Głębokie korzenie Polskości cz. 1
DZIECINSTWO
Urodziłam się 21 marca 1936r na Podolu, we wsi Głęboczek, pow. Borszczów, woj. Tarnopol.
Przodkowie moi od wielu pokoleń zajmowali się rolnictwem. Praca była ciężka, ale ziemia urodzajna, a ludzie bardzo pracowici. Każdą pracę wykonywali bardzo dokładnie. Na polu nie mógł pozostać ani jeden kłosek zboża.
Każdą pracę zaczynano i kończono znakiem Krzyża Świętego. Przechodzący ludzie witali pracującego rolnika słowami: „Szczęść Boże”. On odpowiadał „Bóg Zapłać”
Każdą odrobinę chleba, która spadła na ziemię, całowano z uszanowaniem.
Przed pokrojeniem chleba również czyniono nożem znak Krzyża Świętego.
W domach naszych rodzin uczono patriotyzmu, miłości i szacunku dla starszych.
Urodziłam się 21 marca 1936r na Podolu, we wsi Głęboczek, pow. Borszczów, woj. Tarnopol.
Przodkowie moi od wielu pokoleń zajmowali się rolnictwem. Praca była ciężka, ale ziemia urodzajna, a ludzie bardzo pracowici. Każdą pracę wykonywali bardzo dokładnie. Na polu nie mógł pozostać ani jeden kłosek zboża.
Każdą pracę zaczynano i kończono znakiem Krzyża Świętego. Przechodzący ludzie witali pracującego rolnika słowami: „Szczęść Boże”. On odpowiadał „Bóg Zapłać”
Każdą odrobinę chleba, która spadła na ziemię, całowano z uszanowaniem.
Przed pokrojeniem chleba również czyniono nożem znak Krzyża Świętego.
W domach naszych rodzin uczono patriotyzmu, miłości i szacunku dla starszych.
Mój Dziadek ze strony Mamy-Mikołaj Kwiczak uczestniczył w I wojnie Światowej. Po powrocie z wojny zmarł, zostawiając troje nieletnich dzieci;
Weronika(ur.1910), Ludwik(ur.1912) i Józefa(ur.1914).
Babcia Rozalia z domu Marcinków sama wykonywała wszystkie prace na roli.
W domu panowała żelazna dyscyplina. Była bardzo wymagająca od siebie i od innych. Kiedy dzieci trochę podrosły też ciężko pracowały. Wszystkiego się nauczyły. To im się przydało w późniejszym życiu.
Każde gospodarstwo rolne było samo wystarczalne. Produkowało zdrową żywność dla ludzi i zwierząt. Uprawiano żyto, pszenicę, owies, jęczmień, grykę, ziemniaki, fasolę, kapustę, ogórki, buraki, koniczynę, kukurydzę i dynię.
Siano również konopie, z których nasiona przetwarzano na olej, a włókna na płótno, z których szyto bieliznę i ubrania. Wymaga to wiele pracy. Dojrzałe konopie wyrywano, młócono.
Po oczyszczeniu ziarno wieziono do olejarni. Łodygi moczono w wodzie, przykrywając kamieniami. Po dwóch tygodniach snopki te płukano, suszono na słońcu. Mielono.
Później czesano na kilku szczotkach uzyskując coraz ładniejsze włókna. Przez całą zimę kobiety przędły te włókna przy pomocy wrzeciona lub kołowrotka. W tedy często śpiewały lub opowiadały dzieciom bajki.
Z nici tkano na krosnach płótno, które na wiosnę kilkakrotnie moczono i rozkładano na trawie, aby słońce je wybieliło. Wtedy nadawało się już do szycia. Było białe i miękkie.
W każdym domu był wybudowany piec chlebowy, w którym gospodynie raz w tygodniu piekły z mąki żytniej smaczny chleb razowy. Mąkę mielono w młynie, a w czasie wojny na żarnach.
