Kołomyja 2014

fot. 1 Cmentarz w Kołomyi przed akcją (tuż za murem od wejścia)
Druga część tegorocznej akcji ratowania kresowych cmentarzy, zorganizowana przez wrocławskie koło TMKK, związana była z Kołomyją i odbyła się w sierpniu br.
Do Kołomyi wyjechała grupa 6 osób, którą na miejscu wspierali nieliczni tutejsi mieszkańcy, włączający się w nasze działania już wcześniej.

fot. 2 Od lewej: Roma, Przemek, Maciek, Mietek, Sylwia
Po przybyciu na cmentarz umieściliśmy, w udostępnionej nam kaplicy, cały nasz sprzęt i przywiezione materiały i dokonaliśmy oględzin nekropolii pod kątem aktualnego jej stanu i zaplanowania możliwych do przeprowadzenia przez nas działań.
Pierwszą – dość przykrą – refleksją było to, że - jak w poprzednich latach - musimy zacząć naszą pracę od wycinki obficie rosnących chwastów, których pomiędzy naszymi przyjazdami nikt nie usuwa i zarastają one większość terenu wśród mogił tak, że nie ma do nich swobodnego dostępu, a wielu niskich grobów przez to w ogóle nie widać.

fot. 3 Wygląd alejki głównej cmentarza przed akcją

fot. 4 ... i alejki bocznej prawej

fot. 5 ... a także prawego sektora tuż za bramą wejściową
Przewidywania nasze co do pomyślnego przebiegu akcji były bardzo optymistyczne, gdyż jeszcze w czerwcu, podczas wizyty w Kołomyi, spotkaliśmy się z panem burmistrzem miasta i omawialiśmy plany działań na ten rok, otrzymując od niego zapewnienie skierowania do pracy z nami 6 pracowników, a także rozpropagowania akcji poprzez miejscowe media.
Pan burmistrz deklarował nawet chęć przykładnej osobistej pracy na cmentarzu przez jeden dzień (sobotni), aby dać przykład innym mieszkańcom w zaangażowanie się na rzecz własnego miasta i jego historycznego dziedzictwa.
Niestety rzeczywistość okazała się mniej korzystna od tych przewidywań. Pana burmistrza nie było w mieście (urlop) i żadnych osób do pomocy nie mogliśmy oczekiwać (?).
Rozpoczęliśmy więc akcję samodzielnie, a pomoc okazał nam pan Włodzimierz Hułaj – wiceprezes Tow. im A. Mickiewicza – z którym współpracujemy na tym cmentarzu już trzeci rok, mobilizując kilka osób, członków Towarzystwa, które wraz z panem Włodzimierzem pracowały, w miarę własnych możliwości fizycznych i czasowych. Naszymi codziennymi współpracownikami okazali się ponownie (jak i w ubiegłym roku) Mirek, Misza i Wołodia Tkaczuk, a także mieszkające w sąsiedztwie cmentarza dzieci.

fot. 6 Mirek tradycyjnie podejmował walkę z chwastami, torując nam drogę do mogił

fot. 7 Misza okazał się ponownie nieoceniony w odnawianiu napisów (wydobyty z ziemi i całkowicie odnowiony pomnik rodziny de Kleczyna)

fot. 8 Roma myje ciśnieniowo krzyż z piaskowca, w głębi Wołodia

fot. 9 Nasi mali pomocnicy, których jednak należało systematycznie mobilizować do pracy słodyczami
Członkowie Tow. im. A. Mickiewicza oraz dzieci odciążali nas od prac typowo porządkowych tak, że mogliśmy zająć się głównie pracami remontowo-renowacyjnymi, choć dziećmi jednak należało dowodzić, co czyniła z sukcesem głównie Roma

fot. 10 Babcia z wnuczkiem uprzątają wypalone znicze, butelki i szkło do worków na śmieci

fot. 11 W drodze po worek na śmieci

fot. 12 Członkowie Towarzystwa im. Mickiewicza w akcji (Krysia, pani Maria i młody pomocnik)
Część zanieczyszczeń w postaci suchej roślinności, gałęzi i papierów udało się spalić (choć co roku mamy z tego powodu scysje z okolicznymi mieszkańcami)

