Podróż kresowa - IV 2015

fot. 1 Fragment cmentarza w Kołomyi
W kwietniu (16-19) grupa wolontariuszy związana z Towarzystwem Miłośników Kultury Kresowej (Koło Wrocław) przemierzała zachodnią Ukrainę, w celu organizacyjnego przygotowania tegorocznej akcji ratowania polskich cmentarzy.
Podróż po ziemi kresowej miała początek w miejscowości Zimna Woda (pod Lwowem).
Na tamtejszym cmentarzu rzymsko-katolickim dokonaliśmy oceny potrzeb pod kątem planowanej pracy przy jego dalszym remoncie, którą wyznaczyliśmy na lipiec br.
fot. 2 Część grupy udaje się na cmentarz w Zimnej Wodzie
Chcemy dokończyć usuwanie zarośli (głównie rdestowca ostrokończystego), w których są jeszcze ukryte pojedyncze mogiły i dowiedzieć się – jeśli uda się odczytać jakieś napisy – kto jest tam pochowany.

fot. 3 i 4 Pomnik Teresie Ullmanin, którego nie zdążyliśmy podnieść i ustawić we właściwym położeniu podczas prac w lipcu 2014
Na cmentarzu tym nie zdołaliśmy, jak dotąd, „przebić się” przez ścianę zieleni do jego krańca, w starej, przedwojennej części, usytuowanej za kaplicą. Przeszkodę tą stanowi głównie, niezwykle agresywny, rdestowiec ostrokończysty.
Uzgodniliśmy z zaprzyjaźnioną miejscową polską rodziną Kuczyńskich, że podejmą się oni, na miarę swoich możliwości, uporządkowania tej części cmentarza ze starych, zeschniętych badyli rdestowca i wykoszenia oraz spryskania, przekazanym im środkiem chwastobójczym, pojawiających się nowych roślin.
W ten sposób, podczas naszego pobytu w lipcu, będziemy mogli od razu przystąpić do remontu samych mogił.
fot. 5 Zeschłe badyle rdestowca, w których ukryte są jeszcze mogiły
fot. 6 Ściana nie do przebycia, jaką tworzą chwasty
fot. 7 Strzelające z ziemi nowe pędy rdestowca, z którym przyjdzie walczyć w tym roku
Po uzgodnieniach w Zimnej Wodzie wyruszyliśmy w kierunku Kołomyi, wstępując oczywiście na chwilkę do Lwowa
fot. 8 Widok na operę lwowską z dzisiejszej Alei Swobody
Lwów za każdym razem zadziwia tłumem przechodniów i tętniącym na uliczkach, w jego centrum, życiem. Mnogość zabytkowych obiektów oraz punktów usługowo - handlowych (kawiarenki, restauracje, sklepy z pamiątkami i upominkami itd.) sprawia, że spacer w tej części miasta przynosi dużo wrażeń i zawsze przyciąga przyjezdnych.
Tym razem, w drodze powrotnej, zostaliśmy zaproszeni na obiad u bardzo gościnnej Polki, Pani Zofii, mieszkającej w samym Rynku. Odwiedziny te pozwoliły nam zajrzeć do starego, przedwojennego domu, w którym zachowały się jeszcze oryginalne klatki schodowe, drzwi, korytarze i inne, ciekawe elementy konstrukcji i wyposażenia mieszkań.
fot 9 Stary, oryginalny piec kaflowy w domu pani Zofii
W drodze ze Lwowa, w kierunku Pokucia, każdorazowo odwiedzamy cmentarz w Starym Siole. Także tym razem wstąpiliśmy do tej miejscowości, aby ocenić sytuację pod kątem akcji letniej.

