Kołomyja, Zimna Woda - 2013
W roku 2013 już po raz czwarty prowadziliśmy systemowe prace remontowo-porządkowe na starych polskich cmentarzach znajdujących się dziś na terytorium Ukrainy w Kołomyi i Zimnej Wodzie.
Kolejna grupa wolontariuszy, zorganizowana przez Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej – Koło Wrocław - działała na przełomie lipca i sierpnia na obu cmentarzach, aby kontynuować rozpoczęte w 2010 roku dzieło ratowania ich przed zniszczeniem i zapomnieniem.
Fot. 1 Cmentarz w Kołomyi – brama od ul. Mazepy
Kolejna grupa wolontariuszy, zorganizowana przez Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej – Koło Wrocław - działała na przełomie lipca i sierpnia na obu cmentarzach, aby kontynuować rozpoczęte w 2010 roku dzieło ratowania ich przed zniszczeniem i zapomnieniem.

Fot. 1 Cmentarz w Kołomyi – brama od ul. Mazepy

Fot. 2 Cmentarz w Zimnej Wodzie – rejon kaplicy
W bieżącym roku grupa składała się z 5 osób tj. Elżbiety Urbanowicz-Kuleszy, Mieczysława Stachniewicza, Przemysława Kobla, Arkadiusza Morawskiego i Zbigniewa Saganowskiego.

Fot. 3 Uczestnicy wyjazdu przed operą we Lwowie – od lewej Przemek, Arek, Zbyszek, Ela, Mietek
Zaopatrzeni, jak zawsze, w dużą ilość sprzętu, narzędzi i środków koniecznych do prowadzenia prac ruszyliśmy wczesnym rankiem 27 lipca z Wrocławia na Ukrainę. Po dotarciu do Lwowa zostawiliśmy część sprzętu i środków u naszych gospodarzy i opiekunów w Zimnej Wodzie i pojechaliśmy w dalszą drogę w kierunku Kołomyi.
Tuż za Lwowem, tradycyjnie już, wstąpiliśmy na cmentarz do Starego Sioła, gdzie leży pochowany Franciszek Doleczek - dziadek jednego z naszych dobroczyńców Jerzego Doleczka, ofiarowującego nam za każdym wyjazdem sporą porcję zniczy.
Tym razem zaplanowaliśmy przeprowadzić przy pomniku zmarłego oprócz prac porządkowych także renowacyjne. Po wycięciu wysokich chwastów, które zarastały otoczenie pomnika, odczyściliśmy szczotkami drucianymi czoło elementów z wyrytymi napisami i figurą oraz odnowiliśmy czarną farbą napisy. Dodatkowo, ponieważ pomnik ten od wielu lat stał lekko przechylony na prawą stronę, dokonaliśmy jego pionizacji.
Za pomocą lin, taśm i siły rąk zadanie to udało nam się wykonać z dobrym efektem. Po wykonaniu pamiątkowej fotografii mogliśmy udać się w dalszą drogę.

Fot. 4 Stare Sioło -pomnik na grobie Franciszka Doleczka (stan z czerwca 2013)

Fot. 5 Ela i Mietek wykonują napisy na pomniku

Fot. 6 Ustawianie pomnika do pionu

Fot. 7 Efekt końcowy I etapu
Wieczorem dojechaliśmy do Kołomyi i tam, u naszych stałych, gościnnych gospodarzy, rozpakowaliśmy własne bagaże, a po posiłku pojechaliśmy na cmentarz, aby wyładować cały przywieziony sprzęt, materiały i środki.
Tym razem ksiądz proboszcz parafii rzymsko-katolickiej pw. Ignacego Loyoli Piotr Mały udostępnił nam na ten cel kaplicę cmentarną, która była schronieniem dla nas i dla sprzętu na czas wykonywania prac.
Dzień następny (niedziela) upłynął na odnawianiu i nawiązywaniu kontaktów z miejscowymi Polakami oraz zwiedzaniu Kołomyi.