fot. 13 Sylwia porządkuje obszar w rejonie grobu Jana Kozakiewicza - zasłużonego działacza politycznego (PPS)

fot. 14 Roma i Mirek „utylizują” suche zanieczyszczenia w rejonie mogiły żołnierza wojsk polskich z Powstania Listopadowego Wincentego Bajewskiego
Głównym rejonem działania w roku 2014 był obszar położony naprzeciw kaplicy cmentarnej, po lewej stronie alejki głównej - do jej rozwidlenia za kaplicą. Tym samym kontynuowaliśmy systemową odnowę mogił, poruszając się za uporządkowaną w poprzednich latach niemal w całości częścią od bramy wejściowej.
W terenie tym wydobyliśmy z ziemi kilkadziesiąt pomników, które zostały odmyte, ustawione na pierwotnym miejscu i odzyskały – tam gdzie dało się odszyfrować - napisy. Wszystkie odnowione pomniki zostały także zaimpregnowane chemicznie preparatem Consil Z Super i Nanoxin przed wpływem czynników zewnętrznych.
Ochrona ta sprawdziła się w ubiegłych latach wyśmienicie.

fot. 15 Mietek myje mogiłę Wojtasiewiczów

fot. 16 Odnowione napisy u Wojtasiewiczów

fot. 17 Nagrobek Wojtasiewiczów w całości - po odnowieniu

fot. 18 Powalony na ziemię, zagłębiony w niej, omszały górny element pomnika de Kleczynów

fot. 19 Pomnik po odnowieniu (Witold de Kleczyński z Kleczynów)

fot. 20 Odkopany z ziemi, częściowo umyty pomnik dra Jana Reinera (z pięknego białego marmuru) gotowy do podniesienia i ustawienia na właściwym miejscu (dźwiganie ciężkich elementów możliwe dzięki użyciu sprzętu – trójnóg i wciągarka łańcuchowa)

fot. 21 Pomnik Reinera (pierwszego prezydenta kołomyjskiego sądu obwodowego) – po odmalowaniu napisów – czeka na 3-krotną impregnację Consilem

fot. 22 Powalone na ziemię i zapuszczone pomniki Marii, Włodzimierza i Józefa Kisielewskich

fot. 23 Pomniki Kisielewskich po remoncie
Pomimo skoncentrowania prac remontowych w opisanej powyżej części cmentarza wykonaliśmy także szereg prac w innych miejscach. Stałą naszą opieką otaczamy odremontowany z wielkim mozołem grobowiec rodziny Kraśnickich oraz usytuowany w końcowej części nekropolii grobowiec Piskozubów.
Każdorazowo, podczas pobytów na tym cmentarzu, staramy się uprzątnąć te grobowce z pozostałości po przywożonych zniczach, a także naleciałych liściach i suchych gałęziach.
Dodatkowo, przy mogile Piskozubów, zachodzi konieczność wycinania wyrastających pomiędzy naszymi odwiedzinami wysokich, gęstych chwastów, które nie mają dla nas litości i rosną z dużą swobodą, gdy tylko wyjeżdżamy z Kołomyi.

fot. 24 Stan grobowca Piskozubów przed pracami sierpniowymi

fot. 25 … i wygląd na zakończenie akcji (po uporządkowaniu Roma posadziła z przodu grobowca wieloletnie rośliny – może przetrwają?)
Podczas prac stwierdziliśmy z przykrością, że odnaleziona przez nas w ubiegłym roku i odnowiona płyta nagrobna 4-letniego Bonifacego, która jak dotychczas okazała się najstarszym naszym odkryciem na tym cmentarzu (1799), oparta o grobowiec, obok którego zalegała, została przez cmentarnych imprezowiczów przewrócona na ziemię.
Postanowiliśmy więc tym razem „zamocować” ją na prowizorycznym, ale stabilnie trzymającym ją postumencie tak, aby nie dało się jej łatwo ponownie powalić. Mamy nadzieję, że tym razem pozostanie ona już w takim położeniu.

