Ratujemy cmentarze kresowe w 2024 roku - etap 2 cz.1
Fot. 1 Grobowiec Kraśnickich – jeden z bardziej charakterystycznych pomników w naszych relacjach (niestety, jak dotychczas nie udało się odbudować głowy)
Drugi etap prac wolontariuszy Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej na Ukrainie w 2024 r, w piętnastym roku działań na cmentarzach kresowych, miał miejsce w okresie 02 – 11 sierpnia.
Wyjazd dotyczył ponad 200-letniego, zabytkowego cmentarza w Kołomyi i realizowany był w ramach programu „Polskie dziedzictwo kulturowe za granicą – wolontariat. Edycja 2024”, prowadzonego przez Narodowy Instytut Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika”.
TMKK nadało nazwę własną programu - „Kresowe cmentarze i miejsca pamięci 2024”.
Instytut „Polonika” umożliwił naszemu Towarzystwu realizację obu dotychczasowych etapów tegorocznej akcji, poprzez znaczące dofinansowanie projektu, za co bardzo serdecznie dziękujemy.
Pozostałe potrzebne finanse pozyskaliśmy, jak zwykle, od szeregu osób prywatnych oraz kilku parafii rzymsko-katolickich Dolnego Śląska.
Wszystkim Darczyńcom bardzo serdecznie dziękujemy.
Cmentarz kołomyjski, pomimo włożonego tam wielkiego trudu, już łącznie kilkuset wolontariuszy i ogromnej ilości poświęconego mu czasu, wciąż wymaga wielu dalszych działań.
Jego wielkość, a także skala (zastanych w 2010 roku) zniszczeń sprawiają, że mimo tego, że posuwamy się każdego roku w coraz to nowe tereny, nie możemy nadal dotrzeć do jego końca.
Fot. 2 Mogiła Binusi Hoffmannówny z potrzaskanym elementem przykrycia, zarośnięta
Fot. 3 Mogiła Binusi po pracach porządkowych
Dodatkowo, ostatnie lata (3-4) przynosiły zniszczenia tego co już było zrobione, gdyż wichury i nawałnice, łamiąc stare i wielkie drzewa, powodowały bardzo dotkliwe uszkodzenia mogił.
Fot. 4 Połamana przez upadające drzewo płyta pozioma na mogile Klementyny Machotkowej – wolontariusz poziomuje i „scala” elementy płyty
Fot. 5 Przewrócone przez drzewo pomniki: Marii Walerii Fąfary, Bolusia i Maniusi – dzieci Maryi i Seweryna Krzywdów
Fot. 6 Przywrócone na pierwotne miejsce, odmalowane i zaimpregnowane pomniki Fąfary i Krzywdów
Tak więc wielokrotnie musieliśmy podejmować działania ratunkowe w terenie porządkowanym wcześniej, kosztem prac na kolejnych, dalszych obszarach cmentarza.
Fot. 7 Ustawianie na postument strąconego przez drzewo elementu
W bieżącym roku sporo czasu zajęło wolontariuszom „odkrywanie” i wydobywanie pomników z zarastającego je bluszczu, który tak się rozpanoszył, że pozakrywał niekiedy całe mogiły.
Fot. 8 Najstarsza (jak dotąd) płyta nagrobna odnaleziona na cmentarzu (4-letniego Bonifaciusa), z 1797 r, którą zaczął porastać agresywny bluszcz
Fot. 9 Kryjący się w bluszczu pomnik „utopionej” (..się.. – dop. mój) Wandy Wereszczuk
Fot. 10 Pomnik Andrzeja Liskiewicza - niewiele widoczny napis
Może wygląda to ładnie i nastrojowo, ale gdy ukrywa przed odwiedzającymi zawarte na pomnikach informacje to przestaje służyć utrzymywaniu pamięci o pochowanych tam dawnych mieszkańcach i historii naszych tamtejszych przodków.