Najlepszą żywicielką w rodzinie była krowa.
Koń stanowił nieodzowną siłę pociągową.
Do najczęściej stosowanych narzędzi pracy należały; pług, brona, kosa, sierp, motyka, widły, grabie, łopata. Do wożenia służył wóz konny. Zboże ścinano sierpem, a młócono cepem.
W niektórych gospodarstwach był kierat.
Praca rolników w każdej porze roku trwała od wczesnego rana do próżnego wieczora.
Oprócz prac polowych było wiele prac domowych, a w szczególności troskliwa opieka nad zwierzętami.
W naszej wsi zwierzęta traktowano jak członków rodziny. Szczególnie konie były chlubą każdego gospodarza. Oprócz ciężkich prac polowych zadbane konie ciągnęły wozy lub bryczki gospodarzy jadących na ślub lub wiozące dzieci do chrztu. Wtedy były pięknie udekorowane.
Był rok 1918 Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. Wszyscy byli szczęśliwi, że żyją w wolnej Ojczyźnie.
W naszej wsi zachodzą duże zmiany. Wszystko zmienia się na lepsze.
Powstaje wiele organizacji m.in. Związek Strzelczyków, Związek Strzelców, do których należał również mój Ojciec-Józef Twardochleb, syn Franciszka i Rozalii.
Komendantem Związku Strzeleckiego był Jan Derkacz, a zastępcą Władysław Wierzbicki.
W latach trzydziestych powstał we wsi Chór Piosenki Patriotycznej oraz Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej i Kolo Gospodyń Wiejskich.
Założycielem tych organizacji był ks., Nikiel. Organizacje te działały do 1939 roku.
Ostatnim opiekunem był ks. Białowąs. Moi rodzice opowiadali również o księżach o nazwiskach:Pochoda i Synówka.(ks.Synówka jest pochowany we wsi Uniegoszcz w powiecie lubańskim, woj. dolnośląskie).
Do tych organizacji należała również moja Mama i ciocia Józefa Wesoła z domu Kwiczak.
Rodzice moi pobrali się 9 października 1928 roku. Ojciec oprócz pracy na roli, przez kilka lat był wartownikiem we wsi, aby zarobić na budowę domu.
Rodzice moi nie byli bogaci, ale zaradni i pracowici. Ja urodziłam się już w nowym domu.
Obok domu była studnia głębinowa o zdrowej źródlanej wodzie wyciąganej przy pomocy kołowrotka.
Na środku podwórza rosła duża grusza o smacznych, soczystych owocach.
Przed domem kwitły piękne kwiaty. Od strony ulicy była przyzba (ławka ulepiona z gliny),na której odpoczywali mieszkańcy i sąsiedzi po znojnej pracy. Tutaj snuli różne opowieści, śpiewali piosenki i umieli cieszyć się życiem.
Zimą spotkania odbywały się w domach.
Kobiety przędły, tkały, darły pierze z kaczek i gęsi na poduszki i pierzyny, bo zimą były tu siarczyste mrozy.
Bardzo uroczyście obchodzono święta kościelne i państwowe. Najbardziej uroczysty był dzień 3 Maja i 11 Listopad.
Największą atrakcją była orkiestra dęta i konny oddział Krakusów.
Z tamtych lat najbardziej pamiętam piosenki: „Witaj majowa jutrzenko”, „Rota”, „Pierwsza Brygada”, „Wojenko,wojenko”, „Boże coś Polskę”, oraz wiersze „Kto ty jesteś”
MODLITWA DZIECKA
„W Imię Ojca i Syna i Świętego Ducha
Polska modli się dziecina a Pan Bóg ją słucha”
Tego wiersza nauczyli mnie rodzice, kiedy zaczęłam mówić, chyba miałam dwa lata.
Wieś Głęboczek była zadbana, spokojna i wesoła. Ludzie byli życzliwi i uczynni. Chętnie pomagali innym w różnych sytuacjach. Kochaliśmy tę wieś, bo ona była naszą małą Ojczyzną.