fot. 26 Przemek konstruuje cokół dla Bonifaciusa

fot. 27 Efekt końcowy pracy kolegów Przemka i Maćka
„Życie” na cmentarzu związane jest z różnymi sytuacjami. W trakcie prac porządkowych wzdłuż muru ciągnącego się od bramy wejściowej, podczas uprzątania wyciętej zieleni i narzucanych tam śmieci, panie z Tow. Mickiewicza natrafiły na czaszkę ludzką.
Ponieważ teren ten był uprzątany również w ubiegłym roku, oznacza to, że ktoś niestety nadal plądruje grobowce i bezcześci ludzkie szczątki. Czaszkę tą „pochowaliśmy” w jednym z grobowców, w trakcie jego zamurowywania, gdyż był częściowo otwarty.
Tam też dokładaliśmy różne fragmenty kostne szkieletów ludzkich, na które natrafialiśmy podczas naszej pracy.

fot. 28 Bywają też, niestety, zastanawiające znaleziska
Oprócz mozolnej, czasem dość ciężkiej fizycznie pracy, należy przewidzieć jakieś przerwy, które pozwalają zregenerować siły. Codziennie, w południe, nasza opiekunka i gospodyni Ulana przywoziła na cmentarz posiłek, aby nas wzmocnić kalorycznie na dalsze godziny pracy.
Wówczas robiliśmy przerwę (choć czasem odszukanie się na rozległej przestrzeni cmentarza zabierało wiele minut) i rozpoczynaliśmy ucztę – trochę jak Romowie w dniu Wszystkich Świętych na grobach swoich bliskich. Z konieczności, podczas posiłków, grobowce po trosze pełniły funkcję stołu, a po trosze ławeczki.

fot. 29 Pospiesznie konsumujemy przywieziony przez Ulanę posiłek
Korzystając z letniej pogody wybraliśmy się również w trakcie tygodnia, po skończonej pracy, na spacer nad Prut, aby nieco zregenerować nasze siły. Przyjemna woda Prutu pozwala odpocząć nie tylko nogom, a zatrzymanie się nad brzegiem i wsłuchanie w jego szum daje pożądany do odzyskania energii życiowej relaks.

fot. 30 Spacer po bardzo śliskich kamieniach, w rwącej rzece, wcale nie jest łatwym zadaniem – Maciek na szarym końcu (po lewej) ma trudności z tempem pozostałych spacerowiczów
Wieczorami zaś odpoczywaliśmy, przed trudami następnego dnia, w gościnnym domu Ulany, gdzie znajdujemy schronienie, opiekę i serdeczną rodzinną atmosferę już od 5 lat.