Fot. 8 Muzeum pisanki

Fot. 9 Tablica poświęcona Tadeuszowi Kościuszce

10. Pomnik Adama Mickiewicza w parku miejskim
Jeszcze przed wyjazdem nawiązaliśmy kontakt z Polskim Towarzystwem Kulturowym im. Adama Mickiewicza w Kołomyi, którego wiceprzewodniczący pan Włodzimierz Hułaj odpowiedział życzliwie na propozycję współpracy i pomoc organizacyjną w naszym przedsięwzięciu w Kołomyi.
Okazało się później, że pomoc pana Włodzimierza była bardzo cenna, gdyż dzięki jego staraniom u władz miasta mieliśmy zapewniony 2 krotnie wywóz śmieci i wyciętej roślinności poza teren cmentarza, a były tego bardzo duże ilości.
Członkowie Towarzystwa, wraz z panem Włodzimierzem również kilkakrotnie, w miarę swoich możliwości czasowych, uczestniczyli w pracach na cmentarzu.
Tak więc w niedzielę 28 lipca, po uczestnictwie we mszy św., mogliśmy spotkać się spokojnie z księdzem proboszczem oraz panem Włodzimierzem Hułajem i uzgodnić oraz omówić planowany przebieg prac i konieczną do tego pomoc.
Dzień ten był czasem, który pozwolił spokojnie przygotować się do czekających nas na cmentarzu działań.
Od poniedziałku rozpoczęliśmy prace na cmentarzu.

Fot. 11 Przemek osadza w postumencie podniesiony z ziemi krzyż

Fot. 12 Arek myje ciśnieniowo odkopane z ziemi elementy pomnika

Fot. 13 Mirek kosi chwasty

Fot. 14 Ela odnawia napisy na pomniku Pawlikowskich (wcześniej wymyła go ciśnieniowo)

Fot. 15 Efekt pracy Eli

Fot. 16 Wołodia Sanojca i Wołodia Tkaczuk odzyskują element pomnika zalegający w ziemi

Fot. 17 Mietek przejął obsługę myjki ciśnieniowej
Jednym z zaplanowanych na czas pobytu w Kołomyi zadań było możliwie gruntowne odnowienie grobowca rodziny Piskozubów (Jana, Anny, Karola i Michała), usytuowanego na samym końcu cmentarza.
Zadanie to pojawiło się w naszych planach jeszcze wczesną wiosną, kiedy to do Towarzystwa zwrócił się pan Zygmunt Piskorski z Sulejówka, pytając czy nie wiemy jaki jest stan tego grobowca, gdyż jako potomek pochowanych w nim osób, był kilka lat wcześniej w Kołomyi i odnalazł go tam.
Wówczas na grobowcu leżało powalone duże drzewo i ktoś z miejscowych obiecał je uprzątnąć, ale pan Zygmunt od tamtego czasu nie był w Kołomyi i jest zaciekawiony w jakim stanie grobowiec znajduje się aktualnie.
Po tym kontakcie przejrzeliśmy posiadane w obfitych ilościach nasze zdjęcia z poprzednich lat i okazało się, że grobowiec ten jest przez nas zarejestrowany.
Pozwoliło nam to na szacunkowe odtworzenie w swojej pamięci prawdopodobnego usytuowania go na 8 hektarowej powierzchni cmentarza. Obiecaliśmy panu Zygmuntowi zajęcie się tym grobem.
Podczas wyjazdu na Ukrainę w czerwcu tego roku, w ramach przygotowań do działalności wakacyjnej na cmentarzach wołyńskich oraz kołomyjskim i w Zimnej Wodzie, wstąpiliśmy do Kołomyi i udało nam się zlokalizować ten grobowiec, ocenić jego stan i podjąć decyzję co do dalszych potrzebnych przy jego renowacji kroków.
Dotarcie do niego nie było łatwe, bo chociaż wiedzieliśmy w którym rejonie on się znajduje, po wejściu na cmentarz okazało się, że droga do niego jest całkowicie zarośnięta wyższymi od nas chwastami tworzącymi „zieloną” ścianę – pomimo tego, że alejka była całkowicie wykoszona przez nas w poprzednim roku.
Oczywiście na taką sytuację byliśmy przygotowani, więc gdy poszły w ruch maczety, siekiera i sekatory, w krótkim czasie udało się go całkowicie „wydobyć” z gąszcza roślin.
Umożliwiło to zgrubne oczyszczenie go z naniesionej na niego ziemi, mchów, porostów i starych liści. Pozwoliło również wykonać dokumentację fotograficzną, która posłużyła później do oceny stanu i zaplanowania dalszych prac renowacyjnych.

