Wojna kiedyś, dziś i wczoraj.
Anna Małgorzata Budzińska
Jest maj 2023 roku. Wojna w Ukrainie trwa już ponad rok.
Na początku był u nas szok, współczucie, strach, nasza żądza wiadomości o walkach, chęć pomocy. Pomagaliśmy wytrwale przyjmując pod swój dach ukraińskich uchodźców, albo zbierając dla nich odzież, jedzenie, leki, lub wysyłając transporty dla walczących. Tak reagowali wszyscy Polacy.
Wojna spowszedniała. „To nie nasza wojna”- mówią niektórzy- to straszne takie myślenie, nieprawdziwe i podłe!
"To nie nasza wojna" taką kampanię zaczęła organizacja Polski Ruch Antywojenny. Akcja wpisuje się w propagandowe działania Rosji Putina i ma zniechęcić Polaków do pomocy Ukrainie. Organizatorem jest Leszek Sykulski- wstyd i hańba podejmować takie akcje i głosić takie hasła! Pamiętajmy, że przed II wojną światową byli też tacy, którzy podobnie myśleli i nie wyszło z tego nic dobrego.
Pomagajmy Ukrainie jak tylko możemy!
Media mają teraz inne tematy, wojna w Ukrainie zeszła na dalszy plan- czy na długo?
4 i 5 maja 2023 - wszystkie media zajmują się u nas egzaminami maturalnymi, a w Ukrainie wojna… jak co dzień ostatnio.
6 maja – nie tylko nasze media, ale w całym świecie mówi się i pisze głównie o koronacji w Wielkiej Brytanii… - A Bachmut płonie! Ukraina walczy z Rosją- okrutnym najeźdźcą…
Jest maj 2023 roku. Wojna w Ukrainie trwa już ponad rok.
Na początku był u nas szok, współczucie, strach, nasza żądza wiadomości o walkach, chęć pomocy. Pomagaliśmy wytrwale przyjmując pod swój dach ukraińskich uchodźców, albo zbierając dla nich odzież, jedzenie, leki, lub wysyłając transporty dla walczących. Tak reagowali wszyscy Polacy.
Wojna spowszedniała. „To nie nasza wojna”- mówią niektórzy- to straszne takie myślenie, nieprawdziwe i podłe!
"To nie nasza wojna" taką kampanię zaczęła organizacja Polski Ruch Antywojenny. Akcja wpisuje się w propagandowe działania Rosji Putina i ma zniechęcić Polaków do pomocy Ukrainie. Organizatorem jest Leszek Sykulski- wstyd i hańba podejmować takie akcje i głosić takie hasła! Pamiętajmy, że przed II wojną światową byli też tacy, którzy podobnie myśleli i nie wyszło z tego nic dobrego.
Pomagajmy Ukrainie jak tylko możemy!
Media mają teraz inne tematy, wojna w Ukrainie zeszła na dalszy plan- czy na długo?
4 i 5 maja 2023 - wszystkie media zajmują się u nas egzaminami maturalnymi, a w Ukrainie wojna… jak co dzień ostatnio.
6 maja – nie tylko nasze media, ale w całym świecie mówi się i pisze głównie o koronacji w Wielkiej Brytanii… - A Bachmut płonie! Ukraina walczy z Rosją- okrutnym najeźdźcą…
Mieszkamy we Wrocławiu- czyli na zachodnich kresach Polski. Wydaje się, że ta wojna jest daleko, że nas nie dotyczy.
Kiedyś podobnie myśleli ludzie na wschodnich kresach naszego kraju. Myśleli, że wojna do nich nie dotrze…. Niestety grubo się mylili! Oby tym razem tak nie było…
W wielu książkach, wspomnieniach dotyczących kresów opisywane były początki II wojny światowej.
Romuald Wernik w książce „Nie wrócą bociany na Graniczną” pisał o tym tak:
„Lato się rozpoczęło i ludzie coraz częściej o wojnie zaczynali mówić. Nikt w nią nie wierzył i nawet chłopcy, po krótkim okresie przestali marzyć o bohaterskich czynach. (…) We wrześniu o bombardowaniu dróg i ostrzeliwaniu pociągów pogłoski zaczęły się rozchodzić. Któregoś dnia gruchnęło, że Niemcy są już pod Warszawą. Jak to?
