MANDYLION- OBRAZ NIE RĘKĄ LUDZKĄ UCZYNIONY
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Najbardziej chyba tajemniczy wizerunek w dziejach ludzkości- twarz Chrystusa odbita na chuście. Mandylion. Słowo „mandylion" pochodzi z greki i oznacza chustę. Przedstawiany jest w wielu wersjach.
Chusta z wizerunkiem Jezusa- A.M. Budzińska
Najbardziej chyba tajemniczy wizerunek w dziejach ludzkości- twarz Chrystusa odbita na chuście. Mandylion. Słowo „mandylion" pochodzi z greki i oznacza chustę. Przedstawiany jest w wielu wersjach.
Chusta z wizerunkiem Jezusa- A.M. Budzińska
Jest tez kilka legend odnoszących się do ikony Świetego Oblicza. Najczęściej przewija się ta:
Abgar V Ukkama bar Ma'nu (autentyczna postać historyczna), władca państwa zwanego Osroene, położonego na terenie dzisiejszej Turcji, zachorował na trąd. Słysząc, że w Palestynie żyje cudotwórca imieniem Jezus, posłał archiwistę, aby Go doń sprowadził. Gdy Jezus odmówił przybycia, archiwista usiłował namalować Jego oblicze wierząc, że portret uzdrowi władcę.
Siedział na skraju drogi i mozolnie rysował, nie wychodziło mu, nie umiał. Jezus widząc jego wysiłek i wiarę, zwilżył swoją twarz, a potem osuszył ją kawałkiem płótna, który dał archiwiście. Stał się cud- na chuście odbił się dokładnie wizerunek twarzy Jezusa. Posłaniec przywiózł płótno swojemu królowi do Edessy- stolicy tego państwa (dzisiaj to miasto Şanlıurfa).
Król Abgar spojrzał na Oblicze i przez tę kontemplację został uzdrowiony. Stał się wyznawcą Jezusa.
Trudne były późniejsze losy tego płótna, a potem ikony. W VI wieku użyto go jako palladium w czasie ataku wojsk perskich. Potem, w 944 roku wojska Bizancjum stały pod Edessą. Cesarz Roman Lekapen zgodził się na odstąpienie od oblężenia, pod warunkiem wydania przez Arabów mandylionu. Cudowny wizerunek został z wielką pompą przewieziony do Konstantynopola i stał się jedną z największych relikwii chrześcijaństwa.
W roku 1204 krzyżowcy zdobyli i zniszczyli Konstantynopol - słuch o ikonie zaginął. Powstało jednak wiele jego kopii malarskich i powstają one do dziś. Niektórzy uważają, że zaginiony Mandylion to część Całunu Turyńskiego, jego historię łączą z Templariuszami. Inni wierzą, że można dziś Mandylion oglądać w kościele San Bartolomeo w Genui.
Jeszcze inna hipoteza łączy mandylion z niezwykłym obrazem, znajdującym się w miejscowości Manoppello we Włoszech (A. Badde). Mandylion znajduje się też w spisie relikwii, które przekazane zostały francuskiemu królowi Ludwikowi Świętemu, podobno jest też w Rzymie, w bazylice watykańskiej. Która z tych wersji jest prawdziwa? – Tego nie wiemy i wątpię, żebyśmy kiedykolwiek stali się tego pewni. Ale czy to ważne?
Istotna jest raczej zbieżność wyglądu twarzy Chrystusa w obrazach i ikonach powstających w różnych częściach świata, w różnym czasie i niezależnie. Jego rysy zostały utrwalone podobnie w ikonografii- zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie.
Ważne jest tez silne oddziaływanie tej ikony na patrzącego, jej magiczne przyciąganie, a półmrok i palące się obok świece zwielokrotniają to wrażenie. Tak- to ikona ikon, najważniejsza i pierwsza!
W Jezusie Chrystusie Bóg stał się człowiekiem i dlatego możliwe jest Jego uosobienie na ikonach, Jego Bóstwo i tajemnicze uobecnienie. Dlatego też można i należy czcić – nie tyle ikony, ile Boga, którego przedstawiają, bo w ten sposób adorujemy niewidzialną Boska naturę. To podobnie jak ze zdjęciem ukochanej osoby: wpatrujemy się- nie w kawałek naświetlonego papieru- a w twarz ukochanej osoby, tęsknimy za nią i nieraz całujemy fotografię myśląc o tej osobie. Nie kochamy fotografii tylko tego, kogo przedstawia.