Fot. 18 Zlokalizowanie grobowca Piskozubów

Fot. 19 Wycięte maczetami dojście – „narada produkcyjna” Romy, Przemka i Ewy

Fot. 20 Czyszczenie grobowca (Janka, Wołodia, Ewa, Przemek)

Fot. 21 Końcowy efekt pracy
Po powrocie do kraju i przedstawieniu zdjęć panu Zygmuntowi Piskorskiemu okazało się, że napisy na płytach są niekompletne, gdyż informują o złożonych tam 3 osobach, a brak jest informacji o pochowanym w czasie wojny czwartym członku rodziny.
Po rozmowach i przemyśleniu tematu przez pana Zygmunta podjął on decyzję, że zostaną wykonane w Polsce 2 nowe tablice z czarnego granitu informujące o wszystkich osobach spoczywających w tym grobowcu, a my zobowiązaliśmy się, że zabierzemy je ze sobą w lipcu i zamocujemy w miejsce dotychczasowych, podniszczonych i z niekompletnymi informacjami. Tak też się stało.


Fot. 22 i 23 Stare tablice na grobowcu

Fot. 24 Nowe tablice po zamontowaniu
Przy grobowcu tym zostało dokonane odczyszczenie go z zanieczyszczeń i porostów, usunięcie wokół cokołu nagromadzonej przez lata ziemi, usunięcie luźnych, odpadających fragmentów warstwy zewnętrznej betonu, uzupełnienie ubytków zaprawą murarską, zaklejenie spękań, zamontowanie nowych płyt granitowych z napisami informującymi o spoczywających w grobowcu zmarłych, odnowienie zachowanych napisów oraz impregnacja całej powierzchni grobowca środkiem chemicznym.
Niestety nie udało się odszukać brakującego elementu ozdobnego zwieńczającego czoło grobowca, więc pozostała po jego oderwaniu powierzchnia została wyrównana zaprawą betonową, aby ją zabezpieczyć przed dalszym niszczeniem atmosfery.

Fot. 25 Misza w czasie deszczu prowadzi prace murarskie

Fot. 26 Końcowa czynność – Misza impregnuje całą powierzchnię grobowca

Fot. 27 Wygląd grobowca po renowacji
Drugim, zaplanowanym jeszcze przed wyjazdem zadaniem było dokończenie czyszczenia grobowca Kraśnickich, którego gruntowną renowację rozpoczęliśmy w roku 2012.
Jednak głównie z powodu braku czasu nie została zdjęta z niego do końca warstwa czarnej farby, którą jakiś barbarzyńca pomalował wielki krzyż z czerwonego piaskowca, będący jednym z elementów pomnika.
W ubiegłym roku z wielkim mozołem dokonaliśmy usunięcia zanieczyszczeń z większej części powierzchni krzyża, jednak okazało się, że jest to tak pracochłonne zajęcie (zeszlifowywanie szczotką drucianą na szlifierce kątowej centymetr po centymetrze – gdyż żadne środki chemiczne nie skutkowały), że czas pobytu 1,5 tygodnia nie był wystarczający, aby pracę tą zakończyć.
Tak więc w roku bieżącym jedna osoba od razu przystąpiła do kontynuacji prac u Kraśnickich i pomnik po kilku dniach żmudnej pracy został całkowicie odczyszczony.
Jeszcze w poprzednim roku odnowione zostały złotą farbą napisy, a obecnie, po zaimpregnowaniu całości środkiem chemicznym, otrzymał on solidną ochronę przed wpływami atmosfery na najbliższe kilka lat.
Niestety w pięknie rzeźbionej w piaskowcu postaci kobiety siedzącej pod krzyżem brakuje nadal głowy, przez co nie odzyskał on w całości swojego pierwotnego wyglądu.

