Pomoc Ukrainie - relacja z 4 wyjazdu
Towarzystwo Miłośników Kultury Kresowej, w ramach akcji pomocy Ukrainie, wyekspediowało kolejny (czwarty) raz zebrane dary za wschodnią granicę.
W ramach tego transportu dotarliśmy, wraz z Maćkiem, w dniach 13-15.03.2022 r. do kilku miejscowości naszych sąsiadów. Oprócz pomocy rzeczowej udało nam się także otrzymać i przekazać odbiorcom darów (księżom proboszczom parafii rzymsko-katolickich) skromną pomoc finansową chociażby na zakup paliwa, do samochodów, którymi niezmordowanie transportują otrzymywane dary do potrzebujących, w tym także na front.
Przemierzając samochodem, w dniu xx.03.2022, drogę w kierunku Lwowa, podczas przejazdu przez xxxx, a dokładnie za nim, w xxxxx , mijaliśmy stojący przy głównej drodze, rząd około 30 dużych karetek reanimacyjnych (ambulansów), a dalej mijały nas, jadące na sygnale kolejne. Było to po nocnym ataku rakietowym xxxxxxxx, podczas którego zostało zabitych wiele osób, a ponad sto zostało rannych.
Przeraźliwy dźwięk syren tych karetek, pędzących w obu kierunkach (do i od Lwowa), z obrazem stojącej dużej grupy pozostałych, pozostawia bardzo przykre wrażenie i unaocznia powagę i grozę całej sytuacji.
Docelowym punktem podróży była tym razem Kołomyja. Tam wypakowaliśmy niemal cały ładunek busa i spędziliśmy jedną noc, podczas której ponownie „zasmakowaliśmy” atmosfery wojennej, wysłuchując nad ranem wycia syren ostrzegających przed spodziewanym atakiem z powietrza.
Na szczęście atak taki nie nastąpił (być może został przechwycony przez ukraińską obronę przeciwlotniczą lub nie był skierowany na samą Kołomyję).
ciąg dalszy po rozwinięciu artykułu
Z Kołomyi zabraliśmy 3 osoby, które opuściły rodzinne domy, aby schronić się na czas pożogi wojennej w Polsce, u swoich krewnych.
W drodze powrotnej, na kolejny nocleg, zatrzymaliśmy się w xxx, w zawsze gościnnym domu Sióstr Franciszkanek. Tu zdołaliśmy odprawić, na wzgórzu obok miasta, drogę krzyżową, w intencji pokoju i zakończenia wojny na Ukrainie, prosząc także o opamiętanie się agresora.
Wieczór przyniósł także tutaj głośne wycie syren i komunikaty głosowe z megafonów ulicznych ostrzegające przed atakiem powietrznym i informujące jak się zachować. Panująca w całym kraju, od godz. 22.00 do 8.00 godzina policyjna i konieczność zaciemniania okien i gaszenia nocą świateł unaoczniły nam nieco aktualne warunki życia na Ukrainie.
Jest to oczywiście kropla w morzu tego, co spotyka mieszkańców terenu bezpośrednio atakowanego przez barbarzyńskiego agresora. Tam się dzieje piekło.
Poruszanie się samochodem, w części zachodniej Ukrainy, jest jeszcze w miarę możliwe, choć wjazd i wyjazd z każdej mijanej miejscowości oraz obok odgałęziających się głównych dróg do innych miejscowości jest utrudniony z powodu ustawionych wszędzie tam punktów kontroli.
Barykady z worków z piaskiem, elementów betonowych i innych materiałów konstrukcyjnych, rozsunięte tylko na szerokość jednego pojazdu i ustawione w sposób wymuszający slalom, przygotowane konstrukcje metalowe oraz sterty leżących w pogotowiu „jeżyków” do przekłuwania opon, duże ilości naciętych w polana do palenia drzew, wyciętych w najbliższym sąsiedztwie posterunków, ustawione z beczek paleniska, a nade wszystko obsługa punktów dokładnie sprawdzająca kto i po co przejeżdża, to wszystko oddaje obraz sytuacji i atmosfery wymuszonej w tym kraju napaścią wroga.