Nikt zrozumieć tego nie mógł. Pan Raczek twierdził, że to niemiecka propaganda, że dywersanci wiadomości te rozprzestrzeniają. Wreszcie nie można już było tego ignorować. Wojsko z zachodniej Polski zamiast na froncie być, nagle na Wołyniu się znalazło. Żołnierzy przerzucano z miejsca na miejsce. O bombardowaniach zaczęli opowiadać, o ostrzeliwaniu dróg, o trupach w przydrożnych rowach. A gdzie ich sojusznicy?! Co robi Anglia i Francja? (…) Romka ojciec był maszynistą, woził wojsko aż pod Warszawę. Samoloty niemieckie tory bombardowały i z karabinów maszynowych ostrzeliwały. Gdy nadlatywali Niemcy po rowach wszyscy się kryli. Trupy w rowach pozostawały. Na drogach tysiące uchodźców widział. Kolumny samochodów i wozów kilometrami się ciągnących. Te także samoloty ostrzeliwały i tłum w panice po polach się rozpierzchał. Barbarzyńcy! – unosił się i pięści zaciskał. Kto to widział, żeby cywilów mordować? Co to za wojna taka!?”
Teraz po wielu latach znów taka wojna- tym razem Rosjanie bombardują i mordują cywilów…
Wtedy młodzi gimnazjaliści tak rozmawiali z obawą ale i z wiarą, że ich ziem to nie dotyczy:
„-Romek, a co będzie jakby Niemcy tu przyszli?- Janek nagle zapytał
-Nie przyjdą.
-Ale gdyby…
Nie przyjdą, nie bój się- Zygmunt się wtrącił. – Sojuszników silnych mamy. Lada dzień w Berlinie będą. My z tej strony, oni z tamtej.
Z ufnością jakoś znowu w przyszłość patrzeć zaczęli.”
Niestety ufność młodych Kresowian ze wspomnień R. Wernika nie trwała długo. Wkrótce oni też doświadczyli okropieństw wojny i to nie tylko Niemcy gnębili.
Natomiast Feliks Trusiewicz w książce pt. „Duszohubka” tak wspomina te chwile:
„No i stało się! W piątek pierwszego września gruchnęła złowroga wieść -wojna! Niemieckie wojska o świcie wtargnęły do Polski, ich samoloty bombardują polskie miasta. Armia nasza stawiała opór najeźdźcy. Płomień wojny ogarnął polskie zachodnie, północne i południowe tereny. Tak informowało polskie radio.
Wieści te poruszyły ludność polską i żydowską. Największy niepokój ogarnął rodziny, których bliscy byli w wojsku. Borowianie spontanicznie zbierali się przy krzyżu. Trwały tam błagalne modły o ocalenie Polski i walczących naszych żołnierzy. Ludzie codziennie gromadzili się przy odbiorniku radiowym w szkole. Komunikaty nie były pocieszające.
Wróg wdzierał się do Polski. Wszystkie polskie miasta były bombardowane. Lotnicy nie wybierali tylko punktów strategicznych, ale atakowali dzielnice mieszkaniowe, a nawet wsie. Nie szczędzili też cywilów na drogach…”
Hmmm… czyż nie podobnie dziś wygląda wojna w Ukrainie? Znów bombardowanie osiedli, mordowanie cywilów! Tyle, że tym razem robią to Rosjanie, a nie Niemcy.
