Zasnęła snem sprawiedliwych - Helena Kubicka z Majdana Koźlińskiego
Ze wspomnieniem o rodzinie Kubickich można się zapoznać po rozwinięciu niniejszego artykułu
O babciach, dziadkach i dziatkach.
Kim są dziadkowie w życiu człowieka? Odpowiedzi jest wiele i trudno ułożyć jakąś definicję, bo charaktery i relacje ludzkie bywają różne. Jedno jest pewne: kiedyś małe dzieci pilnowały gęsi, a dziadkowie pilnowali małe dzieci.
Jednym słowem wychowywali wnuki. Dla mnie w dzieciństwie moi Dziadkowie byli jeśli nie całym Światem, to na pewno przewodnikami po nim, nawet jeśli ówczesny mój Świat był ledwie światkiem.
Dotyczyło to Dziadków ze strony Ojca, bo z nimi miałem do czynienia na co dzień i od święta. Dziadków Władysława i Zofię z Góralczyków sakramentalnych mariawickich małżonków Kubickich opisałem szerzej w książce Rzecz o Kubickich.
Wychowali mnie.
Co do dziadków ze strony Mamy, to nie miałem tyle szczęścia. I owszem, babkę Zuzannę znałem, jednak odległość dzieląca Trzebosz w którym zamieszkiwała od Ryczenia w którym my mieszkaliśmy utrudniała tak zwane bliższe relacje. Nie zmienia to faktu, że jednak ją znałem i zajmowała należne jej miejsce babci w moim życiu. Natomiast zupełnie byłem pozbawiony, podobnie
jak pozostałe jego wnuczęta, znajomości jej męża, ojca mojej Mamy, a co za tym idzie mojego dziadka Teofila Chodorowskiego. Niestety, ale nie żył już, kiedynarodziło się najstarsze z nich.
Jednego razu po przyjeździe w odwiedziny do Trzebosza Babcia poleciła Walentemu, był to najstarszy brat mojej Mamy, żeby dał nam po kawałku wędzonej właśnie kiełbasy. Miałem wtedy może siedem lat. Może osiem, ale nie więcej. Pamiętam tę nieziemsko smaczną i gorącą kiełbasę. Wszechobecny w tym domu miód pamiętam. Truskawki i winogrona obrastające okna dookoła.
I pamiętam jak Babcię chowali. Miałem chyba dziewięć lat. Było zimno, bo to był styczeń. Z Trzebosza na cmentarz znajdujący się w Bojanowie trumnę wiózł karawan chyba czarnego koloru, a wszyscy żałobnicy szli za nim na piechotę.
My wnuczęta pomiędzy nimi. Jakieś trzy kilometry.
Co do dziadka Teofila, to zmarł pamiętnego lipca 1943 roku, kiedy to ukraińscy kuzyni urządzili na Wołyniu Polakom ludobójstwo. Dziadek nie został bezpośrednio zamordowany, ale podupadł mocno na zdrowiu w czasie zimowych i wiosennych ucieczek z rodziną i nocowania po okolicznych lasach.
Moja urodzona w styczniu tego roku Mama nawet go nie pamięta, miała raptem siedem miesięcy kiedy pochowano go w Równem. Po latach staram się ułożyć jakoś może nie obraz, ale wyobrażenie o rodzicach Mamy. Na szczęście po rodzinnych szufladach zachowały się dwa zdjęcia sprzed lat. Sporo nam mówią.
Starsze wykonano chyba w 1916 roku. Przedstawia trzech wojskowych,których ze względu na ubiór nieomylnie wiązać można z armią carskiej Rosji. Siedzący człowiek to chyba jakiś przełożony, zaś stojący wojacy wydają się szeregowymi piechoty. Jeden z nich trzyma w prawej ręce karabin z osadzonym nań bagnetem, zaś lewą rękę, uzbrojoną w cygaretę, opiera na ramieniu siedzącego. Ten również pali papierosa.
Człowiek z karabinem to mój dziadek Teofil. Wszyscy mężczyźni ubrani są dość grubo, więc to chyba chłodniejsza z pór roku. Poza dziadkiem dwie pozostałe osoby są dla mnie anonimowe, ale to też Ludzie. Coś ich łączyło i stąd ta fotografia? Może z jednej wsi byli? Może z jednej parafii? A może z jednego oddziału? Dziadek w wojsku był podobno siedem lat, ale nie wiem czy to tylko o carską armię chodzi. A może to pradziadek Modest był te siedem lat w armii? Mało o tym dzisiaj wiadomo.