W tej sytuacji, w pierwszych dniach sierpniowych działań w Kołomyi, intensywnie oczyszczaliśmy pomniki i mogiły z gęstego bluszczu, wydobywając na światło dzienne kilkadziesiąt wcześniej odnawianych już pomników.
Bluszcze, oprócz zakrywania inskrypcji pomnikowych, powodują również konkretne zniszczenia pomników, gdyż wczepiając się w ich pory rozsadzają strukturę kamienia, a tym samym erozję całości.
Fot. 11 Skutki działania bluszczu na kamień (wygląd po usunięciu „agresora”)
Wycinka i szarpanina z plątaniną tej zieleni zabrała naszym wolontariuszom dużo sił i czasu. Cóż? Za niedługi czas te bluszcze znowu zaatakuję mogiły!
Sporym wyzwaniem są groby przykryte elementami kamiennymi (płytami z napisami), niemalże w poziomie ziemi, tuż nad gruntem. Narażone są one na wszelkie opadające liście, gałęzie i inne zanieczyszczenia, które utrzymują się na nich i zalegają, powodując niszczenie napisów i struktury tych elementów. Dodatkowo, dużo bardziej oddziałuje na nie wilgoć „podciągana” kapilarnie z podłoża i szkodliwe konsekwencje tego zjawiska (glony, mchy, rozsadzanie struktury przy mrozach itd.).
Fot. 12 Płyta na mogile Kazimiery Jastrzębiec Matczyńskiej
Fot. 13 Płyty usytuowane w poziomie gruntu na mogile dra Teofila de Luty Sozańskiego (em. c.k. Starosty) i Emilii z Dzbańskich Ostoja Soleckiej
Fot. 14 Płyta na mogile Eleonory z Krzyształowskich Boberowej
Staramy się więc, jeśli tylko na to pozwalają fundusze i ilość posiadanego, drogiego impregnatu hydrofobowego, takie płyty, po odczyszczeniu i naniesieniu na nie napisów, zakonserwować środkiem ochronnym w całości.
Fot. 15 Po wymyciu płyt na mogiłach Sozańskiego i Soleckiej odzyskują one napisy
Fot. 16 …a na koniec zostają zaimpregnowane hydrofobowo i uzyskują pożądany wygląd
Fot. 17 Płyta u Boberowej po wymyciu i odnowieniu napisów oraz zaimpregnowaniu
Mogiły, przy (lub na-) których zastajemy przewrócone elementy pomników udaje się najczęściej przywrócić do możliwie godnego stanu, choć nie zawsze można skompletować zalegające w ziemi i zaroślach elementy w całość. Niestety czasem „podkradamy” zalegające w pobliżu „kostki” kamienne, do których nic nie pasuje, aby uzyskać podstawę, lub element pośredni do składanej całości.
Po wydobyciu, odczyszczeniu i wspólnym zestawieniu takich „puzzli”, wolontariusze nanoszą napisy, a całość podlega hydrofobizacji.
Fot. 18 Zniszczony przez drzewo elementy górny z grobowca Rozalii z Paziuków Hłumyk, który został strącony i potrzaskany
Fot. 19 Trwają prace przy ustawianiu elementów pomnika na grobowcu
Fot. 20 Pomnik Rozalii „skompletowany”, pozostaje kosmetyka konserwatorska
Fot. 21 Dolna część krzyża na mogile Julianny Łyskiewicz (z d. Majer)
Fot. 22 Część górna krzyża…
Fot. 23 Po wymyciu, sklejeniu i naniesieniu możliwych do odczytania napisów trwa hydrofobizacja
Niektóre z grobowców, przy których w latach ubiegłych dokonywaliśmy remontu górnych fragmentów i płyt z napisami, zaczynają ulegać znaczącemu zniszczeniu przy podstawie. Co roku musimy poświęcić wiele czasu i pracy (nawet kilkudniowej przy jednej mogile), aby uratować takie obiekty od całkowitego zniszczenia i zawalenia się.