Nasza wieś składała się z dwóch części. Po jednej stronie mieszkali Ukraińcy, a po drugiej Polacy(55%).
Do polskich ulic należała ulica Mazurówka, Majgosiówka i Batronówka. Moja rodzina mieszkała na Batronówce.
Idąc od strony cmentarza zapamiętałam następujące rodziny, mieszkające według podanej kolejności;
Michał Polituszczy z rodziną
Michał Kozak z rodziną
Jan Kwiczak
Błażej Kwiczak
Bronisław Derkacz
Józef Weronika Twardochleb-moi rodzice
Władysław Olejnik
Rozalia Maćkowa
Antoni Bosy
Józef i Antoni Michółka
Franciszek Onyśków
Maria Niedzielska
Michał Petryk
Albin Twardochleb
Karolina Kulczycka
Aniela-siostra w/w
Izabela Fredrych
Władysław Marcinków
Ludwika Bosa
Adam Kwiczak
Izydor Baszczak
Fryderyk Baszczak
Po przeciwnej stronie mieszkali
Michał Twardochleb
Józef Twardochleb
Michał Derkacz
Czaban
Józef Baszczak
Aleksander Czerwak
Józef Czerwak
Na ulicy Mazurówka mieszkali m.in.
Władysław Twardochleb
Albin Twardochleb
Józef Twardochleb
Jan Marcinków-mój Wujek
Michał Marcinków
Na Majgosiówce mieszkali m.in.
Józef Marcinkow
Ulice polskie znajdowały się u źródła i w górnym biegu rzeki. Przez środek wsi biegła droga łącząca Bilcze Złote z Jezierzanami i Czortkowem.
Około jednego kilometra od wsi droga ta krzyżowała się z szosa łączącą Borszczów-Tłuste-Zaleszczyki.
Przy samej szosie w środku wioski Polacy zbudowali „Polski Dom” i sklep Kółka Rolniczego. Dalej była 6-klasowa Szkoła Powszechna.. Do klasy VII, kto chciał musiał chodzić do Jezierza.
Nie wszystkich było na to stać, ale mój wujek Ludwik Cerkowniak chodził do Jezierzan z Pieniek.
Niedaleko „Polskiego Domu” stał murowany kościół. Obok kościoła była plebania.
W drugim domu od plebani mieszkał Tadeusz Kwiczak(po wojnie zamieszkały we wsi spokojna koła Sławy w woj. Zielonogórskim).
Obok mieszkała moja babcia Rozalia Kwiczak Przy kościele stała dzwonnica o trzech dzwonach, które miały następujące imiona: Mikołaj, Michał, Jan. Przed kościołem stały figury świętego Mikołaja i Najświętszej Panny Marii.
Wokół kościoła był kamienny mur.
Przy figurze NPM w maju gromadzili się mieszkańcy wsi na nabożeństwo wieczorne. Ja też często w nim uczestniczyłam z Rodzicami lub Babcią i Ciocią.
Zawsze przynosiłam pachnące białe narcyzy i czerwone piwonie z naszego ogrodu. Po wyjściu z kościoła prawie wszyscy szli do „Polskiego Domu”.
Tam każdy znalazł coś ciekawego dla siebie. Były różne gry i zabawy dla dorosłych i dla dzieci. Czasami grała orkiestra dęta. Był taniec i śpiew. Czasami szło się po to, aby z kimś się spotkać i porozmawiać na interesujące tematy.
Mieszkańcy wsi interesowali się polityką. Doskonale znali utwory polskich pisarzy: A.Mickiewicz, J.Słowackiego, H.Sienkiewicza, M,Konopnickiej czy Rodziwiczówny.
Część je czytała, ale większość znała je ze słyszenia. Jeden drugiemu opowiadał. Wszyscy mieli doskonałą pamięć.
We wsi było wielu samouków.