Fot. 28 Grobowiec Kraśnickich stan początkowy (niedokończone w 2012 r. usuwanie czarnej farby z krzyża)
Fot. 29 Przemek usuwa „czarną zarazę”

Fot. 30 Wygląd końcowy grobowca
W bieżącym roku pozyskaliśmy nową „bramkę” do podnoszenia zrzuconych na ziemię ciężkich elementów pomników, która jest o wiele mobilniejsza od poprzedniej i posiada większy zasięg.
Umożliwiło nam to zestawienie wielu pomników w całość tak, że praktycznie cały obszar cmentarza pomiędzy bramą główną od ul. Mazepy, a kaplicą cmentarną posiada wszystkie pomniki i elementy grobowców poskładane do stanu pierwotnego – oczywiście na ile pozwolił na to stan tych elementów (brak uszkodzeń, ubytki budulca) oraz ich odnalezienie (części elementów nie dało się odszukać).

Fot. 31 Praca wciągarką – grobowiec Pawlikowskich

Fot. 32 Wołodia samodzielnie transportuje ciężki element na miejsce docelowe

Fot. 33 Wciągarka przy grobie Rosnerów
Pozostało w tym obszarze kilkanaście grobów i pomników, które się pozapadały, uległy zniszczeniu ich główne elementy, lub ich stan nie pozwala w sposób w miarę prosty (możliwy w warunkach naszego, jednak amatorskiego, działania) na regenerację.
Gdyby teren ten całkowicie oczyścić ze śmieci (butelki, puszki, stara odzież, odpady foliowe itd.) oraz zalegających suchych gałęzi i chwastów, na co nasza grupa nie miała już czasu, to pozostałyby na tym obszarze do dokończenia lekkie prace kosmetyczne (odczyszczenie powierzchni z napisami, odnowienie powłok malarskich itp.) przy części pomników, których do tej pory nie zdążyliśmy wykonać i rejon ten prezentowałby się już dość przyzwoicie.
W naszym odczuciu wszelkie, pozostałe do zrobienia, prace porządkowe będą w stanie wykonać miejscowi Polacy samodzielnie, gdyż nie wymagają one ani specjalistycznego sprzętu, ani też nadmiernego wysiłku fizycznego.

Fot. 34 Zniszczony i splądrowany grób

Fot. 35 W głębi zrujnowany, zapadnięty grobowiec naziemny

Fot. 36 Zawalona część grobowca wziemnego

Fot. 37 Zanieczyszczenia i odpady pozostawione przez biesiadników cmentarnych
W bieżącym roku współpracowały z nami na stałe 4 osoby miejscowe. Był to jak co roku nasz gospodarz Wołodia, pracujący także w roku ubiegłym Mirek, drugi Wołodia - Tkaczuk oraz młody chłopak Misza (Zacharuk).
Tak więc na co dzień ekipa liczyła 9 osób, co pozwoliło na wykonanie dość dużej ilości pracy, dzięki czemu postęp w przywracaniu możliwie pierwotnego wyglądu cmentarza należy uznać (bez fałszywej skromności) za zadowalający.
W trakcie prac niespodziewanie dołączył do nas spontanicznie, przebywający krótko w Kołomyi nauczyciel z Polski – pan Marek.
Dołączał on do nas przez kilka dnie po parę godzin, pracując przy porządkowaniu grobów i terenu.

Fot. 38 Pan Marek przy łopacie – załadunek śmieci na traktor

Fot. 39 Misza przy malowaniu napisów

Fot. 40 Wołodia Tkaczuk i Wołodia Sanojca przymierzają się do ustawienia elementu pomnika

Fot. 41 Mirek i Wołodia pracują wciągarką
Przed wyjazdem z Wrocławia umówiliśmy się także z grupą genealogów z Krakowa (choć w ich składzie była jedna osoba mieszkająca na stałe we Lwowie), że na kilka dni dołączą do nas w Kołomyi, aby połączyć siły.
Koledzy pomagali nam przy grobowcach i pomnikach w ich ustawianiu, czyszczeniu i malowaniu, jednocześnie prowadząc równolegle prace związane z profilem ich zainteresowania.