Dalej czytamy:
„Ludność polska entuzjastycznie witała wieść o wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Anglie i Francję. W tym wielkim dramacie narodowym był to głęboki oddech nadziei. Teraz gorączkowo oczekiwano zbrojnej akcji sojuszników. Polacy mieli jeszcze nadzieję- nasza armia walczyła i chociaż cofała się przed przeważającymi siłami napastnika, zadawała mu też ciosy. W samotnym zmaganiu z potężnym przeciwnikiem trzeba było wygrać walkę z czasem- wytrwać do chwili, gdy zaatakują Niemców nasi zachodni sojusznicy. Wtedy odwróci się karta wojny. Tak to sobie ludzie tłumaczyli i wzajemnie się pocieszali. Tymczasem z dalszego biegu wojennych wydarzeń wynikało, że Polska była całkiem samotna w śmiertelnej konfrontacji z potężnym agresorem- Zachód popierał nas tylko werbalnie i nie podejmował działań zbrojnych.
Borowianie też słuchali radia. Z jego komunikatów wynikało, że w Polsce nadal toczyły się ciężkie boje. Armia polska nie miała dostatecznej ilości uzbrojenia do zwalczania nieprzyjacielskich czołgów i samolotów, ale walka trwała i ciągle jeszcze była nadzieja.
Jednak ta nadzieja gwałtownie się załamuje 17 września, gdy niespodziewanie od wschodu Polskę zaatakowała Aria Czerwona. Wieść o tym była wielkim wstrząsem dla ludności Polskiej na kresach. Oto los Polski jest już przesądzony, a jej wschodnie tereny bezpośrednio zagrożone najazdem wojsk bolszewickich. Świadomość beznadziejnego położenia kraju ogarnęła też wojsko polskie…”
Tak początki wojny opisywali pisarze kresowi. Co było dalej dobrze wiemy z historii. No, a co się dzieje teraz w Ukrainie możemy śledzić w różnych mediach, niekoniecznie w TVP.
Akcja cytowanych tu kresowych powieści rozgrywa się na Wołyniu- Romuald Wernik pisze o okolicach Zdołbunowa, a akcja opowieści Feliksa Trusiewicza rozgrywa się w rejonie Kołek. Wołyń należał wtedy do II RP, a teraz należy do Ukrainy.
Obecna wojna w Ukrainie obejmuje wschodnie jej tereny, a więc Wołyń jeszcze nie jest w złym położeniu. Jednak cała Ukraina walczy i wszyscy mamy nadzieję na zwycięstwo.
Nie zrozumcie mnie źle ! Nie chcę wzbudzać w czytelnikach paniki porównań i niepokoju o dalsze nasze losy. Nie jestem histeryczką i nie chcę czarnowidztwa. To się teraz nie powtórzy na pewno !
Chciałabym jednak, żeby świat się opamiętał, żeby pomoc Ukrainie nie ograniczała się do dawania schronienia i wiktu uchodźcom, choć i to jest bardzo ważne i potrzebne. Jednak niech tym razem sojusznicy będą bardziej konsekwentni i efektywni w pomocy niż Anglia i Francja w czasie II wojny światowej.
Mówiłam o wojnie kiedyś i dziś. A jeszcze wczoraj, niedawno, niewiele lat temu i do dziś trwają inne wojny. Nie są blisko nas, a daleko od naszych granic, więc mało o nich wiemy. Tylko od czasu do czasu docierają szczątkowe wieści. Na przykład wojna w Syrii trwa od 2011 roku. Kraj zrujnowany, ludzie nieszczęśliwi, perły starożytności zniszczone. Irak to kolejny kraj niszczony przez wojenną zawieruchę już dwadzieścia lat- z powodu ropy naftowej. Babilon w gruzach i łażą po nim buciorami żołdacy- smutne to i tragiczne!
We wszystkich tych krajach- w Syrii, w Iraku, w Ukrainie ludzie żyli spokojnie, z dala od wojen, codzienne sprawy- praca, szkoła, przedszkole, zakupy, zwykła wizyta u lekarza i nagle….! Łup!!! To rakieta spadła na sąsiedni blok, a potem na własny… Niespodziewanie, okrutnie. I do tego korupcja, interesy, wielkie gry mocarstw kosztem zwykłych ludzi. I tak to się ciągnie, i końca nie widać. A w mediach wojna na dezinformacje i fake newsy.
Świat zwariował !!!...
Zdjęcia z internetu
Artykuł przeczytano 182 razy