fot. 10 i 11 Widoki fragmentów cmentarza w Starym Siole
Postanowiliśmy tutaj wykonać doraźne prace porządkowe przy mogiłach, nad którymi podjęliśmy opiekę tj. grób gen. Romana Wybranowskiego, Franciszka Doleczka i Orlęcia Lwowskiego Jerzego Żurowskiego.
Podczas krótkiego pobytu wygrabiliśmy zeschnięte chwasty, usunęliśmy część świeżych chwastów i spaliliśmy zebrane suche rośliny.
fot. 12 Porządkowanie otoczenia grobu Doleczka
fot. 13 Zapalone znicze i posadzone kwiatki przed pomnikiem
fot. 14 Wygrabione zeschłe rośliny i zapalone znicze przy pomnikach gen. Wybranowskiego (z lewej) i jego córki Ludwiki Ujejskiej (z prawej)
fot. 15 Mogiła Jerzego Żurowskiego – wygrabione suche odpadki i zapalone znicze
fot. 16 Prace porządkowe w Starym Siole
W trakcie pobytu na cmentarzu w Starym Siole oceniliśmy możliwości uratowania pamięci o pochowanych tu naszych przodkach, których mogiły uległy zniszczeniu.
Podczas wcześniejszych odwiedzin Starego Sioła zauważyliśmy, że w narożniku cmentarza złożono, wiele lat temu, usunięte z części mogił pomniki i płyty, na których zachowały się jeszcze napisy, pozwalające zidentyfikować zmarłych, którym są poświęcone.
Wobec powyższego można by, po uzgodnieniu z administratorem cmentarza, wydobyć zachowane elementy nagrobne z ziemi i chwastów, a po odczyszczeniu i odnowieniu napisów stworzyć z nich lapidarium, dzięki któremu pamięć o tych osobach zostanie zachowana.
Być może uda się to rozpocząć już podczas tegorocznej akcji wakacyjnej naszego Towarzystwa(?).
fot. 17 Złożone na cmentarzu płyty i elementy pomników z likwidowanych mogił
fot. 18 Czytelne napisy na jednej z zalegających w chwastach płyt nagrobnych
Po zapaleniu zniczy i krótkiej modlitwie za tamtejszych zmarłych ruszyliśmy w dalszą drogę.
W trakcie podróży wstąpiliśmy na krótko (po raz pierwszy) na cmentarz w Sokołówce, przez którą każdorazowo przejeżdżamy podróżując ze Lwowa do Kołomyi.
Cmentarz ten (tuż przy samej drodze do Kołomyi) kryje w sobie także doczesne szczątki Polaków.
Wśród mogił zachowanych na tym cmentarzu natrafiliśmy mi.in. osoby i nazwiska: ks. Ludwika Bożentowicza (powstańca z r. 1863), proboszcza w Sokołówce od 1874 r., żyjącego 90 lat, Michała Hanaczewskiego, Malwiny Hanaszewicz i rodziny Bańskich.
fot. 19 Fragment cmentarza w Sokołówce, z widoczną mogiłą ks. proboszcza Bożentowicza
fot. 20 Napis na pomniku nagrobnym ks. Bożentowicza
Pobyt w Kołomyi rozpoczęliśmy od wizyty na cmentarzu przy ul. Mazepy. Zastaliśmy tam przykre widoki, gdyż jak się dowiedzieliśmy, 2 dni przed naszym przyjazdem, przez miasto przeszła potężna burza, która spowodowała na cmentarzu przewrócenie się wielu uschniętych, dużych drzew.
Wprawdzie po burzy, jak poinformował nas pan Włodzimierz Hułaj (wice prezes Towarzystwa Kulturowego Polskiego im. A. Mickiewicza w Kołomyi), na zlecenie władz miasta, firma usuwająca skutki burzy, pocięła i usunęła powalone drzewa również na terenie cmentarza, jednak pozostałe po tych działaniach odpady i ślady zniszczeń sprawiały niemiłe wrażenie.
Dotyczyło to w szczególności grobowca rodziny Piskozubów, którym opiekujemy się od kilku lat w sposób ciągły.
fot. 21 Pozostałości po skutkach burzy w rejonie grobowca Piskozubów
Wyposażeni w podręczny sprzęt natychmiast przystąpiliśmy do porządkowania grobowca i otoczenia, przywracając mu przyzwoity wygląd. Niestety upadające grube drzewo uszkodziło w sposób trwały fragment pomnika sąsiedniego grobowca.
fot. 22 Prace porządkowe przy grobowcu
fot. 23 Uporządkowana mogiła rodziny Piskozub i jej otoczenie
fot. 24 Widok alejki w końcowej części cmentarza w Kołomyi, w okresie wczesnej wiosny
fot. 25 Przewrócony przez wandali pomnik Gliszczyńskich w środkowej części cmentarza