Fot. 42 Od lewej 3 koledzy z grupy krakowsko-lwowskiej, Przemek, Mietek i ks. Proboszcz, w głębi …(niestety nie uchwyciłem obiektywem czwartego uczestnika grupy krakowskiej - Bartka
Jak wcześniej wspomniałem w nasze prace na cmentarzu włączyli się także w bieżącym roku członkowie Polskiego Towarzystwa Kulturowego im. A Mickiewicza z Kołomyi z wiceprezesem panem Włodzimierzem Hułajem. 4 panie (Maria, Irena, Natalia i Ola) bardzo dzielnie porządkowały teren pomiędzy kaplicą a parkanem od strony bloków mieszkalnych przy ul. Bandery, wynosząc z niego ogromną ilość najprzeróżniejszych śmieci (puszki, butelki, opakowania z tworzywa sztucznego, deski, cegły, złom, chwasty, suche gałęzie itd.).
Dzięki ich pracy przybyłe przez staranie pana Włodzimierza u władz miasta 2 ciągniki z przyczepkami musiały zrobić po 3 kursy, aby wywieźć cały „urobek” śmieciowy poza teren cmentarza.

Fot. 43 Śmietnisko za kaplicą, w miejscu biwakowania dzieci z sąsiednich bloków

Fot. 44 Cegły i deski pod murem umożliwiają „maluchom” powrót z cmentarza do domów

Fot. 45 Panie z Towarzystwa im. Mickiewicza w żywiole

Fot. 46 Panie miały co ładować do worków

Fot. 47 Uzbierało się tego niemało

Fot. 48 Traktory wykonały po kilka kursów
Fot. 49 Pan Włodzimierz (czerwona koszulka) też się nie oszczędzał
W tej akcji sprzątania spotkał nas pewien dylemat. Wywozić traktorami tylko śmieci zebrane przez naszą grupę i zająć się renowacją nagrobków w obszarze wokół kaplicy, czy też zrobić mniej nagrobków, kosztem tego, że uprzątniemy także worki ze śmieciami i sterty gnijących gałęzi i roślin pozostawione na końcu cmentarza przez grupę osób działającą w tamtym rejonie w lipcu, w ramach akcji „Mogiłę Pradziada Ocal Od zapomnienia”.
Należy uznać i uszanować ich (młodzieży szkolnej i opiekunów) trud i wysiłek włożony w porządkowanie tamtej części cmentarza, jednak organizator akcji ze strony miejscowych gospodarzy (Towarzystwo „Pokucie”)nie zadbał jak widać o pozostawienie po tych działaniach całkowitego porządku, składając w wielu miejscach tylnej części cmentarza zebrane w worki foliowe śmieci, butelki, gałęzie itp. i pozostawiając je bez wywiezienia poza jego obręb. Cóż? Przyszło nam sprzątnąć także niejako po kimś.

Fot. 50 Pozbierane w rejonie pomnika „Ofiar Kosaczowa” śmieci pozostawiono w workach foliowych pod drzewem