Rok 1916 (?). Z lewej stoi Teofil Chodorowski
Kim są dziadkowie w życiu człowieka? Odpowiedzi jest wiele i trudno ułożyć jakąś definicję, bo charaktery i relacje ludzkie bywają różne. Jedno jest pewne: kiedyś małe dzieci pilnowały gęsi, a dziadkowie pilnowali małe dzieci.
Jednym słowem wychowywali wnuki. Dla mnie w dzieciństwie moi Dziadkowie byli jeśli nie całym Światem, to na pewno przewodnikami po nim, nawet jeśli ówczesny mój Świat był ledwie światkiem.
Dotyczyło to Dziadków ze strony Ojca, bo z nimi miałem do czynienia na co dzień i od święta. Dziadków Władysława i Zofię z Góralczyków sakramentalnych mariawickich małżonków Kubickich opisałem szerzej w książce Rzecz o Kubickich.
Wychowali mnie.
Co do dziadków ze strony Mamy, to nie miałem tyle szczęścia. I owszem, babkę Zuzannę znałem, jednak odległość dzieląca Trzebosz w którym zamieszkiwała od Ryczenia w którym my mieszkaliśmy utrudniała tak zwane bliższe relacje. Nie zmienia to faktu, że jednak ją znałem i zajmowała należne jej miejsce babci w moim życiu. Natomiast zupełnie byłem pozbawiony, podobnie
jak pozostałe jego wnuczęta, znajomości jej męża, ojca mojej Mamy, a co za tym idzie mojego dziadka Teofila Chodorowskiego. Niestety, ale nie żył już, kiedynarodziło się najstarsze z nich.
Jednego razu po przyjeździe w odwiedziny do Trzebosza Babcia poleciła Walentemu, był to najstarszy brat mojej Mamy, żeby dał nam po kawałku wędzonej właśnie kiełbasy. Miałem wtedy może siedem lat. Może osiem, ale nie więcej. Pamiętam tę nieziemsko smaczną i gorącą kiełbasę. Wszechobecny w tym domu miód pamiętam. Truskawki i winogrona obrastające okna dookoła.
I pamiętam jak Babcię chowali. Miałem chyba dziewięć lat. Było zimno, bo to był styczeń. Z Trzebosza na cmentarz znajdujący się w Bojanowie trumnę wiózł karawan chyba czarnego koloru, a wszyscy żałobnicy szli za nim na piechotę.
My wnuczęta pomiędzy nimi. Jakieś trzy kilometry.
Co do dziadka Teofila, to zmarł pamiętnego lipca 1943 roku, kiedy to ukraińscy kuzyni urządzili na Wołyniu Polakom ludobójstwo. Dziadek nie został bezpośrednio zamordowany, ale podupadł mocno na zdrowiu w czasie zimowych i wiosennych ucieczek z rodziną i nocowania po okolicznych lasach.
Moja urodzona w styczniu tego roku Mama nawet go nie pamięta, miała raptem siedem miesięcy kiedy pochowano go w Równem. Po latach staram się ułożyć jakoś może nie obraz, ale wyobrażenie o rodzicach Mamy. Na szczęście po rodzinnych szufladach zachowały się dwa zdjęcia sprzed lat. Sporo nam mówią.
Starsze wykonano chyba w 1916 roku. Przedstawia trzech wojskowych,których ze względu na ubiór nieomylnie wiązać można z armią carskiej Rosji. Siedzący człowiek to chyba jakiś przełożony, zaś stojący wojacy wydają się szeregowymi piechoty. Jeden z nich trzyma w prawej ręce karabin z osadzonym nań bagnetem, zaś lewą rękę, uzbrojoną w cygaretę, opiera na ramieniu siedzącego. Ten również pali papierosa.
