Panorama Lwowa we Wrocławiu
Magdalena Łukowiak
Pewnego dnia przeglądałam stary album mojego świętej pamięci Dziadka. Oprócz zwyczajnych zdjęć rodzinnych było tam jedno różniące się od wszystkich innych. Przedstawiona została na nim jakaś makieta z podpisem „Lwów”.
Ostatnio przejeżdżałam rowerem koło Hali Stulecia we Wrocławiu.
Zaciekawił mnie napis „Tu powstaje panorama plastyczna dawnego Lwowa”.
Połączyłam te dwa fakty dopiero, gdy przeczytałam o zakręconych dziejach makiety wykonanej pod kierownictwem Janusza Witwickiego.
„Panorama plastyczna dawnego Lwowa” powstawała w latach 1929-1946. Miała przedstawiać miasto w drugiej połowie XVIII wieku.
Początkowo Pomysłodawca sam próbował zbierać fundusze na ten cel, później powstało specjalne towarzystwo. II Wojna Światowa pokrzyżowała jednak ich plany.
Na początku wojny gotowe były modele największych budynków. Większość prac wykonano podczas obu okupacji Lwowa: sowieckiej (1939-1941) i niemieckiej (1941-1944).
W skład zespołu oprócz twórcy – Janusza Witwickiego wchodziło ponad 20 osób.
Po wojnie Lwów pozostał poza granicami Polski. Władze sowieckie skutecznie uniemożliwiały przewiezienie Makiety na teren kraju.
Po zamordowaniu Witwickiego przez funkcjonariuszy NKWD jego żonie udało się ostatecznie wywieźć Panoramę do Warszawy, gdzie w tajemnicy przechowano ją przez kilka tygodni w magazynach Muzeum Narodowego.
Następnie – wciąż w tajemnicy przed władzami – panoramę przeniesiono do magazynów Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej, a w 1975 do Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Po renowacji była ona od 1994 wystawiona w Muzeum Historycznym we Wrocławiu. To właśnie z tego okresu pochodzi tajemnicze zdjęcie w albumie Dziadka Romana – Lwowiaka, który przeżył podobną tułaczkę, co Panorama.
Darzył to miasto ogromną miłością i z pewnością z sentymentem oglądał uliczki, po których spacerował jako dziecko.
Niestety, po reorganizacji tego muzeum i zmianach lokalowych od 2003 Makieta znowu stała się niedostępna dla zwiedzających – spakowana zalegała magazyny Muzeum Medalierstwa we Wrocławiu.
Od roku 2006 jej właścicielem jest Ossolineum. Dzięki temu udało się znaleźć środki pieniężne oraz osoby, które podjęły się renowacji Makiety o burzliwej historii. Trzeba było uzupełnić ją o część budynków – a to nie było łatwe bez koniecznej do tego dokumentacji.
Ta pierwotna do dziś leży w archiwach w Kijowie.
25.09.2015, wystawa została otwarta dla zwiedzających, tym razem w Hali Stulecia. Już pierwszego dnia przyciągnęła tłumy Lwowiaków oraz ludzi zainteresowanych Kresami. Szkoda, że mój Dziadek nie dożył tej chwili!
Zwiedzający oprócz tradycyjnego oglądania makiety mogą dowiedzieć się czegoś o jej historii oraz o historii miasta. Na ścianie wyświetlany jest film opowiadający o dziejach Lwowa od założenia (XIII wiek) do 1936 roku.
Ponadto, zainstalowano specjalny panel, dzięki któremu można zobaczyć jak współcześnie wyglądają przedstawione na Panoramie zabytki.
Odtwórcy zaproponowali również „spacer 3D” ulicami dawnego Lwowa (taką jakby grę komputerową, w której zwiedzający poruszają się za pomocą konsoli).
Na samej makiecie umieszczono także kamerę, dzięki której możemy obejrzeć budynki z bliska i przy okazji zauważyć, z jaką dokładnością zostały wykonane.
Większość znanych nam makiet została wykonana z plastiku, a ta - z brystolu, ołowiu, blachy miedzianej i drutu, zaś historyczną patynę nadano za pomocą farb i roztworów kwasów.