Powracając do legendy, Maciej Bielawski pisze tak:
„Z tego legendarnego podania można wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze ukazuje ono, że każda ikona jest nie tyle dziełem artysty, ile przedziwnym cudem powstałym pod tchnieniem boskiej mocy. Tak naprawdę nie wiadomo kto ja tworzy. Po drugie- że każda ikona nie jest portretem (Jezusa lub świętych), lecz raczej wizją, w której splatają się elementy materialne i duchowe. Po trzecie – że ikona może posiadać moc cudotwórczą. „
Ikony- kopie Mandylionu uważane są za cudowne, gdyż wszystkie powtórzenia, niezależnie od ilości, posiadają tę samą energię praobrazu i w niczym nie są gorsze od oryginału.
Na ikonie głowę Chrystusa otacza aureola krzyżowa. Taki nimb z krzyżem przysługuje tylko Jezusowi, inni święci mają zwykłe aureole, bez krzyża.
Na nimbie czasem wypisane są greckie litery oznaczające "Jestem Który Jestem" - imię Boga, przynależne też Boskiej naturze Chrystusa, a na chuście lub obok widnieje skrót imienia IC XC (ze staro-cerkiewno-słowiańskiego Iisus Christos).
Mandylion z Edessy -A.M. Budzińska
Spójrzmy na tę ikonę. To jest najstarszy typ takiej ikony. Jest prawie monochromatyczna- podobno pierwszą ktoś namalował własna krwią, a kolor czerwony z biegiem lat zbrązowiał.
Na wschodzie o ikonie Świętego Oblicza mówi się Spas nierukotwornyj – Obraz nie uczyniony ludzką ręką. Z greckiego to Acheiropoietos. Ikonopis tylko go odtwarza według własnego widzenia.
Na Mandylionie Chrystus ma otwarte oczy, pogodną twarz spojrzenie nieco surowe, ale jednocześnie dobre i przemawiające do widza.
Na prostokącie deski jest zaznaczona struktura złożona z linii, okręgów i wielokątów. Można je odnaleźć i opisać. Można doszukiwać się symbolicznych znaczeń obrazu.
Na przykład tak odczytajmy te figury:
Okrąg aureoli symbolizuje Boga i Jego doskonałość, wpisany zaś w nią pięciokąt jest symbolem człowieka (5 zmysłów) . Czworobok pozostaje symbolem ziemi i stworzonego świata (4 żywioły) . Wszystko to wskazywałoby, że w Jezusie spotkali się Stwórca i stworzenie, Bóg i człowiek. Symbolika przecinających się osi tworzących krzyż wyjaśnia, że to spotkanie jest dramatyczne.
Najważniejszym jednak rezultatem tej geometrii jest to, że wszystko w tej konstrukcji zbiega się w oczach. Ikona Świętego Oblicza przemawia spojrzeniem. W szeroko otwartych oczach maluje się surowość- jest to spojrzenie Chrystusa sędziego. Frontalne przedstawienie Oblicza oznacza, iż jest Ono otwarte na dialog, nie tylko osądza, ale i zaprasza.
Ci, którzy mili okazje oglądać przedstawienie Pt. „Kniaź Igor” wrocławskiej opery zapewne zastanawiali się dlaczego wizerunek Chrystusa był tam znaczącym elementem scenografii?- Mandylion widoczny był też na sztandarach.
Od wieków ludzie wierzyli, że to oblicze na chuście ma moc ochronną- palladium. Jak to zwykle w takich wypadkach bywa kłócili się miedzy sobą o ten cudowny obraz, wykupywali go lub zdobywali, żeby mieć ochronę swojego miasta, swojej armii, swojego kraju.
W końcu uwierzyli, że to nie tylko oryginalny obraz, czy chusta daje tę ochronę- wizerunek powtarzany przez wielu artystów powtarzał swoją moc- wiara dodawała im odwagi i otuchy, wiara w cudowną moc Mandylionu sprawiała, że umieszczano go w bramach wjazdowych do miasta, a także na chorągwiach rycerzy idących do boju. W ruskich wojskach było to powszechnie stosowane, stąd więc wizerunek głowy Chrystusa w scenografii przedstawienia oddaje prawdę historyczną.