W tym roku w takim stanie zastaliśmy grobowiec Sydonii i Aleksandra Ottmanów. Wymyta wiele lat temu płyta pomnikowa z pięknego, białego marmuru, naniesione złotym kolorem napisy i wymyty ładny brązowy piaskowiec, w którym ta płyta jest osadzona na komorze grobowej na podstawie z kamieni. Wszystko (cała ta górna część) było dobrze zachowane. Natomiast powstało zagrożenie zapadnięcia się tego, gdyż ściany komory grobowej, przy ziemi zaczęły się „rozsypywać”.
Fot. 24 Rozpadająca się przy podstawie komora grobowa Ottmanów
Podjęliśmy decyzję o rozebraniu wszystkich bocznych elementów ceglanych, odsklepiających się od nieuszkodzonych jeszcze, stabilnych części ścian i ponownym „odmurowaniu” boków komory. Oczywiście wiele ubytków i braków pierwotnego materiału nie ułatwiało zadania.
Fot. 25 Odstawione i wymyte luźne fragmenty ścian
Koniec części 1 z 3
Fot. 4 Połamana przez upadające drzewo płyta pozioma na mogile Klementyny Machotkowej – wolontariusz poziomuje i „scala” elementy płyty
Fot. 5 Przewrócone przez drzewo pomniki: Marii Walerii Fąfary, Bolusia i Maniusi – dzieci Maryi i Seweryna Krzywdów
Fot. 6 Przywrócone na pierwotne miejsce, odmalowane i zaimpregnowane pomniki Fąfary i Krzywdów
Tak więc wielokrotnie musieliśmy podejmować działania ratunkowe w terenie porządkowanym wcześniej, kosztem prac na kolejnych, dalszych obszarach cmentarza.
Fot. 7 Ustawianie na postument strąconego przez drzewo elementu
W bieżącym roku sporo czasu zajęło wolontariuszom „odkrywanie” i wydobywanie pomników z zarastającego je bluszczu, który tak się rozpanoszył, że pozakrywał niekiedy całe mogiły.
Fot. 8 Najstarsza (jak dotąd) płyta nagrobna odnaleziona na cmentarzu (4-letniego Bonifaciusa), z 1797 r, którą zaczął porastać agresywny bluszcz
Fot. 9 Kryjący się w bluszczu pomnik „utopionej” (..się.. – dop. mój) Wandy Wereszczuk
Fot. 10 Pomnik Andrzeja Liskiewicza - niewiele widoczny napis
Może wygląda to ładnie i nastrojowo, ale gdy ukrywa przed odwiedzającymi zawarte na pomnikach informacje to przestaje służyć utrzymywaniu pamięci o pochowanych tam dawnych mieszkańcach i historii naszych tamtejszych przodków.
W tej sytuacji, w pierwszych dniach sierpniowych działań w Kołomyi, intensywnie oczyszczaliśmy pomniki i mogiły z gęstego bluszczu, wydobywając na światło dzienne kilkadziesiąt wcześniej odnawianych już pomników.
Bluszcze, oprócz zakrywania inskrypcji pomnikowych, powodują również konkretne zniszczenia pomników, gdyż wczepiając się w ich pory rozsadzają strukturę kamienia, a tym samym erozję całości.
Fot. 11 Skutki działania bluszczu na kamień (wygląd po usunięciu „agresora”)
Wycinka i szarpanina z plątaniną tej zieleni zabrała naszym wolontariuszom dużo sił i czasu. Cóż? Za niedługi czas te bluszcze znowu zaatakuję mogiły!
Sporym wyzwaniem są groby przykryte elementami kamiennymi (płytami z napisami), niemalże w poziomie ziemi, tuż nad gruntem. Narażone są one na wszelkie opadające liście, gałęzie i inne zanieczyszczenia, które utrzymują się na nich i zalegają, powodując niszczenie napisów i struktury tych elementów. Dodatkowo, dużo bardziej oddziałuje na nie wilgoć „podciągana” kapilarnie z podłoża i szkodliwe konsekwencje tego zjawiska (glony, mchy, rozsadzanie struktury przy mrozach itd.).