fot. 31 Po wieczornym posiłku regenerujemy siły do kolejnych działań dnia następnego, śledząc jednak z niepokojem rozwój sytuacji na wschodniej granicy Ukrainy
Pracą, która czekała wciąż na dokończenie, było zamknięcie (zabezpieczenie przed dalszym rozpadem i całkowitym zniszczeniem) ciekawej konstrukcyjnie mogiły 4 księży, którą odkryliśmy w roku 2012 (zob. http://www.kresowianie.info/artykuly,n307,powrot_na_cmentarze__kolomyja_zimna_woda_2012.html )
Jest to czasza z cegieł, w postaci stropu sklepionego, umieszczonego nad wymurowaną w głębi ziemi komorą grobową, która została częściowo zawalona od strony otworu wejściowego do grobowca.
Ukryta w chaszczach, po jej całkowitym oczyszczeniu z zalegającej na niej warstwie ziemi i roślinności, stała się podatna na łatwe zawalenie, gdyby ktoś z grasujących po cmentarzu „niszczycieli” wpadł na pomysł usunięcia kilku cegieł sklepienia, które ”domykają” je konstrukcyjnie.
Stan taki powodował nasze dotychczasowe obawy o przetrwanie tego grobowca. W tej sytuacji jednym z priorytetowych zadań podczas tegorocznej akcji stało się dokończenie prac przy tym grobowcu w taki sposób, aby uzupełnić sklepienie do zamkniętego stanu, a jednocześnie wzmocnić dotychczas zachowaną jego część i dzięki temu uratować mogiłę przed ruiną.
Plan naszego działania polegał na wykonaniu jakiegoś szalunku od wnętrza mogiły, na którym można by odbudować (uzupełnić) brakującą część czaszy sklepienia z cegieł – z zachowaniem wszelkich prawideł sztuki budowlanej co do wykonania konstrukcji sklepionej – i przez to całkowicie zamknąć grobowiec, chroniąc taki strop przed samoistnym, lub spowodowanym przez człowieka zawaleniem konstrukcji.
Ze względu na zły stan pozostałej do dziś części stropu (wykruszenia cegieł, ubytki pomiędzy cegłami, zmurszała struktura warstwy zewnętrznej cegieł), postanowiliśmy, poprzez użycie myjki ciśnieniowej, całkowicie usunąć z wierzchu stropu wszystkie odpadające i nie związane ze zdrową częścią cegieł elementy i całość pokryć betonową warstwą (3-5 cm grubości), aby powstała jednolita czasza chroniąca strop od zewnątrz.
Zadania budowlane w tegorocznej akcji pełnili Przemek i Maciek, przy czym ten pierwszy podjął się roli mistrza budowlanego, a Maciek pełnił rolę pomocnika – która była również wielce odpowiedzialna.
Jak trudne jest wykonywanie stropu sklepionego, szczególnie w warunkach pełnej improwizacji, braku odpowiednich zasobów materiałowych (konieczne profile szalunkowe do układania czaszy kulistej z cegieł, brak cegieł o stosowanym przy budowaniu grobowca wymiarze itp.), trudnościach podparciu szalunku (wypełnione częściowo miękką, zapadającą się ziemią wnętrze grobowca), a także utyskującego nad głową Przemka (z ciągłej obawy o powodzenie prac) autora niniejszej relacji i jednocześnie organizatora grupy, wie tylko sam Przemek.
Biorąc pod uwagę, że nigdy dotąd nie wykonywał on takiej pracy i konstrukcji należy wyrazić pełny podziw i uznanie dla wykonanej przez niego, wraz z Maćkiem, solidnej roboty i podziękować, że nie zniechęcili się obaj do tak trudnego zadania.
Każdy wprawiony budowlaniec powie oczywiście, że to nic trudnego. Owszem, jednak jeśli taka pracę wykonuje się po raz pierwszy i kończy się ona osiągnięciem zamierzonego celu w, w postaci solidnie zakończonej, zamkniętej i bezpiecznej na długie lata konstrukcji, to należy to uznać za osobiste zwycięstwo obu kolegów, a także powodzenie naszych w tym zakresie działań.
Dziękuję im ogromnie za to dzieło, gdyż uratowanie tego grobowca przed dewastacją było moim ogromnym pragnieniem od czasu jego odkrycia, a ciągła obawa o to, aby ktoś nie zawalił celowo całego stropu nie dawała mi spokoju od 2012 roku.
Na zakończenie prac koledzy ustawili jeszcze we właściwym miejscu kolumnę pomnikową przynależną tej mogile, na której umieszczone są, na każdej z 4 ścian, napisy informujące o pochowanych tam duchownych.
Niestety stan napisów jest taki, że nie całą treść udało nam się odtworzyć i odmalować. Wiemy na pewno, że są to księża: Józef Skowroński, January Angun (?) (1807-1855) – „kapelan wojskowy”, Waleryan Busz (Busch?) – „proboszcz” i Józef Girka (1810-1847) – „wikary Kołomyjski”. Poszczególne etapy prac ratowniczych tego grobowca przedstawiają poniższe fotografie.