Dzięki temu, że wiosenna pora roku pozwoliła na dotarcie w miejsca cmentarza, które w lecie są bardzo mocno zarośnięte chwastami i niedostępne, możliwe było dojście do wielu grobów i odczytanie umieszczonych na nich napisów, identyfikujących pochowane tam osoby.
Należą do nich m.in.: Juleczka Gadzińska, Wilhelm Torbe, Stefania Lewicka, Franciszek Aschenbrenner, Rudolf Błażek, Szymon i Karolina Nabagła, Stanisław Fiszer, Marya z Kopaczów Romanowiczowa, Kajetanna z Stefanowiczów Jakubowiczowa, Zofia z Jakubowiczów Łukasiewiczowa, Stanisław Czerwiński (pisane cyrlicą), Emilia Stefanowiczowa Karpińska, Kazimierz Karpiński, Maria z Stefanowiczów Bobrowska, Aleksander Rychlik, Marya Śnieszko, Janina Mulowa, Bronisław Łukasiewicz, Danuta Łukasiewicz, Józef Łukasiewicz, Józef Czaykowski (wszystko pisownia oryginalna).
Po czynnościach porządkowych zapaliliśmy na kilku grobach znicze i po odmówieniu modlitwy za zmarłych udaliśmy się na spacer po mieście.
Od pana Włodzimierza otrzymaliśmy alarmującą informację na temat niszczejącego, zabytkowego budynku, w którym przed wojną mieściła się siedziba Towarzystwa „Sokół”. Postanowiliśmy więc zobaczyć jak wygląda ten budynek, być może uda się zainteresować problemem ratunku budowli „kogoś” w Polsce?
O organizacji „Sokół” w przedwojennej Polsce można poczytać tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Towarzystwo_Gimnastyczne_%E2%80%9ESok%C3%B3%C5%82%E2%80%9D
Natomiast na stronie:
https://www.ngopole.pl/2012/06/01/utracone-dziedzictwo-czesc-vi-dziedzictwo-sokola/
czytamy, że Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Kołomyi zostało założone w 1885 r., a więc 130 lat temu. Jego siedzibę, o której mowa, wybudowano wyłącznie ze składek członkowskich, na przełomie lat 1985/1886, przy ówczesnej ul. Tarnowskich (dzisiaj ulica Szymona Petlury).
Na zapleczu budynku wybudowano stadion, który był największym w kraju boiskiem gimnastycznym. O ciekawych dziejach Towarzystwa w Kołomyi można dowiedzieć się więcej w opracowaniu na podanej powyżej stronie.
Zabytkowy, piękny budynek jest dzisiaj opuszczony i rzeczywiście niszczeje, co bardzo martwi miejscowych Polaków. Uszkodzenia dachu powodują postępującą erozję murów i wnętrz, co nie rokuje pomyślnie przyszłym losom tak zasłużonej i ważnej historycznie budowli. Byłoby ważne, aby znaleźć jakiś sposób na uratowanie „Sokoła” przed zniszczeniem
fot. 26 Ogólny widok budynku „Sokoła”
fot. 27 Zniszczenia w obrębie wejścia do obiektu dawnego „Sokoła”
Czas 2 dniowego pobytu grupy w Kołomyi zbiegł się, niespodziewanie dla nas, z wielkim dorocznym świętem pisanki i obchodzonym w tym mieście już po raz 8 „rejonowym festiwalem pisanki”.
Z tego tytułu, w okolicach muzeum pisanki, zorganizowano wielki kiermasz ludowy, a na ustawionej na przeciwko scenie występowało wiele zespołów i wykonawców z różnych zakątków Pokucia i Huculszczyzny.
fot. 28 Cały obszar przed Muzeum Pisanki wypełniały stragany z wyrobami rękodzieła i produkty regionalne
fot. 29 Wielkie jajo-pisanka dekorujące skwer przed muzeum
fot. 30 Jedno ze stoisk pisankowych
fot. 31 Misternie wykonane figurki serowe
fot. 32 Smaczna huculska bryndza i Miedowucha (bez akcyzy?!)
fot. 33 Jeden z zespołów dziecięcych podczas występu
fot. 34 Piękne, kolorowe stroje, taniec i śpiew zachwycały słuchaczy przez wiele godzin
Wśród oficjalnych gości obchodów spotkaliśmy delegację miasta Zduńska Wola.
fot. 35 Obecność delegacji władz Zduńskiej Woli była dla nas miłym zaskoczeniem
Z przedstawicielami władz Zduńskiej Woli zupełnie niespodziewanie zetknęliśmy się jeszcze tego dnia 2-krotnie tj. w kościele pw. Ignacego Loyoli, na wieczornej mszy św., a także podczas umówionego wcześniej spotkania z księdzem proboszczem Michałem Jaworskim.
fot. 36 Dekoracja Grobu Wielkanocnego w kościele pw. Ignacego Loyoli