Wygląda zatem bardzo realistycznie (jakby faktycznie pochodziła z XVIII wieku)!
Kiedy przeczyta się tę historię na pierwszy rzut oka zwyczajnie wyglądającej makiety, można poczuć się jakby czytało się kryminał. Jest to doskonały przykład patriotyzmu, uporu i determinacji autora, a następnie jego rodziny.
Początkowo Pomysłodawca sam próbował zbierać fundusze na ten cel, później powstało specjalne towarzystwo. II Wojna Światowa pokrzyżowała jednak ich plany.
Na początku wojny gotowe były modele największych budynków. Większość prac wykonano podczas obu okupacji Lwowa: sowieckiej (1939-1941) i niemieckiej (1941-1944).
W skład zespołu oprócz twórcy – Janusza Witwickiego wchodziło ponad 20 osób.
Po wojnie Lwów pozostał poza granicami Polski. Władze sowieckie skutecznie uniemożliwiały przewiezienie Makiety na teren kraju.
Po zamordowaniu Witwickiego przez funkcjonariuszy NKWD jego żonie udało się ostatecznie wywieźć Panoramę do Warszawy, gdzie w tajemnicy przechowano ją przez kilka tygodni w magazynach Muzeum Narodowego.
Następnie – wciąż w tajemnicy przed władzami – panoramę przeniesiono do magazynów Wydziału Architektury Politechniki Wrocławskiej, a w 1975 do Muzeum Architektury we Wrocławiu.
Po renowacji była ona od 1994 wystawiona w Muzeum Historycznym we Wrocławiu. To właśnie z tego okresu pochodzi tajemnicze zdjęcie w albumie Dziadka Romana – Lwowiaka, który przeżył podobną tułaczkę, co Panorama.
Darzył to miasto ogromną miłością i z pewnością z sentymentem oglądał uliczki, po których spacerował jako dziecko.
Niestety, po reorganizacji tego muzeum i zmianach lokalowych od 2003 Makieta znowu stała się niedostępna dla zwiedzających – spakowana zalegała magazyny Muzeum Medalierstwa we Wrocławiu.
Od roku 2006 jej właścicielem jest Ossolineum. Dzięki temu udało się znaleźć środki pieniężne oraz osoby, które podjęły się renowacji Makiety o burzliwej historii. Trzeba było uzupełnić ją o część budynków – a to nie było łatwe bez koniecznej do tego dokumentacji.
Ta pierwotna do dziś leży w archiwach w Kijowie.
25.09.2015, wystawa została otwarta dla zwiedzających, tym razem w Hali Stulecia. Już pierwszego dnia przyciągnęła tłumy Lwowiaków oraz ludzi zainteresowanych Kresami. Szkoda, że mój Dziadek nie dożył tej chwili!
Zwiedzający oprócz tradycyjnego oglądania makiety mogą dowiedzieć się czegoś o jej historii oraz o historii miasta. Na ścianie wyświetlany jest film opowiadający o dziejach Lwowa od założenia (XIII wiek) do 1936 roku.
Ponadto, zainstalowano specjalny panel, dzięki któremu można zobaczyć jak współcześnie wyglądają przedstawione na Panoramie zabytki.
Odtwórcy zaproponowali również „spacer 3D” ulicami dawnego Lwowa (taką jakby grę komputerową, w której zwiedzający poruszają się za pomocą konsoli).
Na samej makiecie umieszczono także kamerę, dzięki której możemy obejrzeć budynki z bliska i przy okazji zauważyć, z jaką dokładnością zostały wykonane.
Większość znanych nam makiet została wykonana z plastiku, a ta - z brystolu, ołowiu, blachy miedzianej i drutu, zaś historyczną patynę nadano za pomocą farb i roztworów kwasów.
Wygląda zatem bardzo realistycznie (jakby faktycznie pochodziła z XVIII wieku)!
Kiedy przeczyta się tę historię na pierwszy rzut oka zwyczajnie wyglądającej makiety, można poczuć się jakby czytało się kryminał. Jest to doskonały przykład patriotyzmu, uporu i determinacji autora, a następnie jego rodziny.
Artykuł przeczytano 3015 razy