Jak przez mgłę pamiętam występ artystyczny związany z rocznicą śmierci Józefa Piłsudskiego. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o „Cudzie nad Wisłą”.
Wszyscy ludzie płakali, bo bardzo naczelnika kochali.
Wśród pieśni patriotycznych, które często śpiewano w naszych domach i w naszej wsi najbardziej utkwiły mi w pamięci niżej napisane:
„ JEDZIE NA KASZTANCE”
Jedzie, jedzie na kasztance
Siwy strzelca strój(bis)
Hej, hej komendancie, miły wodzu mój(bis)
Gdzie twój ubiór jeneralski, jeneralski
Złotem zszywany?(bis)
Hej komendancie wodzu kochany.(bis)
Pójdziemy tobą po zwycięstwo, po zwycięstwo
Poprzez krew i znój.(bis)
Hej, hej komendancie, miły wodzu mój.(bis)
„WARCZĄ KARABINY”
I. Warczą karabiny i dzwonią pałasze
To Piłsudski ruszył w pole a z nim wojsko nasze,
A z nim wojsko nasze
II. Wodzu,wodzu miły, przywódź świętej sprawie
I każ trąbić trębaczowi, gdy staniem w Warszawie
Gdy staniem w Warszawie
III. Gdy staniem w Warszawie w tym królewskim grodzie
To poleci na rozprawę, co jest sił w narodzie
Co jest sił w narodzie
IV. Wisłą pieśń poleci-falami jasnymi
Że nie będzie już Moskali na piastowskiej ziemi
Na piastowskiej ziemi
NA WAWELU, NA WAWELU
I Na Wawel, na Wawel 2 Tu twych ojców kości
Krakowiaku żwawy bieleją spod sochy
Podumaj, potęsknij tam w powietrzu drgają
Nad pomnikiem sławy braci twoich prochy
3 Dzieje twojej ziemi 4 Przyłóż usta do nich
na grobowcach czytaj słodyczy wysysaj
twoich wodzów groby na ich łonie głowę
uściskiem powitaj do snu ukołysaj
5 popatrz się po górach 6 do snu ukołysaj
po dołach, równinach niech się przyśnią Tobie
niech Polski miłością tysiące, tysiące
krew ci zawrzy w żyłach co już legły w grobie
JAK DŁUGO W SERCACH NASZYCH
1 Jak długo w sercach naszych
Choć kropla Polskiej krwi
Jak długo w rękach naszych
Ognista szabla tkwi
Ref. Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
2 Jak długo z gór karpackich
brzmi polskiej pieśni ton
jak długo na Wawelu Zygmunta bije dzwon
ref. stać…
3 Jak długo święta wiara ożywia polską krew
Stać będzie Polska stara, bo każdy Polak lew
Ref. Stać…
koniec części 1
JANINA BENC
Z d. Twardochleb
Grabiszyce Dolne
Leśna
Weronika(ur.1910), Ludwik(ur.1912) i Józefa(ur.1914).
Babcia Rozalia z domu Marcinków sama wykonywała wszystkie prace na roli.
W domu panowała żelazna dyscyplina. Była bardzo wymagająca od siebie i od innych. Kiedy dzieci trochę podrosły też ciężko pracowały. Wszystkiego się nauczyły. To im się przydało w późniejszym życiu.
Każde gospodarstwo rolne było samo wystarczalne. Produkowało zdrową żywność dla ludzi i zwierząt. Uprawiano żyto, pszenicę, owies, jęczmień, grykę, ziemniaki, fasolę, kapustę, ogórki, buraki, koniczynę, kukurydzę i dynię.
Siano również konopie, z których nasiona przetwarzano na olej, a włókna na płótno, z których szyto bieliznę i ubrania. Wymaga to wiele pracy. Dojrzałe konopie wyrywano, młócono.
Po oczyszczeniu ziarno wieziono do olejarni. Łodygi moczono w wodzie, przykrywając kamieniami. Po dwóch tygodniach snopki te płukano, suszono na słońcu. Mielono.