fot. 37 Przedstawiciele władz Zduńskiej Woli u księdza proboszcza
Goszcząc u księdza proboszcza rozmawialiśmy, wraz z przedstawicielami Towarzystwa Kulturowego Polskiego im. A. Mickiewicza w Kołomyi, na temat planu naszego tegorocznego przyjazdu, w celu kontynuacji prac remontowych na cmentarzu przy ul. Mazepy. Prosiliśmy o zachęcenie parafian oraz członków społeczności polskiej miasta do włączenia się w nasze działania, a także o wcześniejsze, tj. przed naszym przyjazdem, prace związane z odchwaszczeniem cmentarza. Pan Włodzimierz Hułaj zadeklarował podjęcie w tym zakresie możliwych kroków.
Nasza (TMKK) pomoc w etapie walki z chwastami polegała na przekazaniu Towarzystwu im. Mickiewicza, na ręce pana Włodzimierza, specjalistycznego sprzętu, w postaci nowej kosy spalinowej i opryskiwacza plecakowego, z przeznaczeniem na ten cel. Środki chwastobójcze zostały przez nas pozostawione jeszcze podczas prac w Kołomyi w 2014 roku.
fot. 38 Z gościną u księdza proboszcza
fot. 39 Przekazanie kosy spalinowej panu Włodzimierzowi
fot. 40 … i opryskiwacza
Dzięki życzliwej i hojnej ofiarności mieszkanki Wrocławia, pani Marty Morawieckiej, mogliśmy zakupić w tym roku porządną kosę spalinową oraz 3 opryskiwacze plecakowe do środków chwastobójczych i przeznaczyć je na użytek prac porządkowo-remontowych na cmentarzach kresowych.
Postanowiliśmy więc pozostawić na stałe w Kołomyi kosę spalinową i jeden opryskiwacz. Jeden opryskiwacz przeznaczyliśmy na stały użytek na cmentarzu w Zimnej Wodzie, a jeden pozostał, jako mobilny, na doraźne nasze potrzeby na pozostałych porządkowanych cmentarzach.
Pani Marcie bardzo serdecznie dziękujemy za ten nieoceniony dar.
fot. 41 Pani Marta Morawiecka – nasza serdeczna ofiarodawczyni – otrzymuje skromne podziękowanie pisemne od Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej, za cenną pomoc w działalności na rzecz cmentarzy kresowych
Czas pobytu w Kołomyi szybko upłynął i należało wyruszyć w drogę powrotną, podczas której udało się nam wreszcie dotrzeć do Jezupola. Choć miejscowość ta leży w niewielkiej odległości od trasy Kołomyja – Lwów, jakoś do tej pory nie było nam do niej po drodze, ze względów czasowych (napięte plany przejazdowe).
Po dotarciu do tej miejscowości udaliśmy się na stary cmentarz, gdzie wśród pochowanych odnaleźliśmy polskie nazwiska. Są tam pochowani m. in.: Antosia Furgaczówna, Anusia Furgaczówna, Czesław Rafał Dąbrowski, Jan Moszumański, Tekla Moszumańska, Michalina Krzyżanowska, Jan Magnowski, Anastazja Magnowska, Anna Geremóz.
fot. 42 Wejście na cmentarz w Jezupolu
Podjechaliśmy również pod kościół dominikański, który służy obecnie ponownie rzymo-katolikom, a ponieważ stanowią oni tam niewielką grupę, odprawiana jest w nim 1 msza św. w niedzielę.
Niestety, podczas naszego krótkiego pobytu, kościół był zamknięty i nie mogliśmy zajrzeć do jego wnętrza.
fot. 43 Obecny wygląd kościoła dominikańskiego w Jezupolu (pierwotne Czeszybiesy)
Po ponownej, krótkiej wizycie we Lwowie, powróciliśmy do kraju, kończąc podróż we Wrocławiu.
Wyjazd ten pozwolił nam przygotować organizacyjnie wakacyjną akcję remontową cmentarzy w Zimnej Wodzie i Kołomyi oraz ocenę możliwości uporządkowania fragmentu cmentarza w Starym Siole.
Mamy nadzieję, że sytuacja polityczno-militarna na Ukrainie nie zmieni się radykalnie niekorzystnie i będzie możliwość zrealizowania zaplanowanych przez nas zamierzeń remontowych w miesiącach wakacyjnych, a do czasu wakacji uda nam się pozyskać od życzliwych darczyńców konieczne na ten cel środki finansowe i materialne.
opracował: Zbyszek Saganowski
Na tamtejszym cmentarzu rzymsko-katolickim dokonaliśmy oceny potrzeb pod kątem planowanej pracy przy jego dalszym remoncie, którą wyznaczyliśmy na lipiec br.