fot. 32 Szalunek podtrzymywany od góry, Maciek przygotowuje zaprawę do murowania

fot. 33 Przemek „profiluje” kolejne warstwy sklepienia

fot. 34 Ufff…!!! Czasza „zamknięta” (prawy dolny fragment) – sukces! Mistrz budowlany Przemek spokojnym okiem ocenia efekt trudu swojego i pomocnika budowlanego Maćka

fot. 35 Koledzy pokrywają całość (po odczyszczeniu) bardzo „mocnym” betonem (z lewej strony, u góry, ustawiona już kolumna pomnikowa z napisami i krzyżem)

fot. 36 Końcowy efekt pracy naszych budowlańców – pozostaje na przyszły rok zasadzić wokół bluszcze, aby pokryły piękną zielenią czaszę grobowca i nadały mogile godny wygląd
Ekipa budowlana dokonała jeszcze zabezpieczenia kilku mogił, które wymagały pilnej interwencji, gdyż ich częściowo otwarte wnętrza stanowiły zachętę do dalszego niszczenia, lub penetrowania (a przy tym bezczeszczenia szczątków ludzkich) przez wandali albo też umożliwiały dalszy rozpad konstrukcji powodowany postępującą erozją materiału konstrukcyjnego.

fot. 37 Zabezpieczanie przed plądrowaniem mogiły rodziny Abrahamowicz

fot. 38 Mogiła po pracach zabezpieczeniowych

fot. 39 Kolejna potrzebująca zabezpieczenia mogiła

fot. 40 … i stan po naprawie
Tymczasem reszta ekipy wykonywała prace przywracające właściwy stan i wygląd innych grobów.

fot. 41 Sylwia odnawia cierpliwie napisy

fot. 42 … Misza również
Tradycyjnym zwyczajem, każde nasze działania remontowo-porządkowe na cmentarzu kończymy ustawieniem na mogiłach zapalonych zniczy, a poproszony miejscowy ksiądz prowadzi modlitwę za pochowanych tam zmarłych. Ksiądz Rafał Chajduga – wikary kołomyjskiej parafii św. Ignacego Loyoli – z dużą życzliwością przyjął nasze zaproszenie do takiej ceremonii i odprawił na cmentarzu na zakończenie akcji modły.

fot. 43 Ks. Rafał Chajduga

fot. 44 W modlitwach uczestniczą członkowie naszej grupy oraz nasi miejscowi współpracownicy

fot. 45 Pokropienie wodą święconą odnowionych mogił
Praca na cmentarzu w Kołomyi w 2014 roku przyniosła efekt w postaci kolejnego, dalszego wyremontowanego fragmentu jego obszaru tak, że można uznać, że teren od bramy wejściowej przy ul. Mazepy do kaplicy został przywrócony na całej szerokości do należytego (możliwego do osiągnięcia) stanu, natomiast po lewej stronie głównej alei także dalsza jego część, aż do rozwidlenia dróg. Pozostają w tym obszarze jedynie nieliczne grobowce wymagające jeszcze prac remontowych.

fot. 46 Fragment odnowionego sektora naprzeciw kaplicy

fot. 47 Alejka po lewej stronie bramy wejściowej (por. fot. nr 1)

fot. 48 Główna alejka wejściowa po pracach (por. fot. nr 3)

fot. 49 Alejka po prawej stronie wejścia (por. fot. nr 4)

fot. 50 Sektor z prawej strony wejścia głównego (por. fot. nr 5)

fot. 51 Utrzymujący się w dobrej kondycji pomnik rodziny Leibschang – odnowiony gruntownie w 2012 roku

fot. 52 Czekające na odbudowę, zniszczone powodzią w roku 2011, ogrodzenie cmentarza
Podczas pobytu w Kołomyi, w chwilach wolnych od działań cmentarnych, zwiedzaliśmy miasto, a w sobotnie, wolne popołudnie tradycyjnie udaliśmy się całą grupą na piknik nad Prutem.
Oczywiście nieoceniona Ulana przygotowała na tą okazję smaczne jedzenie, a atrakcją wieczoru, oprócz kąpieli w rzece, były pieczone na ogniu Skumbrie (Makrele).
Jak zwykle, nadchodzący nad wodą zmierzch, powodował wśród uczestników pikniku żal, związany z koniecznością zakończenia miłej imprezy.

fot. 53 Fragment targowiska przy Rynku

fot. 54 Budynek muzeum historii Kołomyi

fot. 55 Przemek odważnie stawia czoło rwącemu nurtowi rzeki (w głębi po prawej Mietek)

fot. 56 Choć efekt kąpieli zastanawia (?)