Kniaź Igor - Opera Wrocławska- materiały promocyjne
Kniaź Igor – Opera Wrocławska – materiały promocyjne
http://www.opera.wroclaw.pl/
Na wzór Mandylionu przez wieki powstało wiele ikon na drewnie. Tak utrwalił się wizerunek Chrystusa. Co ciekawe istnieje podobna legenda na Zachodzie , ale dotycząca chusty św. Weroniki. Rysy twarzy Jezusa są podobne, ale w mandylionie nie widać śladów cierpienia i męki, twarz jest spokojna i dostojna. Natomiast św. Weronika podobno otarła twarz Chrystusa w czasie drogi krzyżowej więc widać koronę cierniową, krew i umęczenie. Nieraz oczy są zamknięte.
Zrobiłam też tego typu ikonę:
Chusta św. Weroniki- A.M. Budzińska
Niestety, nie ma źródeł historycznych, które by potwierdzały istnienie takiej osoby- Weroniki. Być może święta Weronika nigdy nie istniała. Nie wspomina o niej żadna Ewangelia. O tym, że podała Chrystusowi chustę, by otarł twarz, mówią tylko apokryfy – pisma nie uznane przez Kościół za wiarygodne. A mimo to Weronika i jej chusta przetrwały w sztuce.
Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusa- Muzeum Miejskie w Żywcu
Imię Weronika pochodzi od łacińsko-greckiego zwrotu vera eikon co oznacza prawdziwy obraz – czyli prawdziwe Oblicze Jezusa.
El Greco też namalował scenę z Weroniką. Jednak na tym obrazie to nie kobieta jest ważna, ani nawet chusta- ważne jest Oblicze Jezusa, które jakby wyłania się z chusty. Chusta jest w ruchu- faluje, lekko unosi się w powietrzu, jakby poruszona Boską mocą. Ten obraz świetnie ukazuje, że „Weronika” to wcale nie żadna kobieta, żadna osoba, ale po prostu prawdziwy obraz Jezusa.
Chusta Św. Weroniki- El Greco
Mandylion fascynuje, zachwyca i pobudza do kontemplacji już od wieków. W dzisiejszych czasach doczekał się nawet miejsca w kryminale. Jest taka książka polskiego pisarza Artura Żamojdy pt. „Tajemnica Mandylionu”, w której
miłośnicy kryminalnych przygód mimochodem, w sposób dostępny przyswajają sobie wiadomości o tym wizerunku.
Według mnie każdy sposób jest dobry, żeby rozsiewać ziarenka wiedzy o ikonach.
Inne Mandyliony napisane przez Annę Małgorzatę Budzińską
Opracowując artykuł korzystałam z książki Macieja Bielawskiego „Blask ikon”
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Abgar V Ukkama bar Ma'nu (autentyczna postać historyczna), władca państwa zwanego Osroene, położonego na terenie dzisiejszej Turcji, zachorował na trąd. Słysząc, że w Palestynie żyje cudotwórca imieniem Jezus, posłał archiwistę, aby Go doń sprowadził. Gdy Jezus odmówił przybycia, archiwista usiłował namalować Jego oblicze wierząc, że portret uzdrowi władcę.
Siedział na skraju drogi i mozolnie rysował, nie wychodziło mu, nie umiał. Jezus widząc jego wysiłek i wiarę, zwilżył swoją twarz, a potem osuszył ją kawałkiem płótna, który dał archiwiście. Stał się cud- na chuście odbił się dokładnie wizerunek twarzy Jezusa. Posłaniec przywiózł płótno swojemu królowi do Edessy- stolicy tego państwa (dzisiaj to miasto Şanlıurfa).
Król Abgar spojrzał na Oblicze i przez tę kontemplację został uzdrowiony. Stał się wyznawcą Jezusa.
Trudne były późniejsze losy tego płótna, a potem ikony. W VI wieku użyto go jako palladium w czasie ataku wojsk perskich. Potem, w 944 roku wojska Bizancjum stały pod Edessą. Cesarz Roman Lekapen zgodził się na odstąpienie od oblężenia, pod warunkiem wydania przez Arabów mandylionu. Cudowny wizerunek został z wielką pompą przewieziony do Konstantynopola i stał się jedną z największych relikwii chrześcijaństwa.
W roku 1204 krzyżowcy zdobyli i zniszczyli Konstantynopol - słuch o ikonie zaginął. Powstało jednak wiele jego kopii malarskich i powstają one do dziś. Niektórzy uważają, że zaginiony Mandylion to część Całunu Turyńskiego, jego historię łączą z Templariuszami. Inni wierzą, że można dziś Mandylion oglądać w kościele San Bartolomeo w Genui.