W drodze powrotnej do kraju zabieramy jeszcze w xxxxxx matkę z trójką dzieci oraz ich pieskiem, aby wszystkie 7 osób przekazać szczęśliwie w Krakowie dalszym opiekunom.
Kraj całkowicie zatrzymany w rozwoju, sparaliżowane funkcjonowanie życia niemal całego społeczeństwa, potworne koszty działań ratunkowych i obronnych, a nade wszystko śmierć bardzo wielu mieszkańców i ogromne zniszczenia domostw, budynków publicznych itd. itd.
Kiedy to się skończy i kto za to wszystko zapłaci i poniesie karę? Czy świat się opamięta?
Dodatkowe, drobne informacje z podróży przekażę w opisie zdjęć.
Wszystkim życzliwym darczyńcom rzeczowym i finansowym, a także osobom pomagającym w segregowaniu i pakowaniu darów bardzo serdecznie dziękuję za pomoc i udział w akcji, bo to dzięki Państwu możliwe jest dalsze niesienie pomocy potrzebującym jej naszym sąsiadom.
relację opracował:
Zbyszek Saganowski
Fot. 1 Część materiałów edukacyjnych dla dzieci (dar od UTK Wrocław)
Fot. 2 „Rogatki” i plecaki może nieco pozwolą maluchom ochłonąć z trudnych przeżyć (dar UTK Wrocław)
Fot. 3 Tym razem otrzymaliśmy także karmę dla domowych zwierząt
Fot. 4 Część darów – opatrunki i medykamenty oraz mat. Higieny osobistej
Fot. 5 Dalsze środki higieny i sanitarne
Fot. 6 Dary po prawej stronie przyjechały aż z Monachium
Fot. 7 Kolejna część darów z Monachium
Fot. 8 Już częściowo spakowane dary pomocowe, z opisem, czekają na wrzucenie do busa
Fot. 9 Początek załadunku – upychamy każdą wolną przestrzeń, ławki niestety zostają, co utrudnia załadunek, ale będą potrzebne w drodze powrotnej
Fot. 10 Każda wolna przestrzeń pod i między ławkami zostaje szczelnie wypełniona. Taka potrzeba załadunku wymaga sporo czasu i gimnastyki
Fot. 11 Tył już niemal pełny. Pozostawiamy nieco przestrzeni na bagaż własny i spodziewane przesyłki po drodze
Fot. 12 Wśród darów także pomoc duchowa (obrazki, koronka do Miłosierdzia, medaliki, różańce) – silny argument w ręku obrońców kraju, przed barbarzyńskim agresorem
Fot. 13 Wjazd na strefę ukraińską – tłumy uciekinierów zmierzające w stronę Polski
Fot. 14 Przed nami pomoc strażaków czeskich, a w naszym kierunku podąża kolejna grupa uciekinierów
Fot. 15 Główny cel podróży – Kołomyja. Tu w kościele pw. Św. Ignacego Loyoli zrzucamy niemal cały ładunek
Fot. 16 Dzięki pomocy panów Bolka, Igora i Włodzimierza rozładunek przebiegł bardzo sprawnie
Fot. 17 Całość przesyłki złożyliśmy na paletach, w bocznej nawie kościoła
Fot. 18 Jeszcze krótka rozmowa z ks. Proboszczem Michałem i podążamy z niecierpliwością na „nasz” cmentarz
Fot. 19 O tej porze roku jeszcze nie wstępowaliśmy na ten cmentarz – rośliny jednoroczne zanikły i nie ma śniegu, więc wszystko widać jak na dłoni. Uratowane (odbudowane) w sierpniu grobowce stoją
Fot. 20 Trafiliśmy nawet (jak nigdy dotąd) na kępę kwitnących przebiśniegów
Fot. 21 Niestety, po kilku krokach ogarnęła nas potworna złość. Okazało się, że podjęta z decyzji władz miasta, tuż przed napaścią Rosji, wycinka zagrażających pomnikom drzew, została dokonana całkowicie nieodpowiedzialnie, gdyż zamiast przynieść ochronę pomników, spowodowała ich zniszczenie.
Z tak wielkim trudem odczyszczony i ustawiony pomnik Giziewicza został strzaskany w drobiazgi. Nasza wściekłość nie ma ujścia.