fot. 57 Te Skumbrie nie zmieściły się jeszcze do grillowego koszyka (ale przyjdzie i na nie czas)

fot. 58 Pierwsze rybki natomiast już się dopiekają (… no oczywiście w otoczeniu innych dziwnych produktów)

fot. 59 Prut przed zachodem słońca
W niedzielę wybraliśmy się na współczesny kołomyjski cmentarz, gdzie pochowany jest nasz wieloletni opiekun i przyjaciel, mąż Ulany - Wołodia, który zmarł na jesieni ub.r. Tam przez modlitwę i zapalenie znicza oddaliśmy mu cześć.

fot. 60 Mogiła Wołodii Sanojcy
Zakończenie akcji i pobytu w Kołomyi wiąże się każdorazowo z uroczystą kolacją pożegnalną w domu naszej gospodyni Ulany, co także miało miejsce w tym roku. Podczas wieczoru podsumowujemy nasze działania, wspominamy minione wspólnie chwile i dziękujemy gospodarzom za opiekę i dobrą, rodzinną atmosferę.
W drodze powrotnej z Kołomyi odwiedziliśmy również cmentarz w Starym Siole. Tam odczyściliśmy z chwastów otoczenie grobu Franciszka Doleczka i Orlęcia Jerzego Żurowskiego, łącząc pobyt z zapaleniem na tych mogiłach zniczy i krótką modlitwą.
Na cmentarzu tym pochowana jest również znamienita osoba, wielce zasłużona dla Polski – generał Roman Wybranowski, którego mogiła niestety nie przedstawia sobą wyglądu godnego jego zasług, wobec czego myślimy objąć naszą opieką w przyszłości również tą mogiłę.

fot. 61 Maciek usuwa przycięte na mogile Franciszka Doleczka chwasty ( z lewej, w głębi pomnik na grobie gen. Wybranowskiego – najwyższy krzyż)

