BARWY KRESÓW
Anna Małgorzata Budzińska
Co to są dla nas te barwy Kresów II RP, jakie to kolory, o czym my mówimy?
Oglądamy stare fotografie, dokumenty, szukamy barw- nie tędy droga! Fotografie z tamtych czasów były czarno- białe. Barwy Kresów są w sercach i wspomnieniach ludzi, którzy tam żyli, tylko tam odnajdziemy te barwy i trzeba się postarać ten koloryt zachować, opisać, dla przyszłych pokoleń.
Spotykałam się już z wieloma Kresowianami i w oczach każdego te barwy wyglądają inaczej.
Dla jednych są to krajobrazy- złote pola zbóż, głęboka zieleń lasów, srebrzystość strumyków, niebiesko- brunatna głębia wód rzek i jezior, monumentalna czerń gór, ciesząca oczy kwiecistość łąk, biel śniegu tarasującego nieraz drzwi. Tak właśnie niektórzy wspominają swoje kresowe strony.
Pani Anastazja mówiła: „Wszystkie pory roku były tam piękne. Wiosną jeszcze w śniegu zbierałam sasanki- wyrastały spod topniejącego śniegu całymi połaciami. Potem cała ziemia zarastała śnieżyczkami.
Tutaj są one pod ochroną, a tam na nich bydło się pasło i wszędzie ich było pełno. Maj był jak boży dywan - aż oczy cieszyła różnorodność kwiatów. Tam gdzie rosły leszczyny tam były przylaszczki- niebieski dywan. Dzięki tym kwiatom nigdzie tam nie było widać czarnej ziemi- ziemia zawsze, cały rok była przykryta kwiatami.”
Nie mamy kolorowych fotografii, ale niektórzy malarze utrwalali piękno Kresów na płótnach:
1-Żukowski-Polesie
Co to są dla nas te barwy Kresów II RP, jakie to kolory, o czym my mówimy?
Oglądamy stare fotografie, dokumenty, szukamy barw- nie tędy droga! Fotografie z tamtych czasów były czarno- białe. Barwy Kresów są w sercach i wspomnieniach ludzi, którzy tam żyli, tylko tam odnajdziemy te barwy i trzeba się postarać ten koloryt zachować, opisać, dla przyszłych pokoleń.
Spotykałam się już z wieloma Kresowianami i w oczach każdego te barwy wyglądają inaczej.
Dla jednych są to krajobrazy- złote pola zbóż, głęboka zieleń lasów, srebrzystość strumyków, niebiesko- brunatna głębia wód rzek i jezior, monumentalna czerń gór, ciesząca oczy kwiecistość łąk, biel śniegu tarasującego nieraz drzwi. Tak właśnie niektórzy wspominają swoje kresowe strony.
Pani Anastazja mówiła: „Wszystkie pory roku były tam piękne. Wiosną jeszcze w śniegu zbierałam sasanki- wyrastały spod topniejącego śniegu całymi połaciami. Potem cała ziemia zarastała śnieżyczkami.
Tutaj są one pod ochroną, a tam na nich bydło się pasło i wszędzie ich było pełno. Maj był jak boży dywan - aż oczy cieszyła różnorodność kwiatów. Tam gdzie rosły leszczyny tam były przylaszczki- niebieski dywan. Dzięki tym kwiatom nigdzie tam nie było widać czarnej ziemi- ziemia zawsze, cały rok była przykryta kwiatami.”
Nie mamy kolorowych fotografii, ale niektórzy malarze utrwalali piękno Kresów na płótnach:
1-Żukowski-Polesie
2-Kossak-na Podolu
Mamy też współczesne zdjęcia, na przykład:
3-Zbrucz
4-pola
Inni natomiast zwracają uwagę na barwność typów ludzkich na Kresach – na mieszankę kulturową, a nawet rasową. Wspominają różnobarwne stroje ludowe, różne fizjonomie Kresowian, różne zwyczaje- dla nich to właśnie są barwy Kresów.
5,6 -stroje
7,8- spotkania
9-rozrywka
10-zwyczaje
Jest też we wspomnieniach jedna znamienna barwa: czerwona. To wspomnienia budzących grozę czerwonych gwiazd i sztandarów sowieckich, ale także rozczulające wspomnienie pysznego, czerwonego barszczu. No i jeszcze przerażające wspomnienia czerwieni ognia i krwi mordowanych rodaków podczas rzezi wołyńskich….Też czerwień…
11-czerwień sztandarów i rzezi
12-czerwień barszczu
Wszystkie wspomnienia są ważne. Interesujące są też różne punkty widzenia, różne osądy tej samej sprawy, różne wspomnienia. Dobrze, że wciąż są ludzie, którzy chcą się nimi dzielić.
Jeździłam w różne części Polski na spotkania z Kresowianami. Różne były kresowe drogi naszych przodków, w różne miejsca los ich zaniósł.
Teraz znów dostałam sygnał i wkrótce pojadę na spotkanie z Kresowiaczką na drugi koniec kraju. Znowu usłyszę ciekawą relację, zapiszę rozmowę i udostępnione dokumenty. Postaram się wydobyć z tej relacji nowe barwy Kresów.
Dla mnie osobiście Kresy mają jeszcze inną barwę- to złociste kolory przyjaźni dzieci na Kresach, to złoto -brązowe kolory ikon kresowych, o których opowiadali mi rodzice.
18-moje ikony
Maluję, a właściwie piszę ikony od wielu lat i muszę powiedzieć, że dają mi one moc, w trudnych momentach życia.
Malowanie ikon pomogło mi w opiece i pielęgnacji mojej chorej mamy. Gdy miałam chwilę wolną w ciągu dnia, gdy mama oglądała serial, gdy nic jej nie było potrzebne tylko moja obecność, to siadałam sobie przy stole, rozkładałam deseczkę, pędzle i farby i zanurzałam się w innej modlitwie. Pisałam ikony.
To rzeczywiście duchowa praca, a nie tylko sprawne posługiwanie się pędzlami. Gdy piszę ikony, gdy delikatnymi ruchami staram się cierpliwie wydobyć kolor, załamanie szaty, wyraz twarzy, gdy mozolnie trudzę się nad szczegółami to czuję, że ogarnia mnie jakieś duchowe przeżycie i wtedy moja łączność z Bogiem jest największa. On daje mi cierpliwość, wytrwałość i hart ducha.
Teraz moich rodziców już nie ma na tym świecie, ale pasja do ikon pozostała. Malując przypominam sobie opowieści kresowe taty, wspomnienia mamy i w tych ciepłych ikonowych kolorach odnajduję też ciepło kresowych ludzi, ich dobroć, otwartość, życzliwość.
19-ikony jak maki
Te ciepłe kolory widzę też w twarzach ludzi, z którymi robię wywiady. To nic, że twarze już są poorane zmarszczkami, a włosy siwe- gdy Kresowiak się uśmiechnie to widzę w tym uśmiechu ciepłe, serdeczne i dobre kolory ikon, widzę ciepło serc tych ludzi, widzę słońce.
Chciałabym utrwalać to ciepło zawarte we wspomnieniach, uśmiechach, w ludziach, a także w ikonach. Czy mi się to udaje? Nie wiem, staram się.
Artykuł przeczytano 5250 razy