Jak tak można? Uciąć przy ziemi duże drzewa to możemy i my, nie zważając na to gdzie i jak upadną.
Szanowny Panie Burmistrzu Kołomyi Bogdanie Stanisławski!
Szanując Pana osobę i urząd, znając przychylne i życzliwe nastawienie Pana do problemu, bardzo proszę o powstrzymanie takiego bezmyślnego i szkodliwego sposobu wycinki i nakazanie zleceniobiorcom takiego postępowania, aby przyniosło to pożytek i korzyść cmentarzowi, a nie powiększało zniszczeń, z którymi nasi wolontariusze ciężko i z mozołem walczą od 2010 roku, a więc już 12 lat.
Fot. 22 Kolejny efekt bezmyślnej, nieudolnej wycinki drzew
Fot. 23 Ten pomnik zostawiliśmy w sierpniu 2021 w pozycji stojącej i co się mogło wydarzyć (?)
Fot. 24 Następny efekt nieodpowiedzialnych działań ekipy – czy nie powinni naprawić tych wszystkich zniszczeń ludzie, którzy wycinali drzewa w taki sposób?
Fot. 25 Kolejne 2 zniszczone wycinką pomniki
Fot. 26 Zwalona Jadwiga Korostyńska
Fot. 27 Nadal na cmentarzu odbywają się biesiady i postępuje chamskie zaśmiecanie terenu odpadami
Fot. 28 Tutaj upadające chore drzewo wyrwało z ziemi wierzchnią część grobu
Fot. 29 W drodze powrotnej z Kołomyi zawitaliśmy na chwilę do kościółka bł. Jakuba Strzemię
Fot. 30 Zawsze gościnny i życzliwy ks. Jacek poświecił dla nas czas i przypomniał – opowiedział o dziejach parafii, błogosławionego i posiadanych jego cennych relikwiach
Fot. 31 Obrazy we wnętrzu kościoła
Fot. 32 Fragment drogi krzyżowej – trafiła nam się śliczna, słoneczna pogoda
Fot. 33 Idziemy kolejnymi stacjami drogi krzyżowej
Fot. 34 Widok od ostatniej stacji drogi
Fot. 35 Widok w całości
Fot. 37 Kot Kropek jakby wyczekiwał siostry Marii, która powróciła do Polski, a tam był przez Siostrę Przełożoną rozpieszczany – chyba Kropek mocno tęskni(?)
Fot. 38 Mroźny poranek, ale jest przed powrotem do Polski szansa na słońce
Fot. 39 To już w Polsce (Kraków). Mama z 3 dzieci i jamniczką „odtajały” trochę ze złych emocji i długiej podróży, dzieci nawet odzyskują dobre samopoczucie (pomimo tragizmu całej sytuacji), przekazani w dobre ręce opiekunów – sympatycznych pań z Gminy Brzeszcze. Cóż?
Siedzący po lewej współtowarzysz dotychczasowych (i szykowanego następnego) transportów Maciek patrzy z ulgą na przywiezioną rodzinę. Myślę, że pogodna mina Macieja mówi wszystko o naszej wspólnej satysfakcji z bezpiecznego powrotu do kraju i pomyślnego zakończenia kolejnej misji humanitarnej
W drodze powrotnej, na kolejny nocleg, zatrzymaliśmy się w xxx, w zawsze gościnnym domu Sióstr Franciszkanek. Tu zdołaliśmy odprawić, na wzgórzu obok miasta, drogę krzyżową, w intencji pokoju i zakończenia wojny na Ukrainie, prosząc także o opamiętanie się agresora.
Wieczór przyniósł także tutaj głośne wycie syren i komunikaty głosowe z megafonów ulicznych ostrzegające przed atakiem powietrznym i informujące jak się zachować. Panująca w całym kraju, od godz. 22.00 do 8.00 godzina policyjna i konieczność zaciemniania okien i gaszenia nocą świateł unaoczniły nam nieco aktualne warunki życia na Ukrainie.
Jest to oczywiście kropla w morzu tego, co spotyka mieszkańców terenu bezpośrednio atakowanego przez barbarzyńskiego agresora. Tam się dzieje piekło.