fot. 2 Część grupy udaje się na cmentarz w Zimnej Wodzie
Chcemy dokończyć usuwanie zarośli (głównie rdestowca ostrokończystego), w których są jeszcze ukryte pojedyncze mogiły i dowiedzieć się – jeśli uda się odczytać jakieś napisy – kto jest tam pochowany.


fot. 3 i 4 Pomnik Teresie Ullmanin, którego nie zdążyliśmy podnieść i ustawić we właściwym położeniu podczas prac w lipcu 2014
Na cmentarzu tym nie zdołaliśmy, jak dotąd, „przebić się” przez ścianę zieleni do jego krańca, w starej, przedwojennej części, usytuowanej za kaplicą. Przeszkodę tą stanowi głównie, niezwykle agresywny, rdestowiec ostrokończysty.
Uzgodniliśmy z zaprzyjaźnioną miejscową polską rodziną Kuczyńskich, że podejmą się oni, na miarę swoich możliwości, uporządkowania tej części cmentarza ze starych, zeschniętych badyli rdestowca i wykoszenia oraz spryskania, przekazanym im środkiem chwastobójczym, pojawiających się nowych roślin.
W ten sposób, podczas naszego pobytu w lipcu, będziemy mogli od razu przystąpić do remontu samych mogił.

fot. 5 Zeschłe badyle rdestowca, w których ukryte są jeszcze mogiły

fot. 6 Ściana nie do przebycia, jaką tworzą chwasty

fot. 7 Strzelające z ziemi nowe pędy rdestowca, z którym przyjdzie walczyć w tym roku
Po uzgodnieniach w Zimnej Wodzie wyruszyliśmy w kierunku Kołomyi, wstępując oczywiście na chwilkę do Lwowa

fot. 8 Widok na operę lwowską z dzisiejszej Alei Swobody
Lwów za każdym razem zadziwia tłumem przechodniów i tętniącym na uliczkach, w jego centrum, życiem. Mnogość zabytkowych obiektów oraz punktów usługowo - handlowych (kawiarenki, restauracje, sklepy z pamiątkami i upominkami itd.) sprawia, że spacer w tej części miasta przynosi dużo wrażeń i zawsze przyciąga przyjezdnych.
Tym razem, w drodze powrotnej, zostaliśmy zaproszeni na obiad u bardzo gościnnej Polki, Pani Zofii, mieszkającej w samym Rynku. Odwiedziny te pozwoliły nam zajrzeć do starego, przedwojennego domu, w którym zachowały się jeszcze oryginalne klatki schodowe, drzwi, korytarze i inne, ciekawe elementy konstrukcji i wyposażenia mieszkań.

fot 9 Stary, oryginalny piec kaflowy w domu pani Zofii
W drodze ze Lwowa, w kierunku Pokucia, każdorazowo odwiedzamy cmentarz w Starym Siole. Także tym razem wstąpiliśmy do tej miejscowości, aby ocenić sytuację pod kątem akcji letniej.


fot. 10 i 11 Widoki fragmentów cmentarza w Starym Siole
Postanowiliśmy tutaj wykonać doraźne prace porządkowe przy mogiłach, nad którymi podjęliśmy opiekę tj. grób gen. Romana Wybranowskiego, Franciszka Doleczka i Orlęcia Lwowskiego Jerzego Żurowskiego.
Podczas krótkiego pobytu wygrabiliśmy zeschnięte chwasty, usunęliśmy część świeżych chwastów i spaliliśmy zebrane suche rośliny.