Fot. 51 …. a także przy dróżce

Fot. 52 W wielu miejscach pozostawiono zebrane gałęzie i chwasty

Fot. 53 Alejka do grobowca Piskozubów
Do oddania całości obrazu dotyczącego prac porządkowych należy także wspomnieć o pozyskanych do współpracy dzieciach z sąsiednich bloków.
Co roku obserwujemy, że na terenie cmentarza spędzają swój wolny czas dzieci, które dzieli od ich bloków mieszkalnych mur z cegieł ogradzający cmentarz. Dzieci te (kilu i kilkunasto letnie) przeskakują przez ogrodzenie i urządzają sobie najróżniejsze zabawy na terenie cmentarnym.
Od skakania z grobowca na grobowiec, poprzez budowanie w zaroślach kryjówek, miejsc biwakowania, chowanie się itd. Naturalną konsekwencją ich urzędowania na cmentarzu są pozostawiane śmieci, papiery, butelki, połamane zabawki itp.
One też gromadziły w pobliżu ogrodzenia cegły oraz elementy drewniane i metalowe, z których budowały punkty pomagające sforsować mur od strony cmentarza (fot. 43 i 44). W bieżącym roku postanowiłem spróbować pozyskać te dzieci do prac porządkowych (na miarę ich możliwości), aby zainteresować je tym miejscem w trochę inny niż dotychczas sposób.
Na taką współpracę zgodziło się kilku chłopców, z których najbardziej wytrwałym był Andriej. Dzieci otrzymały od nas duże worki foliowe i rękawice robocze i miały za zadanie zbierać drobne zanieczyszczenia (butelki folie, plastiki itp.)
Okazało się, że sami chłopcy napełnili kilka worków zebranymi zanieczyszczeniami, dokładając się swoją pracą do uporządkowania cmentarza. Niestety zapał ich był dość ulotny i trzeba było dość często zachęcać ich do dalszej pracy. Przekazywane słodycze ułatwiały mobilizowanie dzieci do działania.
Mamy nadzieję, że praca ta wpłynie w jakiś sposób na ich świadomość i pozwoli im spojrzeć na groby z innej strony tak, aby traktowały je z należnym szacunkiem, a nie jako miejsce zabaw.

Fot. 54 Drużyna gotowa do akcji (bez Andrieja)

Fot. 55 Andriej (zielona koszulka) dotarł do nas jak każde z dzieci czyni to na co dzień – przez mur

Fot. 56 Mali pomocnicy w akcji – worki napełniają się śmieciami w szybkim tempie

Fot. 57 Andriej czyści szpachelką grobowiec z porostów

Fot. 58 Chłopcy chętnie korzystali z naszych kanapek – sceneria śniadaniowa jak najbardziej naturalna (otwarty grobowiec, worki ze śmieciami …)
W trakcie pobytu mogliśmy uczestniczyć również w ważnej uroczystości dotyczącej parafii św. Ignacego Loyoli i kościoła parafialnego. 31 lipca, w dniu patronalnym św. Ignacego, odprawiona została uroczysta msza św. odpustowa, z udziałem licznie przybyłego duchowieństwa i wiernych, której przewodniczył biskup pomocniczy lwowski Leon Mały.
Uroczystość ta, oprócz części czysto religijnej, połączona była z poświęceniem odrestaurowanej tablic
y pamiątkowej, umieszczonej na zewnętrznej ścianie kościoła w 1912 roku z okazji 300 rocznicy śmierci Piotra Skargi, ku jego czci.
Tablica ta została po II wojnie światowej częściowo zniszczona (uszkodzony medalion – płaskorzeźba z popiersiem Skargi i pęknięcia tablicy), a obecnie została odnowiona. Popiersie księdza Skargi zyskało pierwotną postać, a całość poddano zabiegom konserwacyjnym.

Fot. 59 Wyrusza procesja wokół kościoła

Fot. 60 Pod baldachimem Najświętszy Sakrament

Fot. 61 Moment odsłaniania tablicy ku czci Piotra Skargi

Fot. 62 Odnowiona tablica po odsłonięciu

Fot. 63 Z ks. Biskupem rozmawia pan Marek

Fot. 64 Po uroczystości panie częstowały smakowitościami
Stało się już pewną tradycją, że podczas pobytu w Kołomyi udajemy się w jedno popołudnie, w czasie wolnym, nad Prut, aby tam odpocząć i skorzystać z kąpieli. Jak za każdym razem, zabrane ze sobą wiktuały posłużyły do przygotowania pieczonych na rozpalonym ognisku potraw (szaszłyki, ryby, warzywa), a słoneczna pogoda i przyniesiony przez Wołodię Tkaczuka akordeon, na którym grał piękne melodie, pozwoliły spędzić kilka godzin w wesołej atmosferze, umożliwiając regenerację ciała i duszy.

Fot. 65 Wołodia rozpala ogień, reszta kibicuje

Fot. 66 Ulana serwuje przepyszne ryby z ogniska

Fot. 67 Przemek tańczy, czy łapie równowagę?

Fot. 68 Misza zapoczątkował pieczenie ugotowanej kukurydzy

Fot. 69 Wołodia gra, a reszta…? Śpiewa, czy ziewa?