Fot. 12 Płyta na mogile Kazimiery Jastrzębiec Matczyńskiej
Fot. 13 Płyty usytuowane w poziomie gruntu na mogile dra Teofila de Luty Sozańskiego (em. c.k. Starosty) i Emilii z Dzbańskich Ostoja Soleckiej
Fot. 14 Płyta na mogile Eleonory z Krzyształowskich Boberowej
Staramy się więc, jeśli tylko na to pozwalają fundusze i ilość posiadanego, drogiego impregnatu hydrofobowego, takie płyty, po odczyszczeniu i naniesieniu na nie napisów, zakonserwować środkiem ochronnym w całości.
Fot. 15 Po wymyciu płyt na mogiłach Sozańskiego i Soleckiej odzyskują one napisy
Fot. 16 …a na koniec zostają zaimpregnowane hydrofobowo i uzyskują pożądany wygląd
Fot. 17 Płyta u Boberowej po wymyciu i odnowieniu napisów oraz zaimpregnowaniu
Mogiły, przy (lub na-) których zastajemy przewrócone elementy pomników udaje się najczęściej przywrócić do możliwie godnego stanu, choć nie zawsze można skompletować zalegające w ziemi i zaroślach elementy w całość. Niestety czasem „podkradamy” zalegające w pobliżu „kostki” kamienne, do których nic nie pasuje, aby uzyskać podstawę, lub element pośredni do składanej całości.
Po wydobyciu, odczyszczeniu i wspólnym zestawieniu takich „puzzli”, wolontariusze nanoszą napisy, a całość podlega hydrofobizacji.
Fot. 18 Zniszczony przez drzewo elementy górny z grobowca Rozalii z Paziuków Hłumyk, który został strącony i potrzaskany
Fot. 19 Trwają prace przy ustawianiu elementów pomnika na grobowcu
Fot. 20 Pomnik Rozalii „skompletowany”, pozostaje kosmetyka konserwatorska
Fot. 21 Dolna część krzyża na mogile Julianny Łyskiewicz (z d. Majer)
Fot. 22 Część górna krzyża…
Fot. 23 Po wymyciu, sklejeniu i naniesieniu możliwych do odczytania napisów trwa hydrofobizacja
Niektóre z grobowców, przy których w latach ubiegłych dokonywaliśmy remontu górnych fragmentów i płyt z napisami, zaczynają ulegać znaczącemu zniszczeniu przy podstawie. Co roku musimy poświęcić wiele czasu i pracy (nawet kilkudniowej przy jednej mogile), aby uratować takie obiekty od całkowitego zniszczenia i zawalenia się.
W tym roku w takim stanie zastaliśmy grobowiec Sydonii i Aleksandra Ottmanów. Wymyta wiele lat temu płyta pomnikowa z pięknego, białego marmuru, naniesione złotym kolorem napisy i wymyty ładny brązowy piaskowiec, w którym ta płyta jest osadzona na komorze grobowej na podstawie z kamieni. Wszystko (cała ta górna część) było dobrze zachowane. Natomiast powstało zagrożenie zapadnięcia się tego, gdyż ściany komory grobowej, przy ziemi zaczęły się „rozsypywać”.
Fot. 24 Rozpadająca się przy podstawie komora grobowa Ottmanów
Podjęliśmy decyzję o rozebraniu wszystkich bocznych elementów ceglanych, odsklepiających się od nieuszkodzonych jeszcze, stabilnych części ścian i ponownym „odmurowaniu” boków komory. Oczywiście wiele ubytków i braków pierwotnego materiału nie ułatwiało zadania.
Fot. 25 Odstawione i wymyte luźne fragmenty ścian
Koniec części 1 z 3
Artykuł przeczytano 40 razy