Człowiek z karabinem to mój dziadek Teofil. Wszyscy mężczyźni ubrani są dość grubo, więc to chyba chłodniejsza z pór roku. Poza dziadkiem dwie pozostałe osoby są dla mnie anonimowe, ale to też Ludzie. Coś ich łączyło i stąd ta fotografia? Może z jednej wsi byli? Może z jednej parafii? A może z jednego oddziału? Dziadek w wojsku był podobno siedem lat, ale nie wiem czy to tylko o carską armię chodzi. A może to pradziadek Modest był te siedem lat w armii? Mało o tym dzisiaj wiadomo.
Rok 1916 (?). Z lewej stoi Teofil Chodorowski
Nie mam pojęcia gdzie to zdjęcie wykonano. Chyba nie w fotograficznym atelier, bo światło pada z jednej strony nierównomiernie oświetlając postacie.
Niemniej wykonała je osoba posiadająca sporą wiedzę w tematyce, o czym świadczy układ całości zdjęcia. Za człowiekiem stojącym z prawej strony widać kolumnę, może więc stoją na jakiejś werandzie? Nie wiem. Zresztą nigdy nie miałem w ręce oryginału, a może tam coś było zapisane? To najstarsze znane mi zdjęcie dziadka Teofila.
Nie znam jego losów ani w czasie pierwszej wojny, ani po jej zakończeniu.
W każdym bądź razie w roku 1921 zawarł związek małżeński z Zuzanną z Zarębów. Mieszkała chyba w tej samej wsi Koźliński Majdan, a na pewno na terenie tej samej parafii Aleksandria. Pochodzenie Dziadka tak zachowało się w zbiorowej pamięci Rodziny: otóż z małżeństwa Modesta i Feliksy z Żukowskich małżonków Chodorowskich na Świat przyszło pięcioro (?)
potomków, a mianowicie: Deoniza, Zofia, Piotr, Julian i w 1896 Teofil właśnie.
Ale właściwej kolejności narodzin nie znam. Drugie ze wspomnianych zdjęć wykonano chyba w 1928 roku raczej w jakim salonie fotograficznym, świadczy o tym dość dobre oświetlenie postaci z góry, zapewne przez przeszklony dach atelier. Centralną postacią jest Modest Chodorowski. Ma 67 lat. Chyba już owdowiał, bo czemużby inaczej nie miało być tam jego małżonki Feliksy? Na kolanach trzyma półtoraroczną wnuczkę Leopoldę, z prawej strony stoi siedmioletni Walenty, najstarszy syn dziadka Teofila, a z lewej pięcioletni Stefan. Za nimi stoją małżonkowie Teofil i Zuzanna.
Babcia chyba w ciąży, tak mi się wydaje. W sierpniu tego roku urodzi Zofię. Stefan trzyma coś w lewej ręce i to jest dla mnie zagadka. Czy to jakaś piłka, czy raczej pomidor (błyszczy) nie wiem. Moja mama przyjdzie na Świat w 1943 roku jako dziewiąte dziecko z tego związku. Modest był synem Ludwika i Małgorzaty z Kotowskich małżonków Chodorowskich. Poza nim ze związku tego na Świat przyszli: Gracjan, Stanisław i Witalis. Czy więcej nie wiem, a i to niepewne.
Z kolei Ludwika na ten Świat sprowadził Piotr z małżonką Klarą z Łosiów, sami urodzeni w roku 1820. Ojcem Piotra Chodorowskiego był Józef, matką Józefa z Kamińskich. Ci chyba rodzeni jeszcze w wieku XVHL Mogłem coś poplątać, muszę to kiedyś dokładnie zbadać.
Nie wiem z czego utrzymywał swoją Rodzinę dziadek Teofil, ale jego ojciec Modest, dziadek Ludwik, przedtem Piotr i jego ojciec Józef byli potasznikami. Pierwszą ich placówką była chyba Józefówka, a ostatnią Koźliński Majdan. Dzierżawili lasy przeznaczone do trzebienia, a rosnące nieopodal miasta Równe od rodu Lubomirskich. Tyle wiem o Dziadkach ze strony Mamy. No, może trochę więcej. Powinienem to chyba zebrać w jakieś większe opracowanie.
Tam gdzie był Koźliński Majdan i gospodarstwo moich Dziadków dzisiaj jest wielki poligon. Ślady polskości wytarto gąsienicami czołgów.