Fot. 70 Z każdym rokiem zachód słońca nad Prutem coraz piękniejszy (?)
Podczas prac w Kołomyi zostało również zorganizowane przez pana Włodzimierza spotkanie z władzami miasta, które reprezentował wiceburmistrz - pan Mychajło Biłous. Rozmowy odbyły się w siedzibie urzędu i uczestniczył w nich oczywiście także pan Włodzimierz.
W ich trakcie podziękowaliśmy za udzieloną nam przez władze pomoc w wywozie śmieci i przedstawiliśmy cel i zakres naszych działań oraz nasze plany co do dalszego zainteresowania nekropolia kołomyjską.
Uzyskaliśmy także zapewnienie pana burmistrza o dalszej pomocy, związanej z wykonaniem przez podległych mu pracowników oprysków cmentarza środkiem chwastobójczym Roundup, który przekazaliśmy na ten cel pod pieczę pana Włodzimierza.
Środek ten w ilości ponad 20 l otrzymaliśmy od życzliwych akcji darczyńców w Polsce.

Fot. 71 Pan wiceburmistrz Kołomyi Mychaiło Biłous

Fot. 72 Uczestnicy spotkania w Urzędzie Miasta Kołomyja

Fot. 73 Pan Włodzimierz pracowicie tłumaczył rozmowę na dwa języki (w obie strony)
Efektem tegorocznych prace w Kołomyi było wyremontowanie kolejnych kilkudziesięciu grobowców i pomników, odczyszczenie i uzupełnienie napisów, uporządkowanie niemal całego obszaru pomiędzy bramą główną, a kaplicą (pozostał nieuprzątnięty ze śmieci narożnik w sąsiedztwie kościoła Adwentystów), a także …. kolejne odkrycie w ramach naszej amatorskiej działalności archeologicznej i historycznej, a mianowicie świetnie zachowana płyta z napisami łacińskimi informującymi o pochówku 3 letniego Bonifacego zmarłego 05.01.1799 r.
Płyta ta została odkopana z ziemi i oczyszczona, a napisy uzyskały nową powłokę malarską.

Fot. 74 Nasze tegoroczne wykopalisko-odkrycie 3-letni Bonifacius

Fot. 75 Rejon grobowca Piskozubów – stan końcowy

Fot. 76 Grobowce przy głównej alei – lewa strona za bramą wejściową

Fot. 77 Obszar narożnika po lewej stronie za wejściem od ul. Mazepy – stan końcowy w 2013r.

Fot. 78 Obszar naprzeciw kaplicy

Fot. 79 Obszar z prawej strony alei głównej – przed kaplicą (w głębi biały grobowiec s.s. Urszulanek)

Fot. 80 Rejon narożny z prawej strony za wejściem
W trakcie prac na cmentarzu ks. proboszcz Piotr Mały odmówił wraz z nami modlitwę za pochowanych tam zmarłych, a zapalenie na wielu grobach zniczy na zakończenie prac było zwieńczeniem naszego pobytu i pożegnaniem się z tym miejscem w ramach tegorocznej akcji.

Fot. 81 Podczas modlitwy za zmarłych
Powracając z Kołomyi wstąpiliśmy jeszcze raz na cmentarz w Starym Siole, aby tym razem całkowicie odczyścić wszystkie elementy pomnika grobu Franciszka Doleczka i zaimpregnować go chemicznie, w celu ochrony przed opadami, wilgocią z ziemi, zanieczyszczeniami z powietrza i porostami biologicznymi. Wcześniej nie mogliśmy tego zrobić, gdyż farba, którą malowaliśmy napisy musiała dokładnie wyschnąć i utwardzić się (co nie było możliwe w okresie jednogodzinnego naszego poprzedniego pobytu).
Po dokonaniu oprysku chwastów i zapaleniu zniczy oraz odmówieniu modlitwy za pokój duszy zmarłego pojechaliśmy do Zimnej Wody, aby tam kontynuować prace na miejscowym cmentarzu katolickim.