fot. 12 Porządkowanie otoczenia grobu Doleczka

fot. 13 Zapalone znicze i posadzone kwiatki przed pomnikiem

fot. 14 Wygrabione zeschłe rośliny i zapalone znicze przy pomnikach gen. Wybranowskiego (z lewej) i jego córki Ludwiki Ujejskiej (z prawej)

fot. 15 Mogiła Jerzego Żurowskiego – wygrabione suche odpadki i zapalone znicze

fot. 16 Prace porządkowe w Starym Siole
W trakcie pobytu na cmentarzu w Starym Siole oceniliśmy możliwości uratowania pamięci o pochowanych tu naszych przodkach, których mogiły uległy zniszczeniu.
Podczas wcześniejszych odwiedzin Starego Sioła zauważyliśmy, że w narożniku cmentarza złożono, wiele lat temu, usunięte z części mogił pomniki i płyty, na których zachowały się jeszcze napisy, pozwalające zidentyfikować zmarłych, którym są poświęcone.
Wobec powyższego można by, po uzgodnieniu z administratorem cmentarza, wydobyć zachowane elementy nagrobne z ziemi i chwastów, a po odczyszczeniu i odnowieniu napisów stworzyć z nich lapidarium, dzięki któremu pamięć o tych osobach zostanie zachowana.
Być może uda się to rozpocząć już podczas tegorocznej akcji wakacyjnej naszego Towarzystwa(?).

fot. 17 Złożone na cmentarzu płyty i elementy pomników z likwidowanych mogił

fot. 18 Czytelne napisy na jednej z zalegających w chwastach płyt nagrobnych
Po zapaleniu zniczy i krótkiej modlitwie za tamtejszych zmarłych ruszyliśmy w dalszą drogę.
W trakcie podróży wstąpiliśmy na krótko (po raz pierwszy) na cmentarz w Sokołówce, przez którą każdorazowo przejeżdżamy podróżując ze Lwowa do Kołomyi.
Cmentarz ten (tuż przy samej drodze do Kołomyi) kryje w sobie także doczesne szczątki Polaków.
Wśród mogił zachowanych na tym cmentarzu natrafiliśmy mi.in. osoby i nazwiska: ks. Ludwika Bożentowicza (powstańca z r. 1863), proboszcza w Sokołówce od 1874 r., żyjącego 90 lat, Michała Hanaczewskiego, Malwiny Hanaszewicz i rodziny Bańskich.

fot. 19 Fragment cmentarza w Sokołówce, z widoczną mogiłą ks. proboszcza Bożentowicza

fot. 20 Napis na pomniku nagrobnym ks. Bożentowicza
Pobyt w Kołomyi rozpoczęliśmy od wizyty na cmentarzu przy ul. Mazepy. Zastaliśmy tam przykre widoki, gdyż jak się dowiedzieliśmy, 2 dni przed naszym przyjazdem, przez miasto przeszła potężna burza, która spowodowała na cmentarzu przewrócenie się wielu uschniętych, dużych drzew.
Wprawdzie po burzy, jak poinformował nas pan Włodzimierz Hułaj (wice prezes Towarzystwa Kulturowego Polskiego im. A. Mickiewicza w Kołomyi), na zlecenie władz miasta, firma usuwająca skutki burzy, pocięła i usunęła powalone drzewa również na terenie cmentarza, jednak pozostałe po tych działaniach odpady i ślady zniszczeń sprawiały niemiłe wrażenie.
Dotyczyło to w szczególności grobowca rodziny Piskozubów, którym opiekujemy się od kilku lat w sposób ciągły.

fot. 21 Pozostałości po skutkach burzy w rejonie grobowca Piskozubów
Wyposażeni w podręczny sprzęt natychmiast przystąpiliśmy do porządkowania grobowca i otoczenia, przywracając mu przyzwoity wygląd. Niestety upadające grube drzewo uszkodziło w sposób trwały fragment pomnika sąsiedniego grobowca.

fot. 22 Prace porządkowe przy grobowcu

fot. 23 Uporządkowana mogiła rodziny Piskozub i jej otoczenie

fot. 24 Widok alejki w końcowej części cmentarza w Kołomyi, w okresie wczesnej wiosny

