocenić stan cmentarzy po upływie 3 miesięcy od naszych działań wakacyjnych, zastanowić się nad dalszymi koniecznymi na nich pracami, podtrzymać znajomości i przyjaźnie zawarte podczas naszych pobytów w odwiedzanych miejscowościach, podjąć ustalenia co do dalszej współpracy w roku 2018, a także przekazać do odwiedzanych środowisk otrzymane w Polsce dary.
relację przekazał:
Zbyszek Saganowski
Artykuł przeczytano 332 razy