FILM „WOŁYŃ” WE WROCŁAWU
Anna Małgorzata Budzińska
Obejrzałam film „Wołyń”. Znam tematykę kresową, a jednak wstrząsnął mnie ten film. Jest do bólu prawdziwy. Wcześniej już spisywałam i publikowałam relacje naocznych świadków tamtych czasów, tamtych wydarzeń. Ich wspomnienia pokrywają się z tym co obejrzeliśmy na ekranie.
Trudno mi było napisać coś od razu. Myśli i obrazy kłębiły mi się w głowie przez kilka dni. Już ochłonęłam.
Wychodziliśmy z seansu w milczeniu i ciszy, przytłoczeni prawdą o Wołyniu. Tak, nieraz trzeba przeżyć szok przytłaczającej PRAWDY, żeby zrozumieć.
Prawda może nie tylko przytłoczyć, ale i powalić. W tym wypadku tak nie było. Ochłonęliśmy i chcemy, żeby ta prawda wreszcie ujrzała światło dzienne, żeby wszyscy ludzie dowiedzieli się jak tam było- nie tylko ci ze środowisk kresowych, którzy już znają te tematy.
Obejrzałam film „Wołyń”. Znam tematykę kresową, a jednak wstrząsnął mnie ten film. Jest do bólu prawdziwy. Wcześniej już spisywałam i publikowałam relacje naocznych świadków tamtych czasów, tamtych wydarzeń. Ich wspomnienia pokrywają się z tym co obejrzeliśmy na ekranie.
Trudno mi było napisać coś od razu. Myśli i obrazy kłębiły mi się w głowie przez kilka dni. Już ochłonęłam.
Wychodziliśmy z seansu w milczeniu i ciszy, przytłoczeni prawdą o Wołyniu. Tak, nieraz trzeba przeżyć szok przytłaczającej PRAWDY, żeby zrozumieć.
Prawda może nie tylko przytłoczyć, ale i powalić. W tym wypadku tak nie było. Ochłonęliśmy i chcemy, żeby ta prawda wreszcie ujrzała światło dzienne, żeby wszyscy ludzie dowiedzieli się jak tam było- nie tylko ci ze środowisk kresowych, którzy już znają te tematy.

Szczerze mówiąc szłam na tę projekcję pełna obaw. Wołyń jest mi bliski, bo tam mieszkali moi przodkowie. Przekazali mi blaski i cienie Kresów, łącznie z tragedią ludobójstwa. Jak to wszystko będzie przedstawione?!- myślałam. Niepotrzebnie się bałam. Dobrze powiedział pan Srokowski w słowie wstępnym przed projekcją filmu, że Wojciech Smarzowski ukazał całość problemów.
Reżyser nie skoncentrował się na jednej sprawie, nie zrobił jedynie tak zwanej rekonstrukcji rzezi wołyńskiej. Pokazał Kresy z całą ich złożonością.
Książka Stanisława Srokowskiego „Nienawiść” była impulsem do filmu, pomysłem, dzięki któremu wykrystalizował się temat, opracowany później na podstawie opowieści świadków i wspomnień.
Obejrzałam film w Multikinie-Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu. Zrobiłam kilka zdjęć przed projekcją, ale potem już nie miałam sumienia wyciągać aparatu…
Sala była pełna widzów i nie byli to tylko ludzie starsi. Przyszło bardzo dużo młodych i w ten sposób film zjednoczył dwa, a nawet trzy pokolenia- dziadków, rodziców i wnuków. To piękne!
Od strony artystycznej mnie osobiście bardzo poruszyły dźwięki w tym filmie. Nie tylko muzyka, a całość dźwięków. Szczególnie w momencie tragedii, gdy kobieta jakby wyła ze zgrozy w milczeniu- w filmie usłyszeliśmy świdrujący dźwięk, jakby pisk, czy świst- przerażający, narastający, prowadzący do obłędu. To była cisza wibrująca w mózgu zgrozą. I w tej wibrującej ciszy widzimy w tle, na drugim planie małe dziecko, które zakrywa sobie uszka rączkami- w jego mózgu to przerażenie też wibruje…
Polecam serdecznie obejrzenie tego filmu. Nie zasłaniajmy się wrażliwością na okrutne sceny. To nie może być pretekstem do ominięcia tego filmu. Nie bądźmy nadwrażliwcami, bo przecież bez trudu oglądamy inne filmy pełne przemocy i okrucieństwa. Wielu z nas z upodobaniem strzela do ludzi i zabija na ekranie w grach komputerowych. Nie jesteśmy mięczakami. Choć tyle możemy zrobić dla poznania historii naszych przodków na Kresach. Do kin rodacy! „Wołyń” trzeba obejrzeć.
Ważne, żeby nikt nie zawłaszczał sobie prawdy o Wołyniu, żeby żadne ugrupowanie, czy partia nie naginało tej prawdy do swoich potrzeb. Film choć fabularny to jednak rzetelnie oddaje prawdę o życiu na Kresach, o ludziach, o różnych postawach, no i o ludobójstwie.
Zapadają w pamięci sceny i słowa dwugłosu prawosławnych duchownych: jeden nawołuje do pokoju, drugi wznieca nienawiść. Ta sama wiara, a odmienne postawy, odmienne zachowania, sprzeczne słowa w tym samym temacie. Nie dopuśćmy, żeby tak się stało u nas teraz.
Przypominam również słowa wiersza, bo przecież:
" Z pokolenia niech głos nasz idzie w pokolenie:
O pamięć, nie o zemstę proszą nasze cienie!
Los nasz dla Was przestrogą ma być - nie legendą.
Jeśli ludzie zamilkną, głazy wołać będą!"
Przytaczam linki do dwóch artykułów gdzie spisałam wspomnienia świadków:
http://www.kresowianie.info/artykuly,n240,janowa_dolina_kiedys_dolina_szczesliwosci_potems.html
http://www.kresowianie.info/artykuly,n324,koniec_chiniowki___ostatnia_czesc_wspomnien_anastazji_z_kresow.html
A oto artykuł pana Piotra Apostolidisa o tym co pozostało dziś z polskiej wsi na Ukrainie:
http://www.kresowianie.info/artykuly,n341,janowa_dolina__70_lat_pozniej.html