Później czesano na kilku szczotkach uzyskując coraz ładniejsze włókna. Przez całą zimę kobiety przędły te włókna przy pomocy wrzeciona lub kołowrotka. W tedy często śpiewały lub opowiadały dzieciom bajki.
Z nici tkano na krosnach płótno, które na wiosnę kilkakrotnie moczono i rozkładano na trawie, aby słońce je wybieliło. Wtedy nadawało się już do szycia. Było białe i miękkie.
W każdym domu był wybudowany piec chlebowy, w którym gospodynie raz w tygodniu piekły z mąki żytniej smaczny chleb razowy. Mąkę mielono w młynie, a w czasie wojny na żarnach.
Najlepszą żywicielką w rodzinie była krowa.
Koń stanowił nieodzowną siłę pociągową.
Do najczęściej stosowanych narzędzi pracy należały; pług, brona, kosa, sierp, motyka, widły, grabie, łopata. Do wożenia służył wóz konny. Zboże ścinano sierpem, a młócono cepem.
W niektórych gospodarstwach był kierat.
Praca rolników w każdej porze roku trwała od wczesnego rana do próżnego wieczora.
Oprócz prac polowych było wiele prac domowych, a w szczególności troskliwa opieka nad zwierzętami.
W naszej wsi zwierzęta traktowano jak członków rodziny. Szczególnie konie były chlubą każdego gospodarza. Oprócz ciężkich prac polowych zadbane konie ciągnęły wozy lub bryczki gospodarzy jadących na ślub lub wiozące dzieci do chrztu. Wtedy były pięknie udekorowane.
Był rok 1918 Polska po 123 latach odzyskała niepodległość. Wszyscy byli szczęśliwi, że żyją w wolnej Ojczyźnie.
W naszej wsi zachodzą duże zmiany. Wszystko zmienia się na lepsze.
Powstaje wiele organizacji m.in. Związek Strzelczyków, Związek Strzelców, do których należał również mój Ojciec-Józef Twardochleb, syn Franciszka i Rozalii.
Komendantem Związku Strzeleckiego był Jan Derkacz, a zastępcą Władysław Wierzbicki.
W latach trzydziestych powstał we wsi Chór Piosenki Patriotycznej oraz Stowarzyszenie Młodzieży Żeńskiej i Kolo Gospodyń Wiejskich.
Założycielem tych organizacji był ks., Nikiel. Organizacje te działały do 1939 roku.
Ostatnim opiekunem był ks. Białowąs. Moi rodzice opowiadali również o księżach o nazwiskach:Pochoda i Synówka.(ks.Synówka jest pochowany we wsi Uniegoszcz w powiecie lubańskim, woj. dolnośląskie).
Do tych organizacji należała również moja Mama i ciocia Józefa Wesoła z domu Kwiczak.
Rodzice moi pobrali się 9 października 1928 roku. Ojciec oprócz pracy na roli, przez kilka lat był wartownikiem we wsi, aby zarobić na budowę domu.
Rodzice moi nie byli bogaci, ale zaradni i pracowici. Ja urodziłam się już w nowym domu.
Obok domu była studnia głębinowa o zdrowej źródlanej wodzie wyciąganej przy pomocy kołowrotka.
Na środku podwórza rosła duża grusza o smacznych, soczystych owocach.
Przed domem kwitły piękne kwiaty. Od strony ulicy była przyzba (ławka ulepiona z gliny),na której odpoczywali mieszkańcy i sąsiedzi po znojnej pracy. Tutaj snuli różne opowieści, śpiewali piosenki i umieli cieszyć się życiem.
Zimą spotkania odbywały się w domach.
Kobiety przędły, tkały, darły pierze z kaczek i gęsi na poduszki i pierzyny, bo zimą były tu siarczyste mrozy.