Niemniej wykonała je osoba posiadająca sporą wiedzę w tematyce, o czym świadczy układ całości zdjęcia. Za człowiekiem stojącym z prawej strony widać kolumnę, może więc stoją na jakiejś werandzie? Nie wiem. Zresztą nigdy nie miałem w ręce oryginału, a może tam coś było zapisane? To najstarsze znane mi zdjęcie dziadka Teofila.
Nie znam jego losów ani w czasie pierwszej wojny, ani po jej zakończeniu.
W każdym bądź razie w roku 1921 zawarł związek małżeński z Zuzanną z Zarębów. Mieszkała chyba w tej samej wsi Koźliński Majdan, a na pewno na terenie tej samej parafii Aleksandria. Pochodzenie Dziadka tak zachowało się w zbiorowej pamięci Rodziny: otóż z małżeństwa Modesta i Feliksy z Żukowskich małżonków Chodorowskich na Świat przyszło pięcioro (?)
potomków, a mianowicie: Deoniza, Zofia, Piotr, Julian i w 1896 Teofil właśnie.
Ale właściwej kolejności narodzin nie znam. Drugie ze wspomnianych zdjęć wykonano chyba w 1928 roku raczej w jakim salonie fotograficznym, świadczy o tym dość dobre oświetlenie postaci z góry, zapewne przez przeszklony dach atelier. Centralną postacią jest Modest Chodorowski. Ma 67 lat. Chyba już owdowiał, bo czemużby inaczej nie miało być tam jego małżonki Feliksy? Na kolanach trzyma półtoraroczną wnuczkę Leopoldę, z prawej strony stoi siedmioletni Walenty, najstarszy syn dziadka Teofila, a z lewej pięcioletni Stefan. Za nimi stoją małżonkowie Teofil i Zuzanna.
Babcia chyba w ciąży, tak mi się wydaje. W sierpniu tego roku urodzi Zofię. Stefan trzyma coś w lewej ręce i to jest dla mnie zagadka. Czy to jakaś piłka, czy raczej pomidor (błyszczy) nie wiem. Moja mama przyjdzie na Świat w 1943 roku jako dziewiąte dziecko z tego związku. Modest był synem Ludwika i Małgorzaty z Kotowskich małżonków Chodorowskich. Poza nim ze związku tego na Świat przyszli: Gracjan, Stanisław i Witalis. Czy więcej nie wiem, a i to niepewne.
Z kolei Ludwika na ten Świat sprowadził Piotr z małżonką Klarą z Łosiów, sami urodzeni w roku 1820. Ojcem Piotra Chodorowskiego był Józef, matką Józefa z Kamińskich. Ci chyba rodzeni jeszcze w wieku XVHL Mogłem coś poplątać, muszę to kiedyś dokładnie zbadać.
Nie wiem z czego utrzymywał swoją Rodzinę dziadek Teofil, ale jego ojciec Modest, dziadek Ludwik, przedtem Piotr i jego ojciec Józef byli potasznikami. Pierwszą ich placówką była chyba Józefówka, a ostatnią Koźliński Majdan. Dzierżawili lasy przeznaczone do trzebienia, a rosnące nieopodal miasta Równe od rodu Lubomirskich. Tyle wiem o Dziadkach ze strony Mamy. No, może trochę więcej. Powinienem to chyba zebrać w jakieś większe opracowanie.
Tam gdzie był Koźliński Majdan i gospodarstwo moich Dziadków dzisiaj jest wielki poligon. Ślady polskości wytarto gąsienicami czołgów.
Rok 1928 (?). Siedzący Modest z wnuczką Leopoldą (* 1926), po lewej stoi Stefan
(*1923), po prawej Walenty (*1921), za nim stoją Teofil i Zuzanna
(*1923), po prawej Walenty (*1921), za nim stoją Teofil i Zuzanna
Dzisiaj sam jestem dziadkiem. Innym dziadkom i babciom życzę wszystkiego najlepszego z okazji ich święta. Zdrowia, szczęścia, pomyślności i żeby mogli swoje wnuczęta jak najczęściej oglądać. Obecnie gęsi już chyba dziecinie pasają, ale Was to nie zwalnia z obowiązku wychowywania wnucząt. Jeśli Wy tego nie zrobicie, wychowa je komputer albo coś jeszcze głupszego, a wtedy
mamy Wasz los...
Marek Kubicki
mamy Wasz los...
Marek Kubicki
Artykuł przeczytano 843 razy