Reżyser nie skoncentrował się na jednej sprawie, nie zrobił jedynie tak zwanej rekonstrukcji rzezi wołyńskiej. Pokazał Kresy z całą ich złożonością.

Książka Stanisława Srokowskiego „Nienawiść” była impulsem do filmu, pomysłem, dzięki któremu wykrystalizował się temat, opracowany później na podstawie opowieści świadków i wspomnień.

Obejrzałam film w Multikinie-Pasaż Grunwaldzki we Wrocławiu. Zrobiłam kilka zdjęć przed projekcją, ale potem już nie miałam sumienia wyciągać aparatu…

Sala była pełna widzów i nie byli to tylko ludzie starsi. Przyszło bardzo dużo młodych i w ten sposób film zjednoczył dwa, a nawet trzy pokolenia- dziadków, rodziców i wnuków. To piękne!
Od strony artystycznej mnie osobiście bardzo poruszyły dźwięki w tym filmie. Nie tylko muzyka, a całość dźwięków. Szczególnie w momencie tragedii, gdy kobieta jakby wyła ze zgrozy w milczeniu- w filmie usłyszeliśmy świdrujący dźwięk, jakby pisk, czy świst- przerażający, narastający, prowadzący do obłędu. To była cisza wibrująca w mózgu zgrozą. I w tej wibrującej ciszy widzimy w tle, na drugim planie małe dziecko, które zakrywa sobie uszka rączkami- w jego mózgu to przerażenie też wibruje…
Polecam serdecznie obejrzenie tego filmu. Nie zasłaniajmy się wrażliwością na okrutne sceny. To nie może być pretekstem do ominięcia tego filmu. Nie bądźmy nadwrażliwcami, bo przecież bez trudu oglądamy inne filmy pełne przemocy i okrucieństwa. Wielu z nas z upodobaniem strzela do ludzi i zabija na ekranie w grach komputerowych. Nie jesteśmy mięczakami. Choć tyle możemy zrobić dla poznania historii naszych przodków na Kresach. Do kin rodacy! „Wołyń” trzeba obejrzeć.
Ważne, żeby nikt nie zawłaszczał sobie prawdy o Wołyniu, żeby żadne ugrupowanie, czy partia nie naginało tej prawdy do swoich potrzeb. Film choć fabularny to jednak rzetelnie oddaje prawdę o życiu na Kresach, o ludziach, o różnych postawach, no i o ludobójstwie.

Zapadają w pamięci sceny i słowa dwugłosu prawosławnych duchownych: jeden nawołuje do pokoju, drugi wznieca nienawiść. Ta sama wiara, a odmienne postawy, odmienne zachowania, sprzeczne słowa w tym samym temacie. Nie dopuśćmy, żeby tak się stało u nas teraz.
Przypominam również słowa wiersza, bo przecież:
" Z pokolenia niech głos nasz idzie w pokolenie:
O pamięć, nie o zemstę proszą nasze cienie!
Los nasz dla Was przestrogą ma być - nie legendą.
Jeśli ludzie zamilkną, głazy wołać będą!"
Przytaczam linki do dwóch artykułów gdzie spisałam wspomnienia świadków:
http://www.kresowianie.info/artykuly,n240,janowa_dolina_kiedys_dolina_szczesliwosci_potems.html
http://www.kresowianie.info/artykuly,n324,koniec_chiniowki___ostatnia_czesc_wspomnien_anastazji_z_kresow.html
A oto artykuł pana Piotra Apostolidisa o tym co pozostało dziś z polskiej wsi na Ukrainie:
http://www.kresowianie.info/artykuly,n341,janowa_dolina__70_lat_pozniej.html
Artykuł przeczytano 1736 razy