fot. 62 Mogiła Doleczka po oczyszczeniu

fot.63 Przycięte chwasty i znicz na grobie Jerzego Żurowskiego

fot. 64 Pomnik na grobie gen. Romana Wybranowskiego (mogiła zarośnięta chwastami)
Przyjazd do Wrocławia zakończył naszą akcję i pozostawił wiele różnorodnych wrażeń.
W tym miejscu należy podziękować wszystkim uczestnikom grupy, którzy poświęcając swój urlopowy czas nie wahali się przeznaczyć go na żmudną i ciężką pracę, w czasie letnich upałów, nie oszczędzając sił, nie bacząc na trudy działania w warunkach panujących na cmentarzu.
Dziękuję Romie, Justynie, Maćkowi, Mietkowi i Przemkowi za trud i wysiłek związany z pokonywaniem w obie strony niemal 2000 km oraz pracą na cmentarzu w Kołomyi i Starym Siole.
Praca ta pozwoliła przywrócić dawnemu wyglądowi bardzo wiele pomników, grobowców i mogił, a efekt jej będzie dobrze widoczny przez wiele lat, będąc naszym wkładem w dzieło przywracania pamięci o przodkach na ziemi kołomyjskiej.
Wielkie podziękowania należy przekazać naszej gospodyni i opiekunce Ulanie Sanojca, która zapewniła nam dobrą rodzinną atmosferę i dbała o nasze wyżywienie.
Dziękuję również panu Włodzimierzowi Hułajowi, wiceprezesowi Tow. im. A. Mickiewicza w Kołomyi, który już kolejny rok współpracuje z nami w dziele ratowania kołomyjskiego cmentarza i oprócz pracy własnej na cmentarzu, skutecznie załatwia u władz miasta środek transportu do wywozu zebranych przez nas śmieci i chwastów poza cmentarz. Mobilizuje też (choć w skromnej jak dotąd ilości) członków swojego Towarzystwa do wspólnej pracy i pomocy w porządkowaniu nekropolii.
Dziękuję Wołodii Tkaczukowi, Miszy i Mirkowi za kolejny rok współpracy, a także grupce dzieci z sąsiadującego z cmentarzem bloku mieszkalnego, za ich udział w pracach porządkowych.
Osobne podziękowania należy wyrazić darczyńcom z Polski, dzięki którym mieliśmy zapewnione fundusze na realizację wyjazdu oraz konieczne do pracy materiały, środki i sprzęt.
Należą do nich miedzy innymi:
Parafie rzymskokatolickie we Wrocławiu Brochowie (św. Jerzego i Podwyższenia Krzyża Św.), Wrocławiu Złotnikach (MB Różańcowej), Legnicy (Katedralna – św. Potra i Pawła) i Św. Jacka.
Wielkie dzięki Przewielebnym Księżom Proboszczom za ich życzliwe wyrażenie zgody na przeprowadzenie kwest na ten cel, parafianom za szczodrobliwość, a osobom kwestującym z puszkami za ich poświęcony czas i serce,
Dwa legnickie Przedsiębiorstwa, proszące o anonimowość, które zapewniły nam potrzebny do pracy sprzęt (m.in. łopaty, siekiery, grabie, wąż do wody, środki chwastobójcze). Dziękujemy za to Kierownictwu Obu Firm,
Związek Zawodowy NSZZ “S” przy PKP Cargo S.A. Dolnośląskim Zakładzie Spółki - Organizacje Oddziałowe we Wrocławiu Brochowie i w Węglińcu oraz Organizacja Międzyzakładowa w Zakładzie Przewozów Regionalnych – Oddział we Wrocławiu – przekazane datki pieniężne,
Pan Prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski, który życzliwą odpowiedzią na nasz apel przyczynił się do możliwości realizacji tegorocznej akcji,
Właściciel firmy DAF z Trzebnicy, który wspiera różnymi środkami materiałowymi naszą akcję już piąty rok,
Pani Dyrektor Instytutu Chemii Przemysłowej w Warszawie – za ofiarowany kolejny raz środek impregnujący Konsil Z Super, którego działanie zachwalaliśmy już wiele razy, a który pozwala utrwalić osiągnięty stan odczyszczenia pomników na co najmniej kilka lat, chroniąc je przed wpływem czynników atmosferycznych i biologicznych,
Pan Prezes firmy INSS-POL z Wrocławia, który już kolejny rok wspiera nasze działania sprzętowo (w obecnej akcji mieliśmy zapewniony trójnóg do wciągarki łańcuchowej).
Ponieważ trudno jest wymienić wszystkich darczyńców, więc pozostałych życzliwych Dobrodziejów naszej akcji prosimy o wybaczenie i dziękujemy serdecznie za wsparcie.
Pozostaje apel do ludzi dobrej woli i wielkiej szczodrobliwości o kolejną, dalszą pomoc w realizacji naszych działań, które chcemy kontynuować w przyszłości.
Chcielibyśmy, aby stało się możliwe zdobycie środków finansowych na zapewnienie w ciągu roku kalendarzowego, pomiędzy naszymi pobytami roboczymi w Kołomyi, wykoszenia wszystkich chwastów oraz dokonanie kilkukrotnych oprysków środkiem chwastobójczym.
W tym celu konieczny jest zakup porządnej kosy spalinowej i dużego przenośnego opryskiwacza, a także skromne opłacenie osoby (osób) miejscowej, która mogłaby systematycznie wykonywać takie prace.
Pozwoliłoby to, przy kolejnych akcjach, zająć się wyłącznie pracami remontowo-renowacyjnymi, nie tracąc czasu, sił i środków na porządkowanie i odchwaszczanie terenu.
Z tego powodu apelujemy o życzliwych sponsorów, którzy zechcieliby wesprzeć takie dzieło.
Chętnych wsparcia prosimy o kontakt z Towarzystwem, a ewentualne ofiarowane środki finansowe prosimy przekazać na konto naszej organizacji, z zaznaczeniem celu wpłaty.
Życzliwym Darczyńcom z góry serdecznie dziękujemy.
relację opracował
Zbyszek Saganowski
Artykuł przeczytano 474 razy