Poruszanie się samochodem, w części zachodniej Ukrainy, jest jeszcze w miarę możliwe, choć wjazd i wyjazd z każdej mijanej miejscowości oraz obok odgałęziających się głównych dróg do innych miejscowości jest utrudniony z powodu ustawionych wszędzie tam punktów kontroli.
Barykady z worków z piaskiem, elementów betonowych i innych materiałów konstrukcyjnych, rozsunięte tylko na szerokość jednego pojazdu i ustawione w sposób wymuszający slalom, przygotowane konstrukcje metalowe oraz sterty leżących w pogotowiu „jeżyków” do przekłuwania opon, duże ilości naciętych w polana do palenia drzew, wyciętych w najbliższym sąsiedztwie posterunków, ustawione z beczek paleniska, a nade wszystko obsługa punktów dokładnie sprawdzająca kto i po co przejeżdża, to wszystko oddaje obraz sytuacji i atmosfery wymuszonej w tym kraju napaścią wroga.
W drodze powrotnej do kraju zabieramy jeszcze w xxxxxx matkę z trójką dzieci oraz ich pieskiem, aby wszystkie 7 osób przekazać szczęśliwie w Krakowie dalszym opiekunom.
Kraj całkowicie zatrzymany w rozwoju, sparaliżowane funkcjonowanie życia niemal całego społeczeństwa, potworne koszty działań ratunkowych i obronnych, a nade wszystko śmierć bardzo wielu mieszkańców i ogromne zniszczenia domostw, budynków publicznych itd. itd.
Kiedy to się skończy i kto za to wszystko zapłaci i poniesie karę? Czy świat się opamięta?
Dodatkowe, drobne informacje z podróży przekażę w opisie zdjęć.
Wszystkim życzliwym darczyńcom rzeczowym i finansowym, a także osobom pomagającym w segregowaniu i pakowaniu darów bardzo serdecznie dziękuję za pomoc i udział w akcji, bo to dzięki Państwu możliwe jest dalsze niesienie pomocy potrzebującym jej naszym sąsiadom.
relację opracował:
Zbyszek Saganowski
Fot. 1 Część materiałów edukacyjnych dla dzieci (dar od UTK Wrocław)
Fot. 2 „Rogatki” i plecaki może nieco pozwolą maluchom ochłonąć z trudnych przeżyć (dar UTK Wrocław)
Fot. 3 Tym razem otrzymaliśmy także karmę dla domowych zwierząt
Fot. 4 Część darów – opatrunki i medykamenty oraz mat. Higieny osobistej
Fot. 5 Dalsze środki higieny i sanitarne
Fot. 6 Dary po prawej stronie przyjechały aż z Monachium
Fot. 7 Kolejna część darów z Monachium
Fot. 8 Już częściowo spakowane dary pomocowe, z opisem, czekają na wrzucenie do busa
Fot. 9 Początek załadunku – upychamy każdą wolną przestrzeń, ławki niestety zostają, co utrudnia załadunek, ale będą potrzebne w drodze powrotnej
Fot. 10 Każda wolna przestrzeń pod i między ławkami zostaje szczelnie wypełniona. Taka potrzeba załadunku wymaga sporo czasu i gimnastyki
Fot. 11 Tył już niemal pełny. Pozostawiamy nieco przestrzeni na bagaż własny i spodziewane przesyłki po drodze
Fot. 12 Wśród darów także pomoc duchowa (obrazki, koronka do Miłosierdzia, medaliki, różańce) – silny argument w ręku obrońców kraju, przed barbarzyńskim agresorem
Fot. 13 Wjazd na strefę ukraińską – tłumy uciekinierów zmierzające w stronę Polski
Fot. 14 Przed nami pomoc strażaków czeskich, a w naszym kierunku podąża kolejna grupa uciekinierów
Fot. 15 Główny cel podróży – Kołomyja. Tu w kościele pw. Św. Ignacego Loyoli zrzucamy niemal cały ładunek
Fot. 16 Dzięki pomocy panów Bolka, Igora i Włodzimierza rozładunek przebiegł bardzo sprawnie
Fot. 17 Całość przesyłki złożyliśmy na paletach, w bocznej nawie kościoła
Fot. 18 Jeszcze krótka rozmowa z ks. Proboszczem Michałem i podążamy z niecierpliwością na „nasz” cmentarz
Fot. 19 O tej porze roku jeszcze nie wstępowaliśmy na ten cmentarz – rośliny jednoroczne zanikły i nie ma śniegu, więc wszystko widać jak na dłoni. Uratowane (odbudowane) w sierpniu grobowce stoją
Fot. 20 Trafiliśmy nawet (jak nigdy dotąd) na kępę kwitnących przebiśniegów
Fot. 21 Niestety, po kilku krokach ogarnęła nas potworna złość. Okazało się, że podjęta z decyzji władz miasta, tuż przed napaścią Rosji, wycinka zagrażających pomnikom drzew, została dokonana całkowicie nieodpowiedzialnie, gdyż zamiast przynieść ochronę pomników, spowodowała ich zniszczenie.