fot. 25 Przewrócony przez wandali pomnik Gliszczyńskich w środkowej części cmentarza
Dzięki temu, że wiosenna pora roku pozwoliła na dotarcie w miejsca cmentarza, które w lecie są bardzo mocno zarośnięte chwastami i niedostępne, możliwe było dojście do wielu grobów i odczytanie umieszczonych na nich napisów, identyfikujących pochowane tam osoby.
Należą do nich m.in.: Juleczka Gadzińska, Wilhelm Torbe, Stefania Lewicka, Franciszek Aschenbrenner, Rudolf Błażek, Szymon i Karolina Nabagła, Stanisław Fiszer, Marya z Kopaczów Romanowiczowa, Kajetanna z Stefanowiczów Jakubowiczowa, Zofia z Jakubowiczów Łukasiewiczowa, Stanisław Czerwiński (pisane cyrlicą), Emilia Stefanowiczowa Karpińska, Kazimierz Karpiński, Maria z Stefanowiczów Bobrowska, Aleksander Rychlik, Marya Śnieszko, Janina Mulowa, Bronisław Łukasiewicz, Danuta Łukasiewicz, Józef Łukasiewicz, Józef Czaykowski (wszystko pisownia oryginalna).
Po czynnościach porządkowych zapaliliśmy na kilku grobach znicze i po odmówieniu modlitwy za zmarłych udaliśmy się na spacer po mieście.
Od pana Włodzimierza otrzymaliśmy alarmującą informację na temat niszczejącego, zabytkowego budynku, w którym przed wojną mieściła się siedziba Towarzystwa „Sokół”. Postanowiliśmy więc zobaczyć jak wygląda ten budynek, być może uda się zainteresować problemem ratunku budowli „kogoś” w Polsce?
O organizacji „Sokół” w przedwojennej Polsce można poczytać tutaj:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Polskie_Towarzystwo_Gimnastyczne_%E2%80%9ESok%C3%B3%C5%82%E2%80%9D
Natomiast na stronie:
https://www.ngopole.pl/2012/06/01/utracone-dziedzictwo-czesc-vi-dziedzictwo-sokola/
czytamy, że Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” w Kołomyi zostało założone w 1885 r., a więc 130 lat temu. Jego siedzibę, o której mowa, wybudowano wyłącznie ze składek członkowskich, na przełomie lat 1985/1886, przy ówczesnej ul. Tarnowskich (dzisiaj ulica Szymona Petlury).
Na zapleczu budynku wybudowano stadion, który był największym w kraju boiskiem gimnastycznym. O ciekawych dziejach Towarzystwa w Kołomyi można dowiedzieć się więcej w opracowaniu na podanej powyżej stronie.
Zabytkowy, piękny budynek jest dzisiaj opuszczony i rzeczywiście niszczeje, co bardzo martwi miejscowych Polaków. Uszkodzenia dachu powodują postępującą erozję murów i wnętrz, co nie rokuje pomyślnie przyszłym losom tak zasłużonej i ważnej historycznie budowli. Byłoby ważne, aby znaleźć jakiś sposób na uratowanie „Sokoła” przed zniszczeniem

fot. 26 Ogólny widok budynku „Sokoła”

fot. 27 Zniszczenia w obrębie wejścia do obiektu dawnego „Sokoła”
Czas 2 dniowego pobytu grupy w Kołomyi zbiegł się, niespodziewanie dla nas, z wielkim dorocznym świętem pisanki i obchodzonym w tym mieście już po raz 8 „rejonowym festiwalem pisanki”.
Z tego tytułu, w okolicach muzeum pisanki, zorganizowano wielki kiermasz ludowy, a na ustawionej na przeciwko scenie występowało wiele zespołów i wykonawców z różnych zakątków Pokucia i Huculszczyzny.

fot. 28 Cały obszar przed Muzeum Pisanki wypełniały stragany z wyrobami rękodzieła i produkty regionalne

fot. 29 Wielkie jajo-pisanka dekorujące skwer przed muzeum

fot. 30 Jedno ze stoisk pisankowych

fot. 31 Misternie wykonane figurki serowe

fot. 32 Smaczna huculska bryndza i Miedowucha (bez akcyzy?!)

fot. 33 Jeden z zespołów dziecięcych podczas występu

fot. 34 Piękne, kolorowe stroje, taniec i śpiew zachwycały słuchaczy przez wiele godzin
Wśród oficjalnych gości obchodów spotkaliśmy delegację miasta Zduńska Wola.

fot. 35 Obecność delegacji władz Zduńskiej Woli była dla nas miłym zaskoczeniem
Z przedstawicielami władz Zduńskiej Woli zupełnie niespodziewanie zetknęliśmy się jeszcze tego dnia 2-krotnie tj. w kościele pw. Ignacego Loyoli, na wieczornej mszy św., a także podczas umówionego wcześniej spotkania z księdzem proboszczem Michałem Jaworskim.