Bardzo uroczyście obchodzono święta kościelne i państwowe. Najbardziej uroczysty był dzień 3 Maja i 11 Listopad.
Największą atrakcją była orkiestra dęta i konny oddział Krakusów.
Z tamtych lat najbardziej pamiętam piosenki: „Witaj majowa jutrzenko”, „Rota”, „Pierwsza Brygada”, „Wojenko,wojenko”, „Boże coś Polskę”, oraz wiersze „Kto ty jesteś”
MODLITWA DZIECKA
„W Imię Ojca i Syna i Świętego Ducha
Polska modli się dziecina a Pan Bóg ją słucha”
Tego wiersza nauczyli mnie rodzice, kiedy zaczęłam mówić, chyba miałam dwa lata.
Wieś Głęboczek była zadbana, spokojna i wesoła. Ludzie byli życzliwi i uczynni. Chętnie pomagali innym w różnych sytuacjach. Kochaliśmy tę wieś, bo ona była naszą małą Ojczyzną.
Nasza wieś składała się z dwóch części. Po jednej stronie mieszkali Ukraińcy, a po drugiej Polacy(55%).
Do polskich ulic należała ulica Mazurówka, Majgosiówka i Batronówka. Moja rodzina mieszkała na Batronówce.
Idąc od strony cmentarza zapamiętałam następujące rodziny, mieszkające według podanej kolejności;
Michał Polituszczy z rodziną
Michał Kozak z rodziną
Jan Kwiczak
Błażej Kwiczak
Bronisław Derkacz
Józef Weronika Twardochleb-moi rodzice
Władysław Olejnik
Rozalia Maćkowa
Antoni Bosy
Józef i Antoni Michółka
Franciszek Onyśków
Maria Niedzielska
Michał Petryk
Albin Twardochleb
Karolina Kulczycka
Aniela-siostra w/w
Izabela Fredrych
Władysław Marcinków
Ludwika Bosa
Adam Kwiczak
Izydor Baszczak
Fryderyk Baszczak
Po przeciwnej stronie mieszkali
Michał Twardochleb
Józef Twardochleb
Michał Derkacz
Czaban
Józef Baszczak
Aleksander Czerwak
Józef Czerwak
Na ulicy Mazurówka mieszkali m.in.
Władysław Twardochleb
Albin Twardochleb
Józef Twardochleb
Jan Marcinków-mój Wujek
Michał Marcinków
Na Majgosiówce mieszkali m.in.
Józef Marcinkow
Ulice polskie znajdowały się u źródła i w górnym biegu rzeki. Przez środek wsi biegła droga łącząca Bilcze Złote z Jezierzanami i Czortkowem.
Około jednego kilometra od wsi droga ta krzyżowała się z szosa łączącą Borszczów-Tłuste-Zaleszczyki.
Przy samej szosie w środku wioski Polacy zbudowali „Polski Dom” i sklep Kółka Rolniczego. Dalej była 6-klasowa Szkoła Powszechna.. Do klasy VII, kto chciał musiał chodzić do Jezierza.
Nie wszystkich było na to stać, ale mój wujek Ludwik Cerkowniak chodził do Jezierzan z Pieniek.
Niedaleko „Polskiego Domu” stał murowany kościół. Obok kościoła była plebania.
W drugim domu od plebani mieszkał Tadeusz Kwiczak(po wojnie zamieszkały we wsi spokojna koła Sławy w woj. Zielonogórskim).
Obok mieszkała moja babcia Rozalia Kwiczak Przy kościele stała dzwonnica o trzech dzwonach, które miały następujące imiona: Mikołaj, Michał, Jan. Przed kościołem stały figury świętego Mikołaja i Najświętszej Panny Marii.
Wokół kościoła był kamienny mur.
Przy figurze NPM w maju gromadzili się mieszkańcy wsi na nabożeństwo wieczorne. Ja też często w nim uczestniczyłam z Rodzicami lub Babcią i Ciocią.