Jeszcze inna hipoteza łączy mandylion z niezwykłym obrazem, znajdującym się w miejscowości Manoppello we Włoszech (A. Badde). Mandylion znajduje się też w spisie relikwii, które przekazane zostały francuskiemu królowi Ludwikowi Świętemu, podobno jest też w Rzymie, w bazylice watykańskiej. Która z tych wersji jest prawdziwa? – Tego nie wiemy i wątpię, żebyśmy kiedykolwiek stali się tego pewni. Ale czy to ważne?
Istotna jest raczej zbieżność wyglądu twarzy Chrystusa w obrazach i ikonach powstających w różnych częściach świata, w różnym czasie i niezależnie. Jego rysy zostały utrwalone podobnie w ikonografii- zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie.
Ważne jest tez silne oddziaływanie tej ikony na patrzącego, jej magiczne przyciąganie, a półmrok i palące się obok świece zwielokrotniają to wrażenie. Tak- to ikona ikon, najważniejsza i pierwsza!
W Jezusie Chrystusie Bóg stał się człowiekiem i dlatego możliwe jest Jego uosobienie na ikonach, Jego Bóstwo i tajemnicze uobecnienie. Dlatego też można i należy czcić – nie tyle ikony, ile Boga, którego przedstawiają, bo w ten sposób adorujemy niewidzialną Boska naturę. To podobnie jak ze zdjęciem ukochanej osoby: wpatrujemy się- nie w kawałek naświetlonego papieru- a w twarz ukochanej osoby, tęsknimy za nią i nieraz całujemy fotografię myśląc o tej osobie. Nie kochamy fotografii tylko tego, kogo przedstawia.
Powracając do legendy, Maciej Bielawski pisze tak:
„Z tego legendarnego podania można wyciągnąć kilka wniosków. Po pierwsze ukazuje ono, że każda ikona jest nie tyle dziełem artysty, ile przedziwnym cudem powstałym pod tchnieniem boskiej mocy. Tak naprawdę nie wiadomo kto ja tworzy. Po drugie- że każda ikona nie jest portretem (Jezusa lub świętych), lecz raczej wizją, w której splatają się elementy materialne i duchowe. Po trzecie – że ikona może posiadać moc cudotwórczą. „
Ikony- kopie Mandylionu uważane są za cudowne, gdyż wszystkie powtórzenia, niezależnie od ilości, posiadają tę samą energię praobrazu i w niczym nie są gorsze od oryginału.
Na ikonie głowę Chrystusa otacza aureola krzyżowa. Taki nimb z krzyżem przysługuje tylko Jezusowi, inni święci mają zwykłe aureole, bez krzyża.
Na nimbie czasem wypisane są greckie litery oznaczające "Jestem Który Jestem" - imię Boga, przynależne też Boskiej naturze Chrystusa, a na chuście lub obok widnieje skrót imienia IC XC (ze staro-cerkiewno-słowiańskiego Iisus Christos).
Mandylion z Edessy -A.M. Budzińska
Spójrzmy na tę ikonę. To jest najstarszy typ takiej ikony. Jest prawie monochromatyczna- podobno pierwszą ktoś namalował własna krwią, a kolor czerwony z biegiem lat zbrązowiał.
Na wschodzie o ikonie Świętego Oblicza mówi się Spas nierukotwornyj – Obraz nie uczyniony ludzką ręką. Z greckiego to Acheiropoietos. Ikonopis tylko go odtwarza według własnego widzenia.
Na Mandylionie Chrystus ma otwarte oczy, pogodną twarz spojrzenie nieco surowe, ale jednocześnie dobre i przemawiające do widza.
Na prostokącie deski jest zaznaczona struktura złożona z linii, okręgów i wielokątów. Można je odnaleźć i opisać. Można doszukiwać się symbolicznych znaczeń obrazu.
Na przykład tak odczytajmy te figury:
Okrąg aureoli symbolizuje Boga i Jego doskonałość, wpisany zaś w nią pięciokąt jest symbolem człowieka (5 zmysłów) . Czworobok pozostaje symbolem ziemi i stworzonego świata (4 żywioły) . Wszystko to wskazywałoby, że w Jezusie spotkali się Stwórca i stworzenie, Bóg i człowiek. Symbolika przecinających się osi tworzących krzyż wyjaśnia, że to spotkanie jest dramatyczne.