fot. 36 Dekoracja Grobu Wielkanocnego w kościele pw. Ignacego Loyoli

fot. 37 Przedstawiciele władz Zduńskiej Woli u księdza proboszcza
Goszcząc u księdza proboszcza rozmawialiśmy, wraz z przedstawicielami Towarzystwa Kulturowego Polskiego im. A. Mickiewicza w Kołomyi, na temat planu naszego tegorocznego przyjazdu, w celu kontynuacji prac remontowych na cmentarzu przy ul. Mazepy. Prosiliśmy o zachęcenie parafian oraz członków społeczności polskiej miasta do włączenia się w nasze działania, a także o wcześniejsze, tj. przed naszym przyjazdem, prace związane z odchwaszczeniem cmentarza. Pan Włodzimierz Hułaj zadeklarował podjęcie w tym zakresie możliwych kroków.
Nasza (TMKK) pomoc w etapie walki z chwastami polegała na przekazaniu Towarzystwu im. Mickiewicza, na ręce pana Włodzimierza, specjalistycznego sprzętu, w postaci nowej kosy spalinowej i opryskiwacza plecakowego, z przeznaczeniem na ten cel. Środki chwastobójcze zostały przez nas pozostawione jeszcze podczas prac w Kołomyi w 2014 roku.

fot. 38 Z gościną u księdza proboszcza

fot. 39 Przekazanie kosy spalinowej panu Włodzimierzowi

fot. 40 … i opryskiwacza
Dzięki życzliwej i hojnej ofiarności mieszkanki Wrocławia, pani Marty Morawieckiej, mogliśmy zakupić w tym roku porządną kosę spalinową oraz 3 opryskiwacze plecakowe do środków chwastobójczych i przeznaczyć je na użytek prac porządkowo-remontowych na cmentarzach kresowych.
Postanowiliśmy więc pozostawić na stałe w Kołomyi kosę spalinową i jeden opryskiwacz. Jeden opryskiwacz przeznaczyliśmy na stały użytek na cmentarzu w Zimnej Wodzie, a jeden pozostał, jako mobilny, na doraźne nasze potrzeby na pozostałych porządkowanych cmentarzach.
Pani Marcie bardzo serdecznie dziękujemy za ten nieoceniony dar.

fot. 41 Pani Marta Morawiecka – nasza serdeczna ofiarodawczyni – otrzymuje skromne podziękowanie pisemne od Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej, za cenną pomoc w działalności na rzecz cmentarzy kresowych
Czas pobytu w Kołomyi szybko upłynął i należało wyruszyć w drogę powrotną, podczas której udało się nam wreszcie dotrzeć do Jezupola. Choć miejscowość ta leży w niewielkiej odległości od trasy Kołomyja – Lwów, jakoś do tej pory nie było nam do niej po drodze, ze względów czasowych (napięte plany przejazdowe).
Po dotarciu do tej miejscowości udaliśmy się na stary cmentarz, gdzie wśród pochowanych odnaleźliśmy polskie nazwiska. Są tam pochowani m. in.: Antosia Furgaczówna, Anusia Furgaczówna, Czesław Rafał Dąbrowski, Jan Moszumański, Tekla Moszumańska, Michalina Krzyżanowska, Jan Magnowski, Anastazja Magnowska, Anna Geremóz.

fot. 42 Wejście na cmentarz w Jezupolu
Podjechaliśmy również pod kościół dominikański, który służy obecnie ponownie rzymo-katolikom, a ponieważ stanowią oni tam niewielką grupę, odprawiana jest w nim 1 msza św. w niedzielę.
Niestety, podczas naszego krótkiego pobytu, kościół był zamknięty i nie mogliśmy zajrzeć do jego wnętrza.

fot. 43 Obecny wygląd kościoła dominikańskiego w Jezupolu (pierwotne Czeszybiesy)
Po ponownej, krótkiej wizycie we Lwowie, powróciliśmy do kraju, kończąc podróż we Wrocławiu.
Wyjazd ten pozwolił nam przygotować organizacyjnie wakacyjną akcję remontową cmentarzy w Zimnej Wodzie i Kołomyi oraz ocenę możliwości uporządkowania fragmentu cmentarza w Starym Siole.
Mamy nadzieję, że sytuacja polityczno-militarna na Ukrainie nie zmieni się radykalnie niekorzystnie i będzie możliwość zrealizowania zaplanowanych przez nas zamierzeń remontowych w miesiącach wakacyjnych, a do czasu wakacji uda nam się pozyskać od życzliwych darczyńców konieczne na ten cel środki finansowe i materialne.
opracował: Zbyszek Saganowski
Artykuł przeczytano 430 razy