Wołowscy Sybiracy wspominają: Pierwszą deportację na Syberię
Jesteśmy w ostatnim czasie mocno zdziesiątkowani, z 260 ludzi zarejestrowanych na początku w związku zostało ich znacznie mniej - mówi Stanisław Kołodziej, prezes wołowskich Sybiraków.- Jest nas więcej z rodzinami i wnukami, którzy interesują się historią rodziny.
Jednak my schorowani i wiekowi ludzie, powoli odchodzimy. Kiedy weszli Sowiety na Kresy II RP., rozpoczęła się wywózka w lutym 1940 i objęła głównie ludność miejscową. Polacy stanowili w tym kontyngencie 70% wszystkich wywożonych, pozostałe 30% ludność białoruska i ukraińska.
Wywożono przede wszystkim osadników wojskowych, średnich i niższych urzędników państwowych, służbę leśną oraz pracowników PKP. Zabierano całe rodziny bez wyjątku.
Zgodnie ze ściśle tajnymi materiałami radzieckimi deportowano około 140 tys. osób. Zesłańców rozlokowano w Komi ASRR, w północnych obwodach RFSRR: archangielskim, czelabińskim, czkałowskim, gorkowskim, irkuckim, iwanowskim, jarosławskim, kirowskim, mołotowskim, nowosybirskim, omskim, swierdłowskim i wołogodzkim, w Jakuckiej i Baszkirskiej ASRR oraz Kraju Krasnojarskim i Ałtajskim.
Wysiedlony kontyngent określono mianem „spiecpieriesieliency-osadniki”. Bardzo złe warunki atmosferyczne, praca ponad siły przy wyrębie lasów, oraz osady o charakterze prawie że łagrowym i takiej dyscyplinie pracy, do których trafiła deportowana ludność, sprawiły, że śmiertelność była bardzo wysoka.
Niektórzy Polacy przyjmowali obywatelstwo radzieckie.
Marian Michalski pamięta i deportację i jak pracował z bratem w czasie zesłania na Syberię. – Pamiętam i moją pracę przy koniach i jak wodą polewali walonki, żeby zimno nie przenikało do stóp. Walonki były robione z owczej wełny, w takie filcowe buty zimowe. Pamiętam też jak otworzono polską szkołę i byłem sam w klasie. Wtedy było tak zimno, a my mieliśmy tylko jeden zestaw odzieży zimowej i do szkoły musieliśmy chodzić z bratem na zmianę.
Wtedy mówiło się, że w czasie deportacji wysiedleniu podlegały rodziny wrogów ustroju: urzędników państwowych, wojskowych, policjantów, służby więziennej, nauczycieli, działaczy społecznych, kupców, przemysłowców i bankierów, oraz rodziny osób aresztowanych dotychczas przez NKWD i zatrzymanych przy nielegalnej próbie przekroczenia granicy niemiecko-radzieckiej.
Jednak akcja ta była dużo łagodniejsza od pierwszej. Złożyły się na to zarówno warunki termiczne (wiosna), jak i stopień winy wywożonych. O ile bowiem pierwsza wywózka klasyfikowała się wyłącznie do osad specjalnych, o tyle nowi zesłańcy, określani przez NKWD jako „administratiwno-wysłannyje” podlegali jedynie przymusowemu przesiedleniu na nowe, wyznaczone miejsca stałego pobytu.
W ramach tej akcji zesłano około 61 tys. osób. Wyjątkowo duży był w tym przypadku odsetek kobiet i dzieci, wynosił bowiem do 80% całości transportów. Ludność tę osadzono w Północnym Kazachstanie, w obwodach: aktiubińskim, akmolińskim, kustanajskim, pietropawłowskim, karagandyjskim, semipałatyńskim, pawłodarskim i północno-kazachstańskim, kilka tysięcy skierowano też do obwodu czelabińskiego.
W maju 1940, w ramach uzupełniania kontyngentów lutowego i kwietniowego, wywieziono niewielkie grupy Polaków, Żydów i Białorusinów z powiatu białostockiego, lidzkiego i grodzieńskiego. Sporo Polaków przyjmowało obywatelstwo radzieckie i oni później nie mogli już wyjechać do Polski. Jak gen Anders wyszedł przez Iran to odczuliśmy „dokręcenie śruby” przez władze radziecką.
Janina Herbut ma w zeszycie spisane nazwiska osób które zapisały się do Związku Sybiraków w Wołowie.
Są to ludzie którzy trafili na zsyłki na Syberię. Franciszka Aleksandrowicz, Czesława Aleksandrowicz, Władysława Andruszków, Maria Barnat- oto niektóre z nich. –Tak jak była u nas Wanda Wasilewska, to część ludzi podpisała się pod obywatelstwem radzieckim.
To im później zabraniało wyjechać z ZSRR- wspomina pani Janina. Faktycznie to trzecia deportacja objęła głównie uchodźców z centralnej i zachodniej Polski przybyłych w czasie działań wojennych na tereny, które znalazły się potem pod okupacją radziecką.
Większość deportowanych stanowili Żydzi (do 80% całości kontyngentu), Białorusini i Ukraińcy. Liczba zesłańców, których w dokumentach radzieckich określa się mianem „spiecpieriesielency-bieżency”, wyniosła ponad 80 tys. ludzi.
Zostali oni przesiedleni do Autonomicznych Republik Radzieckich: Jakuckiej, Komi i Maryjskiej, Ałtajskiego i Krasnojarskiego Kraju, oraz do następujących obwodów RFSRR: archangielskiego, czelabińskiego, gorkowskiego, irkuckiego, mołotowskiego, nowosybirskiego, omskiego, swierdłowskiego i wołogodzkiego.
Wiele rodzin z racji tzw. jakości kontyngentu umieszczono, podobnie jak zesłańców z lutego 1940, w specjalnych osadach pod całkowitą kontrolą NKWD.
Wysłuchał
Wojciech Orłowski
Artykuł przeczytano 3595 razy