Najważniejszym jednak rezultatem tej geometrii jest to, że wszystko w tej konstrukcji zbiega się w oczach. Ikona Świętego Oblicza przemawia spojrzeniem. W szeroko otwartych oczach maluje się surowość- jest to spojrzenie Chrystusa sędziego. Frontalne przedstawienie Oblicza oznacza, iż jest Ono otwarte na dialog, nie tylko osądza, ale i zaprasza.
Ci, którzy mili okazje oglądać przedstawienie Pt. „Kniaź Igor” wrocławskiej opery zapewne zastanawiali się dlaczego wizerunek Chrystusa był tam znaczącym elementem scenografii?- Mandylion widoczny był też na sztandarach.
Od wieków ludzie wierzyli, że to oblicze na chuście ma moc ochronną- palladium. Jak to zwykle w takich wypadkach bywa kłócili się miedzy sobą o ten cudowny obraz, wykupywali go lub zdobywali, żeby mieć ochronę swojego miasta, swojej armii, swojego kraju.
W końcu uwierzyli, że to nie tylko oryginalny obraz, czy chusta daje tę ochronę- wizerunek powtarzany przez wielu artystów powtarzał swoją moc- wiara dodawała im odwagi i otuchy, wiara w cudowną moc Mandylionu sprawiała, że umieszczano go w bramach wjazdowych do miasta, a także na chorągwiach rycerzy idących do boju. W ruskich wojskach było to powszechnie stosowane, stąd więc wizerunek głowy Chrystusa w scenografii przedstawienia oddaje prawdę historyczną.
Kniaź Igor - Opera Wrocławska- materiały promocyjne
Kniaź Igor – Opera Wrocławska – materiały promocyjne
http://www.opera.wroclaw.pl/
Na wzór Mandylionu przez wieki powstało wiele ikon na drewnie. Tak utrwalił się wizerunek Chrystusa. Co ciekawe istnieje podobna legenda na Zachodzie , ale dotycząca chusty św. Weroniki. Rysy twarzy Jezusa są podobne, ale w mandylionie nie widać śladów cierpienia i męki, twarz jest spokojna i dostojna. Natomiast św. Weronika podobno otarła twarz Chrystusa w czasie drogi krzyżowej więc widać koronę cierniową, krew i umęczenie. Nieraz oczy są zamknięte.
Zrobiłam też tego typu ikonę:
Chusta św. Weroniki- A.M. Budzińska
Niestety, nie ma źródeł historycznych, które by potwierdzały istnienie takiej osoby- Weroniki. Być może święta Weronika nigdy nie istniała. Nie wspomina o niej żadna Ewangelia. O tym, że podała Chrystusowi chustę, by otarł twarz, mówią tylko apokryfy – pisma nie uznane przez Kościół za wiarygodne. A mimo to Weronika i jej chusta przetrwały w sztuce.
Stacja VI Weronika ociera twarz Jezusa- Muzeum Miejskie w Żywcu
Imię Weronika pochodzi od łacińsko-greckiego zwrotu vera eikon co oznacza prawdziwy obraz – czyli prawdziwe Oblicze Jezusa.
El Greco też namalował scenę z Weroniką. Jednak na tym obrazie to nie kobieta jest ważna, ani nawet chusta- ważne jest Oblicze Jezusa, które jakby wyłania się z chusty. Chusta jest w ruchu- faluje, lekko unosi się w powietrzu, jakby poruszona Boską mocą. Ten obraz świetnie ukazuje, że „Weronika” to wcale nie żadna kobieta, żadna osoba, ale po prostu prawdziwy obraz Jezusa.
Chusta Św. Weroniki- El Greco
Mandylion fascynuje, zachwyca i pobudza do kontemplacji już od wieków. W dzisiejszych czasach doczekał się nawet miejsca w kryminale. Jest taka książka polskiego pisarza Artura Żamojdy pt. „Tajemnica Mandylionu”, w której
miłośnicy kryminalnych przygód mimochodem, w sposób dostępny przyswajają sobie wiadomości o tym wizerunku.
Według mnie każdy sposób jest dobry, żeby rozsiewać ziarenka wiedzy o ikonach.
Inne Mandyliony napisane przez Annę Małgorzatę Budzińską
Opracowując artykuł korzystałam z książki Macieja Bielawskiego „Blask ikon”
Anna Małgorzata Budzińska - tekst i zdjęcia
Artykuł przeczytano 6766 razy