Zawsze przynosiłam pachnące białe narcyzy i czerwone piwonie z naszego ogrodu. Po wyjściu z kościoła prawie wszyscy szli do „Polskiego Domu”.
Tam każdy znalazł coś ciekawego dla siebie. Były różne gry i zabawy dla dorosłych i dla dzieci. Czasami grała orkiestra dęta. Był taniec i śpiew. Czasami szło się po to, aby z kimś się spotkać i porozmawiać na interesujące tematy.
Mieszkańcy wsi interesowali się polityką. Doskonale znali utwory polskich pisarzy: A.Mickiewicz, J.Słowackiego, H.Sienkiewicza, M,Konopnickiej czy Rodziwiczówny.
Część je czytała, ale większość znała je ze słyszenia. Jeden drugiemu opowiadał. Wszyscy mieli doskonałą pamięć.
We wsi było wielu samouków.
Jak przez mgłę pamiętam występ artystyczny związany z rocznicą śmierci Józefa Piłsudskiego. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam o „Cudzie nad Wisłą”.
Wszyscy ludzie płakali, bo bardzo naczelnika kochali.
Wśród pieśni patriotycznych, które często śpiewano w naszych domach i w naszej wsi najbardziej utkwiły mi w pamięci niżej napisane:
„ JEDZIE NA KASZTANCE”
Jedzie, jedzie na kasztance
Siwy strzelca strój(bis)
Hej, hej komendancie, miły wodzu mój(bis)
Gdzie twój ubiór jeneralski, jeneralski
Złotem zszywany?(bis)
Hej komendancie wodzu kochany.(bis)
Pójdziemy tobą po zwycięstwo, po zwycięstwo
Poprzez krew i znój.(bis)
Hej, hej komendancie, miły wodzu mój.(bis)
„WARCZĄ KARABINY”
I. Warczą karabiny i dzwonią pałasze
To Piłsudski ruszył w pole a z nim wojsko nasze,
A z nim wojsko nasze
II. Wodzu,wodzu miły, przywódź świętej sprawie
I każ trąbić trębaczowi, gdy staniem w Warszawie
Gdy staniem w Warszawie
III. Gdy staniem w Warszawie w tym królewskim grodzie
To poleci na rozprawę, co jest sił w narodzie
Co jest sił w narodzie
IV. Wisłą pieśń poleci-falami jasnymi
Że nie będzie już Moskali na piastowskiej ziemi
Na piastowskiej ziemi
NA WAWELU, NA WAWELU
I Na Wawel, na Wawel 2 Tu twych ojców kości
Krakowiaku żwawy bieleją spod sochy
Podumaj, potęsknij tam w powietrzu drgają
Nad pomnikiem sławy braci twoich prochy
3 Dzieje twojej ziemi 4 Przyłóż usta do nich
na grobowcach czytaj słodyczy wysysaj
twoich wodzów groby na ich łonie głowę
uściskiem powitaj do snu ukołysaj
5 popatrz się po górach 6 do snu ukołysaj
po dołach, równinach niech się przyśnią Tobie
niech Polski miłością tysiące, tysiące
krew ci zawrzy w żyłach co już legły w grobie
JAK DŁUGO W SERCACH NASZYCH
1 Jak długo w sercach naszych
Choć kropla Polskiej krwi
Jak długo w rękach naszych
Ognista szabla tkwi
Ref. Stać będzie kraj nasz cały, stać będzie Piastów gród,
Zwycięży Orzeł Biały, zwycięży polski lud.
2 Jak długo z gór karpackich
brzmi polskiej pieśni ton
jak długo na Wawelu Zygmunta bije dzwon
ref. stać…
3 Jak długo święta wiara ożywia polską krew
Stać będzie Polska stara, bo każdy Polak lew
Ref. Stać…
koniec części 1
JANINA BENC
Z d. Twardochleb
Grabiszyce Dolne
Leśna
Artykuł przeczytano 3789 razy