Z tak wielkim trudem odczyszczony i ustawiony pomnik Giziewicza został strzaskany w drobiazgi. Nasza wściekłość nie ma ujścia.
Jak tak można? Uciąć przy ziemi duże drzewa to możemy i my, nie zważając na to gdzie i jak upadną.
Szanowny Panie Burmistrzu Kołomyi Bogdanie Stanisławski!
Szanując Pana osobę i urząd, znając przychylne i życzliwe nastawienie Pana do problemu, bardzo proszę o powstrzymanie takiego bezmyślnego i szkodliwego sposobu wycinki i nakazanie zleceniobiorcom takiego postępowania, aby przyniosło to pożytek i korzyść cmentarzowi, a nie powiększało zniszczeń, z którymi nasi wolontariusze ciężko i z mozołem walczą od 2010 roku, a więc już 12 lat.
Fot. 22 Kolejny efekt bezmyślnej, nieudolnej wycinki drzew
Fot. 23 Ten pomnik zostawiliśmy w sierpniu 2021 w pozycji stojącej i co się mogło wydarzyć (?)
Fot. 24 Następny efekt nieodpowiedzialnych działań ekipy – czy nie powinni naprawić tych wszystkich zniszczeń ludzie, którzy wycinali drzewa w taki sposób?
Fot. 25 Kolejne 2 zniszczone wycinką pomniki
Fot. 26 Zwalona Jadwiga Korostyńska
Fot. 27 Nadal na cmentarzu odbywają się biesiady i postępuje chamskie zaśmiecanie terenu odpadami
Fot. 28 Tutaj upadające chore drzewo wyrwało z ziemi wierzchnią część grobu
Fot. 29 W drodze powrotnej z Kołomyi zawitaliśmy na chwilę do kościółka bł. Jakuba Strzemię
Fot. 30 Zawsze gościnny i życzliwy ks. Jacek poświecił dla nas czas i przypomniał – opowiedział o dziejach parafii, błogosławionego i posiadanych jego cennych relikwiach
Fot. 31 Obrazy we wnętrzu kościoła
Fot. 32 Fragment drogi krzyżowej – trafiła nam się śliczna, słoneczna pogoda
Fot. 33 Idziemy kolejnymi stacjami drogi krzyżowej
Fot. 34 Widok od ostatniej stacji drogi
Fot. 35 Widok w całości
Fot. 37 Kot Kropek jakby wyczekiwał siostry Marii, która powróciła do Polski, a tam był przez Siostrę Przełożoną rozpieszczany – chyba Kropek mocno tęskni(?)
Fot. 38 Mroźny poranek, ale jest przed powrotem do Polski szansa na słońce
Fot. 39 To już w Polsce (Kraków). Mama z 3 dzieci i jamniczką „odtajały” trochę ze złych emocji i długiej podróży, dzieci nawet odzyskują dobre samopoczucie (pomimo tragizmu całej sytuacji), przekazani w dobre ręce opiekunów – sympatycznych pań z Gminy Brzeszcze. Cóż?
Siedzący po lewej współtowarzysz dotychczasowych (i szykowanego następnego) transportów Maciek patrzy z ulgą na przywiezioną rodzinę. Myślę, że pogodna mina Macieja mówi wszystko o naszej wspólnej satysfakcji z bezpiecznego powrotu do kraju i pomyślnego zakończenia kolejnej misji humanitarnej
Artykuł przeczytano 545 razy