Fot. 82 Przemek i Arek czyszczą pomnik

Fot. 83 Mietek dokonuje oprysku chwastów Roundupem

Fot. 84 Stan pomnika po zakończeniu prac
Pobyt nasz w tej miejscowości pozwolił na odczyszczenie, odmalowanie, zaimpregnowanie oraz naprawienie kilkunastu kolejnych pomników oraz uprzątnięcie chwastów w rejonie przykaplicznym.
Niestety czas pobytu w Zimnej Wodzie, z konieczności krótki, bo 2 dniowy, nie pozwala na większy rozmach w planowanych i realizowanych pracach (na podobieństwo Kołomyi), więc i postęp w porządkowaniu kolejnych obszarów tej nekropolii jest skromniejszy.

Fot. 85 Duet malarski – Arek i Ela

Fot. 86 Efekty pracy Eli i Arka

Fot. 87 Odnowiona mogiła Borkowskich

Fot. 88 Osadzony krzyż i uzupełnione duże jego ubytki na grobie Koncewiczów

Fot. 89 Rejon cmentarza dotychczas nieogarnięty naszymi działaniami

Fot. 90 Groby w tych zaroślach nadal czekają na odkrycie
Możliwość tegorocznego wyjazdu i prowadzenia prac była zapewniona dzięki gronu darczyńców, którzy również w tym roku postanowili wspomóc naszą akcję.
Należą do nich m.in. (kolejność zupełnie przypadkowa):
Firma Inss-Pol z Wrocławia – nogi do bramki pod wciągarkę łańcuchową
Firma DAF – Artur Figiel z Trzebnicy – sprzęt , narzędzia i środki (m.in. wąż ogrodowy, szpachelki, grabie, łopaty, impregnat)
Instytut Chemii Przemysłowej w Warszawie – impregnat do pomników
Osoby prywatne (m.in. Państwo Piskorscy) , pracownicy PKP Cargo S.A. Dolnośląskiego Zakładu Spółki, Parafie rzymsko-katolickie Dolnego Śląska – datki pieniężne
Jerzy Doleczek – znicze
Pani konserwator zabytków Jolanta Marosik z Wrocławia – środki do uzupełniania ubytków kamienia, cenne porady konserwatorskie
Rodzina Sanojca (Ulana i Wołodia) w Kołomyi – zakwaterowanie i opieka w Kołomyi
Rodzina Tandirjak (Rusłana i Orest) w Zimnej Wodzie – zakwaterowanie i opieka
Konsul RP we Lwowie pan Marian Orlikowski – wystąpienie do władz Kołomyi z informacją o naszej akcji i prośbą o udzielenie koniecznej pomocy
Polskie Towarzystwo Kulturowe im. Adama Mickiewicza w Kołomyi z wiceprezesem Włodzimierzem Hułajem – wspólna praca na cmentarzu, opieka organizacyjna podczas pobytu w Kołomyi, współpraca z władzami miasta
Władze miasta Kołomyja w tym wiceburmistrz Mychajlo Bilous – zorganizowanie wywozu śmieci poza cmentarz, przeprowadzenie oprysku chwastów dostarczonymi przez Towarzystwo środkami.
Inne osoby, które włączyły się w różny sposób w zorganizowanie i przeprowadzenie akcji, w tym nasi współpracownicy Kołomyjanie Mirek, Misza, Wołodia Sanojca i Wołodia Tkaczuk oraz dzieci z sąsiedniego cmentarzowi bloku mieszkalnego - z Andriejem na czele.
Wszystkim bardzo serdecznie dziękujemy za okazana pomoc i wsparcie (często nie po raz pierwszy) naszych działań na Ukrainie.
Osobne podziękowania pragnę wyrazić wszystkim członkom grupy – wolontariuszom, a więc Eli, Mietkowi, Przemkowi i Arkowi, gdyż to ich zainteresowanie akcją, zaangażowanie, poświęcenie własnego wolnego czasu wakacyjnego oraz ciężka i mozolna praca pozwoliły przywrócić dawnemu wyglądowi wiele kolejnych grobów i pomników na cmentarzu w Kołomyi i Zimnej Wodzie oraz uratować wiele z nich od całkowitego zniszczenia, przywracając pamięć o pochowanych w nich naszych rodakach.
Relację opracował
Zbigniew Saganowski
Artykuł przeczytano 484 razy